Rysiek Lwie Serce

Rysiek Lwie Serce rozgrywa się w świecie baśni i legend, podobnym do tego znanego ze Shreka. Zaludniają go również archetypiczne postaci (rycerze, królowie, smoki, magicy) jak również znajome lokacje (zamki, karczmy, lochy). Film Manuela Sicila pozbawiony jest ciągłych intertekstualnych odniesień i cytatów. Jest zdecydowanie poważniej niż w animacji o ośle i ogrze. Fabuła nie jest jedynie pretekstem do wstawiania morza gagów i żartów. Przemiany bohaterów mają faktycznie znaczenie, a ich potrzeby i motywację są właściwie zbudowane. Są to najmocniejsze strony tej animacji. Rysiek Lwie Serca jest jednak animacją jedynie poprawną. Opowiadana historia jest zbyt ograna i przewidywalna. Myślę, że nawet dziecko może po seansie odczuwać lekki niedosyt.
Poznajemy Ryśka już jako nastolatka. Ma też typowe dla swojego wieku problemy. Trudności w porozumieniu na kilku płaszczyznach z ojcem, niespełnione uczucie do miejscowej piękności i co najważniejsze niemożność osiągnięcia statusu rycerza. Stan rycerski został dawno rozwiązany, nie ma tak naprawdę również przeciwko komu walczyć i jak swoje męstwo udowadniać. Te okoliczności sprawiają, że chłopak wpada w całkowity marazm i znudzenie życiem. Jednak dzięki inspirującej przemowie babci Rysiek wyruszy w podróż, by zrealizować własne marzenia i poczuć się jak legendarni sławni rycerze, o których czytał jedynie w książkach.
Podróż Ryśka po opuszczeniu rodzinnego domu wydaje się najbardziej wartościową częścią animacji. Właśnie tutaj twórcy wykazali się pomysłowością w przedstawieniu kolejnych postaci, kreacji ich wizerunków. Smok okazuje się niesmokiem, rycerze – stetryczałymi dziadkami bądź narcystycznymi głupcami, a magowie – niezrównoważeni psychicznie. Bohaterowie na opak wzbudzają zainteresowanie, jednak dość szybko zorientujemy się, że ich nowe wizerunki są tylko powierzchowne.
Rysiek odkrywa świat jedynie uśpiony, a nie zaginiony – nieistniejący. Chyba dlatego konfrontacja z nim młodego marzyciela nie wzbudza u niego zbyt dużo emocji, a przez to u widza. Główny bohater nie musi za bardzo walczyć o to, by odrestaurować stary porządek. On ciągle istnieje. Jedynie dekret wydany przez ojca Ryśka nie pozwala mu jawnie funkcjonować. Uważam, że gdyby twórcy właśnie tak potraktowali tę historię, otrzymalibyśmy bajkę znacznie ciekawszą i oryginalniejszą.
Wtedy też na przykład zupełnie inną rolę mógłby pełnić zły charakter, który jest obowiązkowym elementem legend i rycerskich opowieści. Ponuriusz (swoją drogą uroczo po polsku nazwany) pełniłby całkowicie inną funkcję. Byłby fundamentalnym składnikiem świata, który Rysiek chce odtworzyć. Zły charakter stałby się jego sprzymierzeńcem – ponieważ Rysiek o to walczy, by właśnie mieć przeciwnika, który zmusi go do wykazywania się męstwem, by porywał jego ukochaną, by musiał pędzić za nim na wierzchowcu. Bez złych, haniebnych uczynków i zagrożenia nie ma nic wyjątkowego w honorze, męstwie i szlachetności – te cechy stają się powszednie. Tak jak to jest zaprezentowane w prologu animacji. Nie ma zapotrzebowania na rycerski kodeks. Te wartości giną w morzu regulacji i praw umacniających stabilne, bezpieczne status quo.
Chyba niepotrzebnie zapuszczam się w tę dygresję. Po seansie byłem rozczarowany, że wyżej przedstawiona koncepcja świata przedstawionego nie była głównym tematem Ryśka Lwie Serce. Oczywiście w tej opowieści odnajdziemy garść tropów, za pomocą których obronilibyśmy taką analizę. Jednak, w moim odczuciu, jest ich zdecydowanie za mało. Twórcom raczej wyszło to przypadkiem. Woleli być zachowawczy i ostrożni. Nie zagłębiać się w tę historię, ale pływać po wierzchu i unikać jakiegokolwiek ryzyka. Szkoda. Może ja też zbyt poważnie traktuję każdą kolejną oglądaną bajkę. Może sprowokowana przez ten seans powyższa refleksja podnosi ocenę tego filmu i wskazuje na jego wartość. Albo dokonałem nadinterpretacji.
Myślę, że ostatecznie Rysiek Lwie Serce okazuje się niestety przeciętnym filmem, który mógł być wyjątkowy. Pod względem wizualnym nie zapada w pamięć. Polski dubbing jest poprawny, ale aktorzy nie nadają postaciom nowego wymiaru. Również pod względem inscenizacyjnym, a przecież technika animacji daje w tej materii twórcom nieograniczone możliwości, Rysiek jest wyjątkowo leniwy. Może się mylę, ale wydaje mi się, że jeśli bajka tylko i wyłącznie prawidłowo kształtuje wrażliwość i kręgosłup moralny dziecka, to jednak za mało.