search
REKLAMA
Recenzje

POTWÓR Z BAGIEN. Wes Craven w świecie DC Comics

Jarosław Kowal

24 kwietnia 2018

REKLAMA

W odróżnieniu jednak od okrutnych filmów z lat 70., o których wspominałem wcześniej, Potwór z Bagien częściej przywołuje Erosa niż Tanatosa. Miłość rodzeństwa, miłość do natury i wreszcie miłość dwojga zakochanych, którzy nie szczędzą sobie czułych słów nawet wtedy, gdy jedno z nich staje się potworem. Rezultat przypomina pierwszy sezon Miasteczka Twin Peaks, gdzie wręcz telenowelowa konwencja i miłosne uniesienia rodem z oper mydlanych graniczyły z tajemniczym nastrojem rozgrywanym przez reżysera w świetle słońca, zamiast w mrokach nocy. Samo skojarzenie ma zresztą oparcie także w obsadzie, bo Alec Holland przed przemianą nosi tę samą twarz, co Leland Palmer i przy całym bogatym dorobku Raya Wise’a (ostatnio grywającego głównie w filmach klasy Z) akurat ta rola błyszczy w sposób szczególny. Demoniczny nosiciel Boba jako naukowiec-playboy sprawdza się nie gorzej niż Robert Downey Jr. w skórze Tony’ego Starka.

Dla współczesnego widza miłość Hollanda i Alice Cable (w tej roli żywa legenda horroru z lat 80., Adrienne Barbeau) może okazać się niepoprawna i ordynarna. Obok momentów czułych, są także nachalne, za które dzisiaj w najlepszym wypadku groziłby społeczny ostracyzm. Wise okazjonalnie wchodzi w tryb Seana Connery’ego, który jako Bond w Goldfingerze właściwie dopuścił się gwałtu, albo w Harrisona Forda, który w niemal wszystkich filmach zdobywał serca ukochanych przemocą. Od samego początku jego postać nieznośnie narzuca się dopiero co przybyłej Alice, a kiedy odnosi naukowy sukces (martwe deski podłogi zaczynają kwitnąć) bezpardonowo przytrzymuje kobietę i zmusza do pocałunku. Takie zachowania w filmach z tamtych czasów zawsze spotykały się z aprobatą, trudno natomiast wyobrazić sobie, że reakcje w świecie rzeczywistym byłyby zbliżone.

Kobiety nie mają lekko w Potworze z Bagien. Alice na przywitanie słyszy pogardliwe: „Przysłali kobietę?”, a kiedy Holland namawia ją do uczestnictwa w nieplanowanej wycieczce, to ona musi znosić odzywki jego towarzyszy w rodzaju: „Głupia baba”. Wysłuchuje także typowego „mansplainingu” o budowie DNA , a partnerka-niewolnica Arcane’a otrzymuje polecenia pokroju: „Kochanie, przynieś mi kieliszek koniaku”. Ktoś powie: „Takie czasy” i może to nawet dobrze, że mamy bogatą dokumentację niepoprawnych zachowań służących za przestrogę. Craven również stara się z tym walczyć, bo chociaż popada w epokowy stereotyp, to jednak Alice potrafi stawiać się i zwyciężać. Jest prototypem Sidney Prescott, która czternaście lat później jako pierwsza w historii udowodniła, że scream queen może być zadziorna i inteligentna.

Potwór z Bagien to poniekąd niskobudżetowy Kształt wody, opowieść o miłości ponad gatunkami i walce z tymi, którzy chcą jej stanąć na drodze. Jako film z 1982 roku ma moją bezgraniczną sympatię, ale gdybym miał dzisiaj sięgnąć po Swamp Thing, wolałbym zobaczyć nastrojowe kino grozy w stylu Cichego miejsca albo To przychodzi po zmroku, oczywiście ze scenariuszem Alana Moore’a.

REKLAMA