JEDENASTA EDYCJA JAK PIERWSZA. Rozmawiamy z organizatorami Festiwalu Kamera Akcja
Już 15 października rozpocznie się 11. edycja Festiwalu Krytyków Sztuki Filmowej Kamera Akcja. Tym razem nie w Łodzi – a raczej nie tylko w Łodzi. Wydarzenie, choć nie zmieniło planowanych terminów, zmieniło radykalnie formułę, dostosowując się do obecnie panującej sytuacji związanej z pandemią. Tegoroczna edycja Kamery Akcji odbędzie się w formie hybrydowej, łącząc wydarzenia offline i online, składające się na wielowątkowy program festiwalu. O wyzwaniach, jakie stanęły przed festiwalem w związku z pandemią, kształcie tegorocznej edycji i drodze do jej realizacji rozmawiamy z organizatorami Kamery Akcji – Malwiną Czajką i Przemkiem Glajznerem.
Tomasz Raczkowski: Już niedługo rozpoczynamy festiwal, który tym razem jest, można powiedzieć, nietypowy. Pierwszy raz w takiej formule, więc może zacznijmy naszą rozmowę od zapytania: jak doszliście do organizacji Kamery Akcji w tym terminie i w tej formie? Bo warto zauważyć, że jesteście jednym z nielicznych wydarzeń, które będzie się odbywać bez zmian w planowanym wcześniej terminie.
Malwina Czajka: Mieliśmy o tyle bardziej komfortową sytuację niż inni, np. Kino na Granicy czy Nowe Horyzonty, że jesteśmy w październiku, więc od marca mieliśmy trochę więcej czasu. Ale faktycznie, najwięcej naszych sił szło w ostatnich miesiącach na to, żeby rozgryźć to, w jaki sposób podejść do tegorocznej edycji, i było to coś, co spędzało nam sen z powiek. Bardzo długo debatowaliśmy i zastanawialiśmy się, co zrobić. Każdy tę formę hybrydową troszeczkę inaczej traktuje i u nas ma to specyficzną formułę. Część stacjonarna w Łodzi będzie taką częścią „vipowską”, czyli taką, która jest dla 100 wybranych osób i nikt więcej nie będzie mógł w niej uczestniczyć. Zdajemy sobie sprawę z tego, że te 100 osób, które zdecyduje się stacjonarnie z nami być, to będą osoby, które za chwilę po tych czterech dniach będą się doskonale znać, inaczej niż 700 karnetowiczów, których mamy co roku – będzie bardzo kameralnie. Ale też dosyć mocną rzeczą, nad którą bardzo długo intensywnie pracowaliśmy, było to, że zdecydowaliśmy się na odważny krok, czyli że wszystko będzie odbywać się na naszej platformie, na naszym VOD, w wirtualnej przestrzeni, którą próbujemy od wielu, wielu miesięcy. Tam wszyscy nasi widzowie będą się mogli z nami spotkać, nie będziemy się rozpraszać na różne kanały i social media. Przemek, może ty coś jeszcze dodasz w tym temacie?
Przemysław Glajzner: No właśnie to jest tak, że niby nie było zmian, a tak jak Malwina wspomniała, było tych zmian bardzo dużo. Cieszymy się, że ten termin został, to jest taka stała, która zawsze się sprawdzała i służyła nam, jeśli chodzi o frekwencję. Uczestników zawsze było mnóstwo, więc liczymy, że w tym roku będzie podobnie. Dużo wyzwań było i nadal jest związanych z technologią, bo chcielibyśmy, żeby pomimo braku takiego bezpośredniego kontaktu z widzami, uczestnikami, gośćmi, braku możliwości dyskusji na miejscu stworzyć warunki w ramach właśnie naszej platformy, aby częściowo zastąpić tę formułę. Bardzo staraliśmy się to wypracować, mam nadzieję, że nam się uda. Pod kątem filmowym też wiele się zmieniło, ponieważ dużo festiwali rzeczywiście przesunęło swoje terminy na listopad, na grudzień i w tym momencie mamy właściwie namnożenie festiwali filmowych. Wydaje się, że nasz program jest oczywiście tak jak zawsze skrótem najważniejszych, najciekawszych wydarzeń z Cannes, Wenecji, Berlina, ale mamy też kilka tytułów takich, które są trochę wyszukane, których nie moglibyśmy pokazać offline, a pokazujemy online, więc staramy się przekuć różnego rodzaju ograniczenia na plus, a to w jaki sposób, to ostatecznie zweryfikuje rzeczywistość i te cztery dni od 15 do 18.