search
REKLAMA
Nowości kinowe

Nocturna

Filip Jalowski

9 marca 2015

REKLAMA

Wprowadzanie filmów do polskich kin na kilka lat po ich światowej premierze stało się już normą. Oczywiście, nie chodzi o zrekonstruowane cyfrowo powroty klasyków pokroju Chaplina, tu ponowne wyświetlanie w kinach studyjnych jest całkowicie zrozumiałe. Dziwi raczej fakt, że do premierowego rozkładu jazdy często trafiają tytuły na tyle słabe, że nawet telewizyjne stacje filmowe używają ich jako popołudniowych zapychaczy ramówki. Wietrzenie magazynów, kupowanie filmów w pakietach, wprowadzanie ich w kontekście elektryzujących opinię publiczną okoliczności – powody można mnożyć. Nie trzeba  jednak zastanawiać się nad nimi zbyt długo w momencie, gdy do dystrybucji trafia film, który na kinową premierę po prostu zasługuje. Nocturna należy do tej grupy.

nocturna2

Hiszpańska animacja zadebiutowała na światowych ekranach ładnych kilka lat temu, bo w roku 2007. Produkcja zaistniała w zasadzie wyłącznie na rodzimym podwórku, zdobywając Goyę za najlepszy film animowany oraz główną nagrodę niewielkiego festiwalu w Barcelonie. W Polsce zetknąć mogli się z nią bywalcy Nowych Horyzontów. Zresztą, edukacyjny program stworzony przy festiwalu umieścił Nocturnę wśród tytułów, które pojawiają się na prelekcjach mających zachęcić do kina uczniów szkół podstawowych. Takie przyporządkowanie nie oznacza jednak, że na filmie będą dobrze bawić się jedynie najmłodsi. Hiszpańska podróż do krainy nocy i snu to doskonały wybór dla wszystkich, którzy cenią sobie w duchu klasyczne, ale jednak oryginalnie zrealizowane baśnie. Nocturna nie usiłuje naśladować bajek amerykańskich, które ostatnimi czasy tworzy się tak, aby działały na dwóch poziomach. Nie ma mowy o tej dosłownej i łatwo wyłapywalnej warstwie dla dzieci oraz ukrytej w języku metafor i mrugnięć okiem warstwie dla dorosłych. Nocturna to rzecz dziecinna, lecz w żadnym wypadku infantylna.

Główny bohater filmu, Tim, to mieszkaniec domu dziecka. Chłopiec boi się ciemności, dlatego zawsze po zgaszeniu świateł biegnie, aby uchylić okiennice i wpuścić do sypialni światło gwiazd. Kilkulatek nie do końca dogaduje się z rówieśnikami, dlatego byle jaki pretekst staje się doskonałą okazją do tego, aby mu dokuczyć. Pewnego dnia bohater gubi wspólną piłkę. W ramach rewanżu dzieci zabierają mu jego szczęśliwy talizman i uniemożliwiają otworzenie okiennic. Spanikowany Tim wdrapuje się na dach sierocińca. To właśnie z jego poziomu zauważa, że z nieba zniknęła jego ulubiona gwiazda, a to nie koniec – wygasać zaczynają kolejne błyszczące punkty. Chłopiec chce działać, a trafia mu się do tego idealna okazja, na dachu pojawia się bowiem Pasterz Kotów, czyli dziwnie wyglądająca postać, która – wraz z ferajną czworonogów – odpowiada za dziecięcy sen. Po chwili przekonywania Pasterz zgadza się na to, aby zabrać Tima do krainy, w której decyduje się o każdym aspekcie ludzkich marzeń sennych. Wkrótce bohater dowiaduje się, że na obrzeżach Nocturny znajduje się latarnia morska, w której ważą się losy wszystkich gwiazd. Tim postanawia do niej dotrzeć.

nocturna3

Kreska hiszpańskiej animacji w niczym nie przypomina idealnie wyrenderowanych klatek z filmów Pixara i DreamWorks. W tym przypadku nie jest to jednak wada, a zaleta. Świat Nocturny idealnie koresponduje z tajemniczym, poetyckim, ale i nieco przerażającym motywem snu. Przyjazne pyszczki kotów współistnieją tu z pokrzywionymi, dziwnie drapieżnymi domami, przywodzącymi na myśl architekturę z filmów Burtona lub niemieckich ekspresjonistów. Maldonado i Garcia dbają o to, aby ich film miał w sobie trochę z marzenia i trochę z sennego koszmaru. Nocturna na każdym kroku zadziwia fabularną i wizualną oryginalnością. Na drodze Tima pojawiają się ekscentryczne postacie odpowiedzialne dosłownie za każdy aspekt śnienia – od zasypiania, po czochranie włosów podczas drzemki. Nie mamy czasu na nudę, ponieważ niemal nieustannie zastanawiamy się, co czeka nas w kolejnej, skąpanej w tajemniczym mroku uliczce. Klimat niezwykłości potęguje dodatkowo muzyka Nicolasa Errèry, będąca udaną wariacją na temat melodii z marszu kojarzących się z kołysankami.

To wszystko składa się na to, że Nocturna zmienia się w doskonałą przygodę, którą powinien docenić zarówno widz dorosły, jak i dziecko. Jest w tej bajce jakaś magia i szczerość, która przypomina mi nieco przedstawicieli innego medium – jeśli ktoś miał okazję zagrać kiedyś w Journey lub Ico, po seansie filmu powinien zrozumieć o czym mówię. Polska premiera animacji to doskonała okazja do tego, aby pokazać dziecku coś oryginalnego i znacząco różniącego się od bajek, które na co dzień zapełniają ramówki Disney Channel, Nickelodeon lub Cartoon Network. Ostatecznie, jeśli dzieci nie macie, warto od czasu do czasu obudzić w sobie to wewnętrzne. Nocturna idealnie się do tego nadaje.

korekta: Kornelia Farynowska

REKLAMA