search
REKLAMA
Cannes 2021

RED ROCKET. Projekt Porno

W “Red Rocket” Sean Baker ponownie opowiada o ludziach na zakręcie, na marginesie, o społecznych nizinach i ich codziennych troskach i nadziejach.

Maciej Niedźwiedzki

16 lipca 2021

red rocket
REKLAMA

Dość bujna, kilkonastoletnia obecność w pornobiznesie to zdecydowanie największe osiągnięcie w karierze Mikey’a Sabera (Simon Rex). Trzy nagrody pod rząd za „the best oral of the year”, ponad sto pięćdziesiąt filmików (w tym na prestiżowym pornhubie), parodia Szybkich i wściekłych, gdzie – do czasu – wcielał się w postać Paula Walkera. Miłe wspomnienia, praca ze wspaniałymi aktorkami, dostatek, jakaś rozpoznawalność, zajęcie, które się lubi. Coś jednak nie do końca poszło jak trzeba, gdzieś Mikey się potknął i życiowo wykoleił. Teraz wraca do rodzinnej mieściny w Teksasie gdzie, jak podejrzewa, jego żona ucieszy się na jego widok. „Spierdalaj z mojej posiadłości, bo zadzwonię na policję”. Nie tego spodziewał się na pierwszym po latach spotkaniu.

W Red Rocket Sean Baker (Mandarynka, Florida Projekt) ponownie opowiada o ludziach na zakręcie, na marginesie, o społecznych nizinach i codziennych troskach i nadziejach. Żona, Lexi (Bree Elrod) mieszka z matką w podeszłym wieku. Każdy miesiąc to furgonetka spalonych papierosów i modlitwy, by starczyło na czynsz. Obok nich mieszka Lonnie, dawny ziomuś Mikeya, „zawodowo” przebierający się za wojennego weterana, by na patriotycznym współczucie ugrać trochę jałmużny. Przejażdżka autem z jointem po dzielni, marzycielskie pogaduszki o podboju świata. Kilka przecznic dalej inna znajoma, lokalna narkotykowa dilerka. Praca dla niej to dla Mikey’ego pierwszy wpis w CV. Szara rzeczywistość, ale da się do niej przywyknąć, da się ją może nawet polubić.

Mikey wraca z dość ambitnym planem. Odbudować relację i odzyskać zaufanie żony i szwagierki. Znaleźć uczciwą pracę, być uczciwym mężem. Zyskać autorytet, w końcu coś zaoszczędzić i się ustatkować. Sober jednak bardzo szybko zaczyna grać na dwa fronty. Raz do tego zmuszany okolicznościami, kiedy indziej działający z premedytacją. Na żadne stanowisko (w sklepie, w magazynie, w punkcie ksero, na benzynowej stacji) nikt go nie chce przyjąć, więc powrót do sprzedawania zioła jest jedyną szansą na jakikolwiek zarobek. Z żoną dość szybko przełamuje lody i odzyskuje jej sympatię. Jednocześnie wpada mu w oko osiemnastoletnia, rudowłosa Strawberry, kasjerka z pobliskiego sklepiku z donutami. Po kilku randkach jest przekonany: to nowa Jenna Jameson! Nie studia, nie rozwijanie muzycznego talentu, na pewno nie praca w tej zabitej dechami dziurze. Z jego „znajomościami”, z jego ilością wyświetleń, z nim jako „mentorem” i partnerem do filmików czeka ich błyskawiczny awans na szczyt pornobiznesu.

red rocket

Red Rocket mógłby być ciężkim dramatem o zmarnowanym życiu i trudach egzystencji. Sean Baker jednak w elegancki sposób kieruje swój film na terytorium komedii i satyry. Rozmowy wypełnione ciętymi ripostami i wpadającymi w ucho wiązankami. Niezręczne sytuacje z teściową, małomiasteczkowy absurd dający o sobie znać to tu, to tam. Przesadna pewność siebie lekkoducha Mikeya co chwilę generuje humorystyczny zgrzyt konfrontujący bezpodstawne marzycielstwo z bezwzględną szarą codziennością. Kilka montażowym sekwencji stopniowo przechodzi od realnych społecznych problemów w stronę świadomej parodii. Od: „wiem, że nie mam wymaganego doświadczenia, ale dajcie mi szansę na tym stanowisku”, po: „proszę wpisać w wyszukiwarkę ‘Mikey Saber XXX’. Nie znajdzie pani nikogo bardziej znanego ode mnie”.

Sean Baker skleja to wszystko z wyjątkową lekkością. Naturalne dialogi i realistyczna, przyziemna oprawa. Czasami przełamana jaskrawa pomalowanym domkiem, romantycznym zachodem słońca czy chwytliwym muzycznym kawałkiem. Tu na końca świata Mikey Saber śni o sięgnięciu gwiazd, w telewizyjnych wiadomościach dochodzą do nas relacje z kampanii wyborczej Donalda Trumpa i Hillary Clinton. Sean Baker opowiada o świecie mikro, w tle słyszymy o światowej rangi pojedynku elit. Reżyser zgrabnie unika jakiegokolwiek politycznego komentarza czy określenia swojego stanowiska. W stosunku do swoich bohaterów też jest ostrożny w wystawianiu konkretnych puent. Zostawia Mikeya po wygrzebaniu się z niegroźnych tarapatów. Milowy krok i większa odpowiedzialność (bo nie tylko za siebie) widoczne już są w niedalekiej przyszłości.

Maciej Niedźwiedzki

Maciej Niedźwiedzki

Kino potrzebowało sporo czasu, by dać nam swoje największe arcydzieło, czyli Tajemnicę Brokeback Mountain. Na bezludną wyspę zabrałbym jednak ze sobą serię Toy Story. Najwięcej uwagi poświęcam animacjom i festiwalowi w Cannes. Z kinem może równać się tylko jedna sztuka: futbol.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA