search
REKLAMA
Recenzje

REDUKCJA. Uczciwie rozrywkowy horror komediowy

Horror komediowy to specyficzny gatunek filmowy.

Tekst gościnny

3 lutego 2024

REDUKCJA. Uczciwie rozrywkowy horror komediowy
REKLAMA

Ciężko sprawić, żeby film jednocześnie bawił i wzbudzał w nas dreszczyk emocji. Z filmów nakręconych ostatnimi czasy uważam, że sztuki tej dokonały jedynie amerykański “Slither” i brytyjski “Wysyp żywych trupów”. Czy Christopherowi Smithowi udało się stworzyć obraz, który nie jest komediowym horrorem tylko z nazwy? Cóż, moim zdaniem tylko połowicznie, a dlaczego, o tym możecie przeczytać poniżej.

W fabule filmu “Redukcja” nie doszukamy się niczego odkrywczego. Grupka pracowników koncernu zbrojeniowego Palisade Defence zostaje wysłana w lasy Europy Wschodniej, aby się integrować i dobrze “bawić”. I tu nastąpił pierwszy zgrzyt. Ja rozumiem, jeśli to Amerykanie traktują część Europy, w której żyjemy, jako “Dziki Wschód” gdzie rządzi prawo pięści, ulubioną zabawą mężczyzn jest torturowanie turystów i gwałcenie owiec (bądź na odwrót), a kobiety marzą jedynie o tym, by urodzić bijącym je mężom pierworodnego syna, dlatego też “Hostel” jedynie mnie rozbawił. Na “Outposcie” śmiałem się już trochę ciszej, bo to film zrobiony przez naszych unijnych ziomków z Wysp Brytyjskich.

redukcja

W filmie “Redukcja” mamy tę samą sytuację. Niby bohaterowie jakoś tam rozróżniają poszczególne kraje, ale ogólnie rzecz biorąc, czy to Węgry, czy to Rumunia, czy Serbia – jedna dzicz. Ale wróćmy do naszych zbrojeniowców. Pojedyńczy pracownicy mają przekształcić się w jeden, zwarty kolektyw dzięki grze w paintball. Jednak nic nie idzie zgodnie z planem. W drodze do domku w lesie, muszą się zatrzymać, ponieważ droga zatarasowana jest przez zwalone drzewo, węgierski kierowca nie chce pojechać boczną leśną dróżką – ucieka autokarem zostawiając naszych bohaterów na pastwę niedźwiedzi (i nie tylko). Porzuceni Anglicy wędrują dalej pieszo, docierając w końcu do niewielkiej chatki na odludziu…

Redukcja

W filmie Redukcja spotykamy całą gamę świetnie zarysowanych postaci. Choć schematyczne do bólu, szybko zapadają w pamięć. Jest niepewny swej pozycji kierownik, jest pyskaty przystojniaczek, optymistyczny frajer, naćpany luzak i Czarny (nie jest to, broń Boże, rasistowskie stwierdzenie – po prostu ci, którzy obejrzeli parę horrorów w swoim życiu, z pewnością znają te postaci – ich główną cechą jest to, że są czarnoskóre). Są też kobiety, jedna ładna, druga mądra – takie Daphne i Velma ze Scooby Doo. Zabrakło mi jakichś ciekawszych interakcji pomiędzy bohaterami, są one przedstawione symbolicznie i tak naprawdę donikąd nie prowadzą. Zdecydowanie najlepiej z aktorów spisał się Danny Dyer w roli wesołego ćpuna. To on jest źródłem większości zabawnych scen, a z  czasem staje się głównym protagonistą w filmie.

redukcja

No właśnie, humor. Trochę zawiodłem się na tym elemencie. Opiera się głównie na humorze sytuacyjnym (wspaniała scena z urwaną nogą), a spodziewałem się raczej humoru opartego na dialogach. Czekałem na wymiany zdań ociekające ironią i bezbłędne one-linery. Czekałem i się, niestety, nie doczekałem. Jest tu jednakże na tyle dużo zabawnych scen, że film śmiało można nazwać komedią. Z pewnością nie dla każdego zabawną, ale zawsze. Dużo lepiej, jeśli chodzi o horror. Dobre efekty gore, nieźle poprowadzone sceny akcji. Kiedy zaczynają ginąć kolejne postaci, robi się naprawdę ciekawie. Chociaż po pięciu minutach filmu można odgadnąć kto przeżyje, a kto zginie śmiercią tragiczną, końcówka filmu “Redukcja” może przyprawić o żywsze bicie serca.

Muszę wspomnieć jeszcze o jednej rzeczy, która nie podoba mi się w tym filmie. Przez cały czas jego trwania przewija się motyw firmy produkującej broń Palisade Defence. Choć zapewne w założeniu Smitha wątek ten miał być ciętą satyrą na handel bronią, dla mnie wszystko to ogranicza się do wyświechtanego morału, że lepiej nie sprzedawaj broni, bo ktoś kiedyś może użyć jej przeciwko tobie. Może gdyby inaczej poprowadzono wątek szefa, gdyby morałem filmu było stwierdzenie, że na końcu i tak liczy się tylko to, kto ma większą spluwę…

I tyle. “Redukcja” to przyjemne kino rozrywkowe bez aspiracji do bycia czymś więcej. Dobrze wykonane, nieźle zagrane, czasem śmieszy, czasem trzyma w napięciu. Nie ma jednak w tym filmie jakiegoś pazura, czy to postaci, czy sceny, która pozwoliłaby nam ten film zapamiętać na dłużej. Z drugiej strony, może to mieć także swoje dobre strony – dziś możemy go sobie obejrzeć i zapomnieć, a kiedy za rok znów go pożyczymy, dłuższą chwilę zajmie nam zorientowanie się , że przecież już to kiedyś oglądaliśmy…

Tekst z archiwum film.org.pl

REKLAMA