search
REKLAMA
Nowości kinowe

WSTRZĄS. Świetny Will Smith

Maciej Niedźwiedzki

11 marca 2016

REKLAMA

Bennet Omalu (Will Smith) jest imigrantem z Nigerii. Przybył do Ameryki, wierząc w amerykański sen. Udało się mu go spełnić. Jest doskonale wykształconym lekarzem – patologiem, autorytetem w świecie nauki, osobą sumienną i precyzyjną, całkowicie oddaną swojemu zawodowi, do którego ma niewątpliwie powołanie i w którym osiągnął sukces. To człowiek bogobojny, praktykujący wiarę i również idealista o silnym kodeksie etycznym. Osobowość obdarzona niezłomnym charakterem i donośnym głosem, nie zgadzająca się na kompromisy. To bohater, któremu szybko zaczynamy kibicować, bo sami chcielibyśmy, by ludzie tacy jak on pracowali w najważniejszych dla społeczeństwa instytucjach.

Na jego stół trafiają zwłoki Mike’a Webstera, byłego czołowego napastnika Pittsburgh Steelers, niezwykle wpływowej drużyny futbolu amerykańskiego. Mimo niemałej sławy i wysokim zarobków Webster popadł w ogromne długi, stracił cały majątek i oszalał. Jego ciało uległo nietypowym deformacjom i wieku pięćdziesięciu lat zmarł na zawał serca. Ten przypadek wzbudza niemałe zainteresowanie Omalu, który decyduje się przeprowadzić sekcję zwłok. Później zajmuje się także medycznym śledztwem zakończonym odważną publikacją traktującą o zagrożeniach wynikających z agresywnej gry w futbol. Omalu twierdzi w nim, że tak częste zderzenia głowami, jakich dopuszczają się zawodnicy, mają niezwykle szkodliwy wpływ na ich psychikę. Omalu walczy więc nie tylko o zdrowie futbolistów, ale także podważa etykę władz NFL. Wstrząs to mięsiste kino, w którym czuć stawkę.

b

Takie działanie, ponieważ kwestionuje pozytywny PR tego zespołu, nie podoba się oczywiście właścicielom Steelersów i władzom ligi NFL. Ten sport to potężny biznes, a kluby to korporacje, które muszą przynosić zyski. Krucjata Omalu może nadwyrężyć finansowo ten cały sektor. Jednak nie zamierza się wycofywać, tym bardziej, że szybko dochodzi do kolejnych śmiertelnych przypadków byłych zawodników. Lekarz dostaje więc argumenty do ręki, a jego przeciwnicy są coraz bardziej zdeterminowani, by całą sprawę zatuszować.

Wstrząs proponuje kolejną perspektywę na zasłużony gatunek dramatu sportowego. Tym razem nie chodzi o fizyczne poświęcenie, determinację w drodze na szczyt czy zarządzanie klubem od strony trenera lub menedżera. Reżyser, Peter Landesman, przygląda się futbolowi amerykańskiemu, przyjmując pozycję osób całkowicie niezainteresowanych sportowej rywalizacji, temu, kto jest na dole, a kto na górze tabeli. Wyciąga na wierzch liczne patologie NFL, korupcje i niedociągnięcia. To gra o wielkie pieniądze, warta poświęcenia zdrowia zawodników.

b

Film Landesmana to kino słusznie zaangażowane. Reżyser zręcznie buduje dramaturgię, konsekwentnie podnosi stawkę, piętrzy problemy, osacza Omalu, testuje, jak silny jest jego moralny kręgosłup. W głównej roli doskonale spisuje się Will Smith. To poważna dramatyczna rola, wygrana na niuansach i detalach w mimice. Amerykański aktor świetnie operuje głosem, mówiąc ze specyficznym akcentem. To charyzmatyczna, koncentrująca uwagę postać. Na drugim planie sekundują mu bardzo dobrzy Alec Baldwin, Gugu Mbatha-Raw i, w przejmującym epizodzie, David Morse.

Wstrząs to solidna filmowa robota. Wykonana przez rzemieślnika znającego swój warsztat i aktorów, którym scenarzysta dostarczył interesujący tekst. Dialogi wypełniono trafionymi ripostami i celnymi uwagami; często niepozbawione są właściwego emocjonalnego ciężaru. Przekonująco rozpisany jest również wątek małżeński Omalu. Z kina zadowoleni powinni wyjść fani futbolu amerykańskiego czy dramatu sportowego, ale również filmu sądowego albo biografii. Na każdym z tych poziomów Wstrząs dostarcza sporo dobrego materiału.

korekta: Kornelia Farynowska

Maciej Niedźwiedzki

Maciej Niedźwiedzki

Kino potrzebowało sporo czasu, by dać nam swoje największe arcydzieło, czyli Tajemnicę Brokeback Mountain. Na bezludną wyspę zabrałbym jednak ze sobą serię Toy Story. Najwięcej uwagi poświęcam animacjom i festiwalowi w Cannes. Z kinem może równać się tylko jedna sztuka: futbol.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA