MONEY MONSTER. Zakładnik z Wall Street #Cannes2016
Lee Gates to showman i gwiazda telewizji. Prowadzi program o dużej oglądalności, w którym przepowiada wydarzenia na giełdzie, doradza gdzie inwestować, komentuje wysokość akcji, śpiewa, lubi też tańczyć z modelkami przed kamerą i się przebierać przy humorystycznym intro. Program Gatesa (George Clooney) nosi nazwę „Money Monster”. Ma to być rzetelne źródło informacji, a jego prowadzący zaufanym doradcą. Pomylił się jednak boleśnie oceniając Walta Camby’ego, właściciela jednego funduszu inwestycyjnego, który z niewiadomych przyczyn zagubił gdzieś 800 milionów dolarów. To sprawia, że do studia nagrań (program nagrywany jest na żywo) wdziera się Kyle Budwell, który idąc za radą Batesa zainwestował w spółkę Camby’ego całe życiowe oszczędności – 60 tysięcy dolarów – licząc na pewny zysk w przyszłości. Pieniądze jednak przepadły, zdaniem Budwella uzbrojonego w pistolet i bombę, winien tego jest Gates, który okłamał wszystkich swoich widzów.
Na szczęście w reżyserce siedzi Patty Fenn (Julia Roberts), która od razu ze swojego stanowiska w studiu, zaczyna prowadzić śledztwo, starając się odpowiedzieć gdzie przepadła ta fortuna. Intryga Money Monster oscyluje wokół kilku pytań. Czy winny jest źle zaprogramowany algorytm, który obsługuje fundusz Camby’ego? Czy „Money Monster” świadomie manipuluje informacjami, by wprowadzić widzów błąd? Czy odpowiedzialny jest za to właściciel funduszu? Czy doszło do zwyczajnej pomyłki? Czy to nie przewidziana kolejna bańka na giełdzie?
Jodie Foster bardzo sprawnie przeskakuje między kolejnymi wariantami, pomału odkrywając karty, co oczywiście nie oznacza, że film ma powolne tempo. Money Monster to dynamiczne kino sensacyjne, z kilkoma zwrotami akcji. Film Foster ewoluuje i zmienia tonacje. Na początku najbliżej mu satyry, za sprawą karykaturalnego wizerunku Gatesa. To rola wręcz stworzona pod amancki image George’a Clooneya, nie zdziwiłbym się jakby była wręcz pisana z myślą o nim. Aktor ma więc czas, by w szarmancki sposób się uśmiechnąć, by wygłosić patetyczną przemowę, by się wygłupić i zgrywać bohatera.
Gdy jednak w studiu zjawia się Budwell, Money Monster przemienia się w dramat psychologiczny. Skonfrontowane ze sobą zostają ze sobą wtedy dwie postaci, które dzieli wszystko. Gates to pewny siebie człowiek sukcesu, gwiazda, amant i modniś. Kyle reprezentuje niziny społeczne, zadłużoną biedę, pozbawioną jakichkolwiek perspektyw. To szaleniec, nie posiadający szczególnie skomplikowanego planu, działający bardzo impulsywnie. Foster porównuje ich ze sobą, daje się im wykrzyczeć i sprawdzić jak przekonująca jest broń, a jaką siłę ma słowo. Jest wtedy nieco kameralniej, aktorzy dostają dobry materiał, by grać. Na przestrzeni całego filmu motywacje głównych postaci zmieniają się, na czym innym im zależy, co innego staje się ważne. Solidna scenopisarska robota.
W trzecim akcie to już bogate kino sensacyjne, z satysfakcjonującym zakończeniem. Money Monster to czyste kino gatunkowe, dla Foster raczej wprawka i prawidłowo wykonane zadanie. Reżyserka udowodniła, że doskonale potrafi korzystać z narzędzi, jest kompetentnym rzemieślnikiem. Umie budować napięcie, prowadzić aktorów, łączyć ze sobą kolejne wątki, nie pozwalać, by widz choćby przez moment się nudził. Nie wierzę, by Foster, aktorka o tak imponującym i ambitnym dorobku, pozostała na tym poziomie w swojej dalszej reżyserskiej karierze.
Money Monster w zasadny sposób łączy ze sobą kilka palących problemów współczesności, naszego świata 2.0. Jest trafną refleksją nad istotą mediów, nad błyskawiczną cyfryzacją wszystkiego, nad ulotnością informacji i walką o widza. Jedna ze scen w kapitalny sposób oddaje ulotność i koszmar naszej wirtualnej rzeczywistości. Grana przez Roberts Patty, zauważa, że Budwell trzymający na muszce Gatesa nie jest najlepiej oświetlony. Prosi więc operatora, by zbliżył w jego kierunku lampę, bo tak będzie lepiej go widać. Nawet tę tragiczną sytuację trzeba jakoś sprzedać, ciągle liczą się przecież słupki oglądalności. Puenta filmu nie pozostawia żadnych wątpliwości.
Money Monster to inteligentny sensacyjniak, solidna filmowa robota. Mam nadzieję, że nie zaspokoi to reżyserskiego apetytu Jodie Foster.
https://www.youtube.com/watch?v=7WmIF6mofLA