Wczoraj Jodorowski, a dziś Rity Panh powraca do świata swojego dzieciństwa. „La danza de la realidad” oraz „The Missing Picture” to dwa zupełnie odmienne filmy. Rzeczywistości, w których przyszło wychowywać się obu twórcom również różnią się od siebie diametralnie. Oba obrazy mają jednak przynajmniej jeden punkt wspólny – oba są doskonałe.
Rity Panh urodził się w Kambodży w roku 1964. Dziecięca sielanka związana z przebywaniem w domu rodzinnym skończyła się dla niego gwałtownie, zbyt szybko. W roku 1975 jego wioska została wyludniona przez Czerwonych Khmerów, którzy rozpoczęli swoją komunistyczną przemianę kraju. To, co na papierze wyglądało jak ideologia równości oraz dostatku, w rzeczywistości okazało się być gehenną dla milionów mieszkańców Kambodży. Reżim Khmerów zmusił ludzi do pracy ponad własne siły, doprowadził do plagi głodu oraz masowych egzekucji. W trakcie dyktatury Khmerów zginęła cała rodzina reżysera. Panh przetrwał i został zupełnie sam. Po najbliższych pozostały mu dwa typy wspomnień. Pierwsze z nich wiążą się z chwilami szczęścia w rodzinnej wiosce, drugie z powolnym umieraniem tych, na których zależało mu najbardziej. „The Missing Picture” to powrót do obu biegunów pamięci.
Panh tworzy bardzo osobisty dokument, w którym nie ogranicza się jedynie do pokazania starych fotografii oraz archiwalnych filmów. Zgodnie z tytułem swojego filmu twierdzi, że to, co pozostało w jego pamięci jest już „obrazem zaginionym”, niemożliwym do oddania przez fotografie oraz kroniki. Stąd bierze się pomysł na realizację dokumentu. Panh tworzy zaginiony świat na nowo, odtwarza go z pamięci i przenosi na niewielkie makiety, na których pojawiają się wyrzeźbione w glinie postacie, miniaturowe budynki, drzewa oraz inne szczegóły, które pozostawiły ślad w pamięci twórcy. Kamera wędruje po misternie odtworzonych „obrazach pamięci”, a narrator spoza kadru opowiada nam historię Panha oraz Kambodży.
Jedne z pierwszych słów, jakie padają w filmie brzmią: „W połowie życia człowiek zaczyna spoglądać w kierunku swojego dzieciństwa”. Panh czuje wewnętrzna potrzebę, aby spojrzeć w tył, przypomnieć sobie to, co zostało wyparte z pamięci. Wspominanie nie jest jednak łatwe. Tęsknota za głosem matki czy obecnością ojca miesza się ze wspomnieniami, w których Khmerowie zabijają lub skazują na śmierć znajomych oraz bezimiennych, ale jednak bliskich (ze względu na zaistniałą sytuację) obywateli Kambodży. W „The Missing Picture” nostalgia miesza się zatem z ogromnym smutkiem wynikającym z pamiętania okrucieństw. Panh z jednej strony chciałby cofnąć czas, z drugiej całkowicie zapomnieć i rozpocząć wszystko od nowa.
Niecodzienny sposób przedstawienia historii jedynie potęguje efekt, jaki wywołuje w widzu opowiadana historia. Czuć, że w każdą figurkę, element wykreowanego na makietach świata, włożono ogromną pracę i, choć może zabrzmi to nieco banalnie, serce. Kino mądre, poruszające i zapadające w pamięć.