search
REKLAMA
Recenzje filmów, publicystyka filmowa polska, nowości kinowe

BIKINIARZE / стиляги [kino rosyjskie]

Michał Bleja

18 lutego 2016

REKLAMA

Stilyagi-film-images-50d231f2-3e9d-480d-b06a-cc1dd6c4cf0

Autorem recenzji jest Michał Bleja.

Kino rosyjskie i radzieckie ma w Polsce opinię trudnego w odbiorze. Trudno się dziwić – szeroką popularność zdobyło sobie tylko kilka pojedynczych tytułów: Lewiatan, Ładunek 200 czy 9 kompania. Każdy, kto tematem kina zainteresuje się głębiej, musi też w końcu trafić na prace Andrija Tarkowskiego. Wszystkie wymienione filmy to dzieła wybitne, które próbują przekazać odbiorcy coś ważnego. Rzeczywiście – nie jest to kino lekkie, łatwe i przyjemne.

Obraz Walerego Todorowskiego jest przede wszystkim musicalem, a więc filmem stricte rozrywkowym. Świetna muzyka, dynamiczne zdjęcia, choreografia i duża liczba ładnych ludzi na ekranie mają sprawić, że przyjemnie się go ogląda. Efekt jest znakomity – Bikiniarze mają w sobie tyle wdzięku, że spokojnie można by obdzielić nim cztery amerykańskie produkcje i przynajmniej dziesięć indyjskich. Mimo to Todorowskiemu z łatwością udaje się uniknąć kiczu. Więcej: częstuje nas taką liczbą metafor i ukrytych przekazów, jakby to był co najmniej wspomniany wcześniej Tarkowski. Jak to możliwe?

stilyagi_17

Przede wszystkim kontekst, w jakim film został osadzony. Tytułowi bikiniarze żyją wraz z rodzinami w Moskwie w roku 1955, a więc dwa lata po śmierci Józefa Stalina i rok przed dwudziestym zjazdem KPZR, podczas którego Nikita Chruszczow ogłosił referat O kulcie jednostki i jego następstwach. Rządząca związkiem radzieckim partia po jego wystąpieniu oficjalnie odcięła się od stalinowskich metod trzymania narodu w ryzach. W 1955 roku Chruszczowowska odwilż była już wystarczająco odczuwalna, żeby pojawili się kolorowo ubrani młodzi ludzie, dla których muzyka i dobra zabawa były ważniejsze niż komunizm. Nie na tyle odczuwalna jednak, żeby partia zdobyła na depenalizację takich zbrodni. Dlatego właśnie, mimo że bohaterowie filmu śmieją się, bawią, śpiewają, tańczą i są pełni optymizmu, to ich rodzice umierają ze strachu.

Kolejnym niewątpliwym atutem obrazu Todorowskiego są bohaterowie. Każdy z nich jest inny, ma swoją historię, swoje życie.

Bikiniarze pochodzą też z różnych warstw społecznych – film z jednej strony uwypukla te różnice, z drugiej ukazuje panujące między nimi braterstwo. Braterstwo wcale nie mniejsze niż wśród komsomolców, którzy w jego imię wyrzekli się własnej indywidualności. Wszyscy są młodzi – widać, że dopiero szukają swojej tożsamości i nie mają problemu z zamianą jednej na drugą, co wcale nie czyni ich mniej autentycznymi. To poszukiwanie jest czymś charakterystycznym dla młodości, podobnie jak wyzwalająca się w tym wieku energia będąca motywem przewodnim filmu.

exhib_slideshow_hipsters_f

Pisząc o Bikiniarzach, trudno nie porównywać ich z kultowym Hair – w obu obrazach mamy do czynienia z młodzieżą zbuntowaną wobec wartości wyznawanych przez ich rodziców.

Oba opowiadają o wolności – o tym, czym wolność jest, dlaczego warto o nią walczyć, oba pokazują ludzi, którzy próbują być wolni działając na nerwy właściwie wszystkim wokół. Wreszcie – zarówno Hair, jak i Bikiniarze to musicale. Mimo że Hair jest filmem wybitnie amerykańskim, a Bikiniarze – wybitnie rosyjskim, na tym podobieństwa wcale się nie kończą. Ich wyszukiwanie dla kogoś, kto dobrze zna oba filmy, będzie świetną zabawą.

Film Todorowskiego mogę z czystym sumieniem polecić każdemu – nieważne, czy jest pasjonatem rosyjskiego kina, czy po prostu szuka czegoś, czego jeszcze nie widział. Bikiniarzy od początku do końca ogląda się z uśmiechem, nie ma miejsca na nudę, mimo że trwa dobrze ponad dwie godziny. W mojej opinii to nie tylko jeden z najlepszych filmów rosyjskich – to również najlepszy musical, jaki dane mi było oglądać, i jeden z moich ulubionych filmów w ogóle.

korekta: Kornelia Farynowska

https://www.youtube.com/watch?v=KOwK0kr1gZI

REKLAMA