ROBACTWO. Królestwo pająków na przedmieściach Paryża
Mało które stworzenia wzbudzają w ludziach tak wielką instynktowną odrazę, co pająki. Ich wygląd – osiem nóg wyrastających z głowotułowia – sprawia, że nawet te niejadowite, zupełnie niegroźne dla człowieka owady, budzą wstręt. Dlatego wydają się idealnym bohaterem horroru. Tym większe zaskoczenie, że nie ma zbyt wielu dobrych filmów z pająkami na pierwszym planie. Wyróżnić można Królestwo pająków (1977) Johna ‘Buda’ Cardosa i Arachnofobię (1990) Franka Marshalla, które mają swoich fanów wśród miłośników kina klasy B. Z pewnością swoich wiernych odbiorców znajdzie także najnowszy arachno horror – Robactwo (Vermines, 2023), wyreżyserowany przez debiutującego w pełnym metrażu Sébastiena Vanícka.
Głównymi bohaterami filmu są mieszkańcy paryskich przedmieść, których dom nieoczekiwanie przekształcił się w dżunglę. W związku z tym muszą uruchomić swój instynkt przetrwania. Kaleb (Théo Christine) i jego siostra Manon (Lisa Nyarko) mieszkają w odziedziczonym po rodzicach mieszkaniu wymagającym ciągłych remontów. Przy pracach remontowych pomagają przyjaciele Jordy (Finnegan Oldfield), Lila (Sofia Lesaffre) i Mathys (Jérôme Niel). Pasją Kaleba są gady i różne egzotyczne stworzenia: węże, skorpiony, jaszczurki, pająki. Wraz z Jordym marzył o otwarciu zoo, gdzie mogliby pokazywać publicznie zbierane przez lata okazy. Od miejscowego handlarza Kaleb kupił więc pajęczaka do swojej kolekcji i ten ruch ma katastrofalne konsekwencje.
Gdy dziewczyna Jordy’ego z przerażeniem reaguje na pojawienie się pająka, ten zamiast zabić stawonoga bierze szklankę i próbuje go złapać. Bo w tej chwili jeszcze nie wie, że sytuacja jest fatalna i z każdego kąta, z każdej dziury w mieszkaniu mogą wypełznąć śmiertelnie niebezpieczne stworzenia. Robactwo błyskawicznie się rozmnożyło i znalazło idealne miejsce do zbudowania pajęczyny. Funkcjonariusze policji, najpewniej nauczeni pandemią, zorganizowali kwarantannę, by insekty nie wydostały się na zewnątrz, co z kolei stwarza ogromny problem dla piątki głównych bohaterów, pragnących wydostać się z tej dżungli.
Pod płaszczykiem horroru reżyser przemyca komentarz społeczny na temat spychania grup ludności na obrzeża miast – na ubogie ekonomicznie obszary, określane we Francji mianem „banlieue”. Pająki symbolizują taką grupę wyrzuconą na margines, walczącą o przetrwanie w nieprzyjaznym dla nich środowisku, próbującą mimo przeciwności losu stworzyć bezpieczną sieć dla swojego potomstwa. Bohaterowie filmu nierzadko padają ofiarami uprzedzeń – dla tych, którzy zbyt mocno zawierzają stereotypom, zwykłe pudełko po butach wygląda jak schowek na narkotyki. I taki prosty rekwizyt jak wspomniane pudełko stanowi fajne narzędzie do budowania napięcia. Ale reżyser sprytnie wykorzystuje też inne chwyty, jak włącznik światła z timerem czy np. długi korytarz przekształcony w pułapkę.
Równie dużą uwagę, co pająkom, reżyser poświęcił ludziom. Jest w tym filmie sporo humoru, który pomaga lepiej zbudować relacje między bohaterami. Humor nie służy tu rozładowaniu napięcia czy osłabieniu poczucia strachu – sceny ze zwierzętami nie są ani trochę zabawne, są przerażające, tak jak wymaga tego konwencja horroru. Dzięki komediowej otoczce bohaterowie stają się dla widza bliżsi, godni tego, by z nimi sympatyzować. To sprawia, że widz siedzi w fotelu z ogromnym napięciem i obawą, że nie wszyscy przeżyją tę katastrofę. Duża w tym zasługa aktorów, których reakcje na zagrożenie są odegrane wiarygodnie. Cała piątka protagonistów stanowi zgraną ekipę, która doskonale poczuła tę horrorową konwencję. Najlepiej zapamiętam chyba Sofię Lesaffre, a najmniej wyrazista wydawała mi się Lisa Nyarko, dla której jest to aktorski debiut.
Robactwo Sébastiena Vanícka to najmocniejsze otwarcie Splat!FilmFest, a uczestniczę w tym festiwalu od trzeciej edycji (2017), więc wiem, co mówię. Przy niewielkiej ilości dobrych horrorów o pająkach jest to również najlepszy film o tych znienawidzonych przez człowieka stworzeniach. Można mieć wątpliwości, czy jest to dość przekonująca alegoria społeczna, ale jako kino gatunkowe spełnia swoje zadanie i wywołuje właściwe reakcje – śmiech tam, gdzie jest to wskazane, wstręt, niepokój i grozę w tych partiach, gdzie zastosowano reguły horroru. Zachwyca kreatywna praca kamery oraz połączenie efektów CGI z użyciem prawdziwych pająków. Dobrze sprawdziła się także klaustrofobiczna sceneria bloku mieszkalnego. Infested (taki jest międzynarodowy tytuł filmu) to świetne francuskie kino, będące idealną propozycją dla miłośników rasowego horroru.