search
REKLAMA
Recenzje

WIELKA – SEZON 2. Czy nadal wielka?

Katarzyna Wielka niby jest samodzielną carycą Rosji, ale głównym źródłem jej problemów nadal pozostaje mąż.

Katarzyna Kebernik

30 listopada 2021

nicholas hoult elle fanning wielka sezon drugi the great
REKLAMA

Minął już ponad rok od premiery pierwszego aktu z „historii” Katarzyny Wielkiej w interpretacji Tony’ego McNamary, czyli współtwórcy Faworyty. Serial zrobił wówczas na mnie dobre wrażenie. Niestety – kontynuacja w mojej opinii nie utrzymuje poziomu poprzedniczki. Dlaczego tak uważam?

Tych, którzy nie są zaznajomieni z serialem, odsyłam do recenzji pierwszego sezonu „Wielkiej” – o, tutaj. Poniższa recenzja dotyczy drugiego sezonu i zawiera spoilery względem pierwszego.

Ogólna stylistyka się nie zmieniła i nie powiedziałabym, że Wielka II nie sprawiła mi żadnej przyjemności. To nadal absurdalne kino kostiumowe, oświeceniowa z ducha satyra i błyskotliwie niepoprawna historycznie opowieść. Danie bardzo specyficzne i nie pod każdy smak. Problem w tym, że tutaj zostało nie najlepiej podane: sezon drugi jest zbyt długi i źle skonstruowany pod względem poprowadzenia historii.

Wielka II ma słaby początek: kilka pierwszych odcinków to de facto właściwe zwieńczenie sezonu pierwszego, który zakończył się niepotrzebnym cliffhangerem. Niepotrzebnym, bo wcale nietrzymającym w napięciu – przejęcie władzy przez główną bohaterkę było oczywistym finałem, nie ma więc mowy o zaskoczeniu, dla którego warto by je tak przeciągać. Już pierwsza odsłona powinna zakończyć się właśnie obaleniem Piotra i koronacją Katarzyny, co stanowiłoby zgrabne domknięcie i otwarcie na kolejne wątki. Zamiast tego twórcy czekają z detronizacją dobre kilka odcinków, przez co początek drugiego sezonu sprawia wrażenie wydłużonego na siłę, kręcącego się w miejscu, pełnego bezsensownych wojennych przepychanek dwojga małżonków.

the great katarzyna wielka elle fanning sezon drugi

Część środkowa grzęźnie w odmętach wątków bardzo wtórnych względem pierwszego sezonu. W skrócie: oglądamy to samo, co wcześniej, tylko w gorszej formie. Katarzyna po objęciu władzy nie rozwija się jako postać, nie mamy też wiele okazji, by przekonać się, jak radzi sobie jako caryca, bo zaprzątają ją przede wszystkim problemy małżeńskie. Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że kontynuacja lepiej poradziłaby sobie bez Piotra – a już na pewno byłoby lepiej, gdyby bohater grany przez Nicholasa Houlta miał znacznie bardziej ograniczoną rolę. Humor związany z tą postacią polegał na tym, że władca imperium był jednocześnie skończonym idiotą. Głupi i okrutny Piotr oraz obskakujący go, podlizujący się ze strachu przed śmiercią dworzanie: to składało się na groteskowy urok świata przedstawionego w pierwszym sezonie. Z chwilą utraty korony Piotr stracił na znaczeniu narracyjnym, przestał być głównym źródłem komizmu. To ten przypadek, kiedy postać jest śmieszna głównie poprzez kontekst, w jakim ją osadzono – tutaj tym kontekstem było sprawowanie władzy przez niekompetentnego człowieka; bez niej Piotr staje się już tylko irytujący. Twórcy wyraźnie nie mają na tę postać pomysłu, nie mają też odwagi, by odsunąć ją na dalszy plan i zrobić miejsce na nowe wyzwania dla Katarzyny (być może wymusił to kontrakt Houlta, chcącego pozostać gwiazdą produkcji).

Problemy miłosne hamują rozwój carycy jako postaci. A przecież można było poszukać tylu innych źródeł komizmu zamiast ciągnąć wymęczony wątek Piotra. Serialowi wyszłoby na dobre, gdyby skupił się przede wszystkim na starciu młodej i idealistycznej Katarzyny z zacofaną rosyjską szlachtą i Cerkwią. To konflikt oświecenia z zabobonem powinien stanowić satyryczną sól tego sezonu. Tymczasem wychodzi na to, że po objęciu władzy przez Katarzynę w Rosji nie zmienia się nic. Wszyscy funkcjonują dokładnie tak, jak za czasów Piotra. Wątki wprowadzania kulturowych zmian, interakcje z ludem i dworem, manewry na politycznej szachownicy, poznawanie Imperium Rosyjskiego i nowych ciekawych postaci: scenarzyści mieli ogrom szans na rozszerzenie tej ekscentrycznej historii, a postawili na zawężenie świata carycy do Piotra i rosnącego w jej brzuchu dziecka. Wątki polityczne są potraktowane po łebkach i w większości przypadków prowadzą donikąd. Katarzyna miota się w swoich planach i traci gdzieś tę siłę, w którą uwierzyliśmy w sezonie pierwszym. Trudno w nieradzącej sobie z własnym mężem dziewczynie dostrzec kobietę, która mogłaby silną ręką trzymać całe imperium.

wielka sezon drugi the great gillian anderson elle fanning

Na szczęście końcówka jest udana. Warto było pomęczyć się dla niej przy pełnych zapychaczy wcześniejszych odcinkach. Pozytywna zmiana w produkcji zachodzi razem z pojawieniem się matki Katarzyny (wspaniała Gillian Anderson), czyli najlepszej części składowej tego sezonu. Nie znam sztuki McNamary, na której oparto serial, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że wszystko, co wydarzyło się między koronacją Katarzyny a przyjazdem jej matki, zostało pospiesznie dopisane, by jakoś skleić materiał na te dziesięć odcinków. Ostatnie cztery epizody i cały wątek matki carycy oraz rodzicielstwa (kilku postaci) stoją o klasę wyżej od wcześniejszej partii sezonu. Oprócz Gillian Anderson niezmiennie nie zawodzą kostiumy, no i sama Elle Fanning, która sprawia wrażenie bardzo zżytej ze swoją bohaterką. Młoda aktorka po raz kolejny wypada świetnie w tytułowej roli.

Wielka II padła ofiarą nadmiernego wydłużenia formatu. Twórcy zamiast przygotować zwartą i pełną wigoru opowieść, rozdmuchali historię do dziesięciu godzin, czyniąc ją o wiele za długą jak na to, co faktycznie mieli do pokazania i ile konceptów trzymali w zanadrzu. Przez to do całości wkrada się nuda, co zabija najlepsze cechy Wielkiej, którymi są lekkość, absurd, polot i błyskotliwość. Liczę na to, że w kolejnym sezonie McNamara lepiej przemyśli konstrukcję całości i zaskoczy nas czymś brawurowym, bo szkoda zmarnować ogromny potencjał wyjściowego pomysłu.

Katarzyna Kebernik

Katarzyna Kebernik

Publikuje w "KINIE", Filmwebie, serwisie Film w Szkole i (oczywiście) na film.org.pl. Edukatorka filmowa w Zespole Edukacji Ferment Kolektiv. Lauretka II nagrody w Konkursie im. Krzysztofa Mętraka dla młodych krytyków filmowych oraz zwyciężczyni konkursu Krytyk Pisze Festiwalu Kamera Akcja.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA