Wszyscy mężczyźni Weroniki
Tytułowa Weronika (Hermila Guedes) mieszka z ojcem w brazylijskim mieście położonym nad oceanem. Właśnie rozpoczęła pracę – jest początkującym lekarzem psychiatrii, zaczęła przyjmować pacjentów. Jej śmiertelnie chory ojciec potrzebuje opieki, ale i towarzystwa, a te zapewnia mu ukochana córka. Weronika jest oczkiem w głowie schorowanego mężczyzny, który pragnie jej szczęścia. Młoda kobieta spotyka się z Gustavo, jednak nie chce wiązać się z nim na stałe. Bohaterka ma również swoje przyjaciółki-pocieszycielki, z którymi często rozmawia, chodzi na plażę oraz do klubów. Tak wygląda życie Weroniki.
Akcji i sensacji we Wszyscy mężczyźni Weroniki nie doświadczymy. To przede wszystkim ukazanie przemyśleń głównej bohaterki, która, jak sama to określa, przechodzi kryzys. Dopowiedzieć można, że kryzys ów jest natury egzystencjalnej. Bohaterka rozmyśla nad sensem i celem, swojego życia, przemijaniem i śmiercią, samotnością i miłością. Weronikę dopadają myśli dotyczące starości: dostrzega u siebie pierwsze siwe włosy i zmarszczki, obcuje na co dzień z ojcem-staruszkiem, mając świadomość jego odchodzenia z tego świata. Bohaterka zastanawia się nad sensem swojej pracy: czy wykonywany zawód jest tym, o czym marzyła, czy może jednak wolałaby zostać, np. piosenkarką, czy podoła odpowiedzialności związanej z profesją lekarza? No i trzeci temat rozmyślań Weroniki, czyli miłość: dlaczego nie może się zakochać, dlaczego miłość ją omija, czy do szczęścia i spełnienia wystarczą jej zbliżenia cielesne wynikające z jej nocnych eskapad do klubów, jak uporać się z poczuciem samotności? Swoje rozterki Weronika wygłasza do dyktafonu. Do tej pory nagrywała informacje dotyczące omawianych na studiach przypadków chorób pacjentów, natomiast teraz sama staje się „chora”, rejestruje przypadek swojej choroby-kryzysu.
Może sytuacja Weroniki wynika przede wszystkim z tego, że mieszka z tatą? Jak sama stwierdza – starzeje się wraz z ojcem. Być może przebywanie ze staruszkiem działa na nią melancholijnie i przygnębiająco? I to ojciec, póki co, jest najważniejszym mężczyzną jej życia, stanowi nadrzędny cel. Może zatem ojciec zajmuje miejsce potencjalnego partnera swojej córki i dlatego ona nie może się zakochać, nie czuje w ogóle potrzeby zakochania się, a jednie wystarcza jej chwilowe fizyczne zbliżenie z Gustavo bądź innym poznanym na imprezie mężczyzną? Trudno jest mówić o „wszystkich mężczyznach” Weroniki, bo w zasadzie tylko ojciec jest tak naprawdę ważnym i obecnym w życiu młodej kobiety mężczyzną, o którym można więcej powiedzieć. To z nim łączy ją głęboka i uczuciowa relacja. Pozostałych mężczyzn traktuje przedmiotowo, relacje z nimi są intensywne, ale powierzchowne. Zbliżenia z mężczyznami przynoszą Weronice satysfakcję i spełnienie, jednak żaden z partnerów nie trafia w potrzeby uczuciowe kobiety. Być może bohaterce nie zależy na głębokiej relacji, albo wydaje się jej, że nie zależy? Takie właśnie rozterki towarzyszą młodej pani doktor.
Obserwujemy bohaterkę, która rozmyśla i zastanawia się. Rozdarcie i myśli Weroniki obrazują zdjęcia – rozedrgane, wiele przybliżeń i zapatrywań w jeden punkt. Poczucie bezpieczeństwa i relaksu dają Weronice kąpiele w pięknym oceanie, i wtedy kamera dryfuje, unosi się w wodzie, nieco uspokaja.
W filmie jest dużo melancholijnej muzyki, a teksty utworów dotyczą rozterek bohaterki. Piosenki pojawiają się przy okazji wizyt w klubach i z racji pasji do muzyki ojca Weroniki, i tak się składa, że odzwierciedlają dylematy tytułowej postaci.
Trudno stwierdzić, co w filmie Marcelo Gomesa jest ciekawe. Obraz nie wywołuje emocji, przypadek Weroniki jest nieciekawie i miałko ukazany. Nie sposób się wczuć w rozterki bohaterki ani się z nimi utożsamiać, bo przedstawiona historia żadnego napięcia nie wywołuje i nie zachęca do zaangażowania się w nią. Weronika wydaje się niesympatyczna, nijaka. Problemy bohaterki nas omijają. Jej rozterki są nawet zrozumiałe i życiowe – pierwsza praca i konfrontacja marzeń z rzeczywistością, odpowiedzialność za decyzje, choroba ojca, samotność i niemożność zakochania się – ale pokazane bez pasji i emocji. Film raczej nie pozostanie w pamięci, szybko się o nim zapomni. Jako plus można potraktować warstwę poznawczą obrazu w zakresie obyczajowego tła zdarzeń, naturalnej scenografii brazylijskiego miasteczka: uchwycenie obyczajowości miasta i ludzi w nim żyjących, atmosfery ulic, sklepu, przychodni, karnawału. Możemy zaobserwować schorowanych pacjentów w przychodni, plażowiczów, imprezowiczów, urzędników, lekarzy, pasażerów komunikacji miejskiej, znajomych Weroniki i jej ojca. Momentami patrzymy na wszystko z dystansu – obserwując panoramę miasta z dachu wieżowca lub z plaży.
Jednak ani gra aktorska, ani zaprezentowany problem, ani psychologizacja ujęć, ani też erotyka filmu nie zachwycają. Oglądamy bardzo prosty, nieemocjonujący dramat psychologiczny. Impresja dotycząca przemijania, miłości, samotności była już wiele ciekawiej i intensywniej pokazywana w kinie, chociażby w filmie B. Bertolucciego Ukryte pragnienia (1996).