search
REKLAMA
Artykuł

KASYNO

Filip Jalowski

10 lutego 2017

REKLAMA

W finale Kasyna brak humoru czy też ironicznego uśmiechu. Po części spowodowane jest to nostalgią za tym, co przeminęło (tak, jak w Chłopcach), po części postawieniem poważnego pytania na temat tego, co stało się z Las Vegas po tejże interwencji. Scorsese, za sprawą Rothsteina, subtelnie zastanawia się, czy rządzenie hazardem zza biurek rzeszy bogatych finansistów w istocie różni się od tego, z którym mieliśmy do czynienia w momencie, gdy na tych samych stołkach zasiadali mafijni bossowie – to raz. A dwa, czy aby to wszystko nie było bardziej naturalne w momencie, gdy okradaniem ludzi zajmowali się klasyczni przestępcy, a nie grupa osób w garniturach umiejąca wykorzystać znajomości, słabości systemu i zgromadzony dzięki nim kapitał. Odeszły czasy Rothsteina i Spilotro, rozpoczęła się era Wilka z Wall Street.

To właśnie na tej płaszczyźnie zasadza się fundamentalna różnica pomiędzy Chłopcami z ferajny, którzy skupiają się głównie na opowiedzeniu historii konkretnych bohaterów, oraz Kasynem, które wykorzystuje życiorysy postaci do tego, aby opowiedzieć o mechanizmach rządzących Las Vegas oraz przemianach, jakie zaszły w jednym z najbardziej ikonicznych amerykańskich miast na przestrzeni lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. To nie tyle opowieść o jednostkach, co o czasie oraz przestrzeni, w jakie są uwikłane. Reżyserska sprawność Scorsese sprawia jednak, że widz nie ma do czynienia z dysonansem wywołanym taką konstrukcją historii. Wszystko za sprawą tego, że Rothstein, Santoro oraz Ginger są w zasadzie personifikacją Vegas, ucieleśniają cały wachlarz jego cech. Ich ewolucja oraz upadek są całkowicie przyległe do przemian zachodzących w stolicy hazardu.

Rothstein, Santoro oraz Ginger są w zasadzie personifikacją Vegas…

Na zapleczu kasyna

Reżyserska maestria, z jaką mamy do czynienia w przypadku Kasyna, jest nie do przecenienia. Należy jednak bezwzględnie pamiętać o tym, że scenariusz filmu został przygotowany przy udziale Nicholasa Pileggiego, w oparciu o jego książkę Casino: Love and Honor in Las Vegas. Autor skupia się w niej na przedstawieniu historii dwóch prominentnych członków chicagowskiej mafii – Franka Rosenthala oraz Anthony’ego Spilotro. Dzięki systematycznemu przedstawieniu kolejnych etapów ich działalności na przełomie siódmej oraz ósmej dekady XX wieku na terenie Las Vegas Pileggi odkrywa przed swoimi czytelnikami przestępcze kulisy działania przynoszących niebotyczne zyski kasyn. Reporterska robota wykonana przez autora była ułatwiona dzięki możliwości kontaktu z samym Rosenthalem, który tak, jak filmowy Sam Rothstein, zdołał przeżyć wybuch samochodu pułapki i wydostać się z coraz mocniej zaciskających się sideł zastawionych na liderów hazardowej sceny rządzących miastem oświetlającym pustynie Nevady. Bohater Roberta De Niro to oczywiście w świecie Martina Scorsese odpowiednik Franka Rosenthala, z kolei Anthony Spilotro zamienia się w Kasynie w Nicky’ego Santoro. Oglądając hollywoodzką produkcję warto mieć z tyłu głowy fakt, że opowieść przekazywana nam przez reżysera oraz scenarzystę stanowi solidny kawałek historii amerykańskiej przestępczości.

Rosenthal w istocie został zauważony przez mafię jako piekielnie zdolny kombinator, który potrafił zarobić niemałe sumy pieniędzy na zakładach bukmacherskich. Początkowo jego działalność nie miała wielkiej skali, niemniej osobom pociągającym za sznurki organizacji przestępczych podobała się jego ostrożność i umiejętność kalkulacji ryzyka. Dzięki tym cechom aż do lat sześćdziesiątych udawało mu się nie zwracać na siebie większej uwagi policji, a nawet więcej – zyskać sobie wśród hazardzistów miano specjalisty od bukmacherki. Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia – w momencie, gdy Frank zaczął obracać się w towarzystwie osób od lat figurujących w bazach FBI, coraz więcej tropów śledztw prowadzonych na terenie Miami, pierwszy obszar działania Rosenthala, zaczęło prowadzić do progu jego drzwi. W 1968 roku bukmacher wyruszył do Las Vegas, gdzie pod przykrywką, wykorzystując swoje zdolności organizacyjne, miał zarządzać czterema kasynami – Stardust, Fremont, Marina oraz Hacienda. Pod jego auspicjami hazardowe nieruchomości w krótkim czasie znacząco powiększyły generowane zyski, co spotkało się oczywiście z aprobatą ze strony przedstawicieli mafii. Aby uchronić Rosenthala przed ludźmi nieprzychylnymi takiemu obrotowi spraw, bossowie zdecydowali się na wzmocnienie jego ochrony. Jeszcze w 1964, w czasie pobytu w Miami, podobny ruch przyniósł dobre skutki. Do ochrony Rosenthala wysłano wówczas mieszkającego w Chicago Anthony’ego Spilotro, który znał bukmachera od czasów dzieciństwa. W 1971 mężczyzna odpowiedzialny za usuwanie ludzi mogących zaszkodzić biznesowi pojawił się w Las Vegas. Tym razem sprawy zaczęły jednak wymykać się spod kontroli.

Spilotro bardzo szybko stał się zbyt chciwy, co stanowczo pogarszało sytuację Rosenthala. Oprócz rozkręcania własnych biznesów i jawnego angażowania się w działalności o charakterze przestępczym znajdujące się na świeczniku lokalnej policji, Spilotro został objęty całkowitym zakazem przekraczania progów jakichkolwiek miejsc związanych z hazardem. Policja łączyła go również z morderstwami, w tym z zabójstwem chicagowskiego agenta nieruchomości, Leo Foremana, który został zabity przez Sama DeStefeno, znajomego po fachu Spilotro, w sposób do złudzenia przypominający słynną scenę morderstwa w barze z Kasyna. Przed strzałem w głowę Foreman został raniony szpikulcem do lodu, za pomocą którego DeStefano wyrwał kawałki jego ciała tak, jak Joe Pesci przy pomocy leżącego na barze długopisu.

REKLAMA