search
REKLAMA
Recenzje

LOVE AND MONSTERS. O przezwyciężaniu własnych słabości w obliczu postapokalipsy

Mikołaj Lewalski

15 listopada 2020

REKLAMA

Kolejny film, który z powodu pandemii ominął kina, to zaskakująco udana opowieść o przezwyciężaniu własnych słabości w obliczu postapokalipsy – ironia losu, zwłaszcza że to idealna propozycja na współczesne skołatane nerwy. Może się to wydawać zaskakujące, ale nie mamy tu do czynienia z żadnym sequelem, remakiem ani adaptacją komiksu czy powieści młodzieżowej; to oryginalny pomysł, który zostawia posmak świeżości, nawet jeśli scenariusz rozczarowuje przesadnie sztywnym trzymaniem się podręcznikowych reguł. Wprawdzie trudno tu mówić o dziele rewolucjonizującym nurt postapo, ale niewątpliwie dopisuje ono do niego parę własnych idei. Love and Monsters zaskakuje humorem i umiejętnie miesza grozę z komedią, opowiadając przy tym bardzo osobistą historię o ciężarze przetrwania. Twórcy nie popadają jednak w typowy dla nurtu pesymizm i znajdują sposób na przedstawienie ważnych tematów i jednoczesne utrzymanie lekkiej tonacji.

Komediowa otoczka i pełne podporządkowanie narracji głównemu bohaterowi mogło kompletnie pogrążyć cały film, ale już pierwsze minuty pokazują, że postawienie na talent Dylana O’Briena było dobrym wyborem. Niewymuszona charyzma i niezły talent komediowy młodego aktora w połączeniu ze zgrabnie napisanymi wewnętrznymi monologami czynią użytą tu narrację z offu czymś więcej niż narzędziem ekspozycji. Jako widz uczulony na filmy, które opowiadają zamiast pokazywać, momentalnie zjeżyłem się na dźwięk głosu O’Briena opisującego wydarzenia na ekranie; po krótkim czasie zrozumiałem jednak intencje scenarzysty. Narracja w Love and Monsters ma bowiem za zadanie nie tyle karmić nas informacjami, co zbudować więź między wyobcowanym protagonistą a widzem. Dzięki temu zabiegowi perspektywa bohatera staje się filtrem, przez który przepuszczony jest świat filmu, a widz w efekcie staje się powiernikiem jego tajemnic i swoistym kompanem podczas rozwoju historii.


Historia ta jest nieskomplikowana: kiedy większość ludzkości została wykończona przez plagę gigantycznych insektów, gadów i płazów (skojarzenia z klasykami takimi jak One! oraz serią Fallout jak najbardziej wskazane), rozrzucone po świecie garstki ocalałych walczą o przetrwanie w podziemnych schronach. W jednym z takich bunkrów egzystuje Joel, młody chłopak, któremu daleko do nieustraszonego pogromcy potworów. Niezdarny i reagujący paraliżującym strachem na zagrożenie Joel nie uważa się za wartościową część swojej grupy. W mocno patriarchalnej rzeczywistości tej społeczności jego osobiste problemy czynią go słabym ogniwem (przynajmniej w jego oczach), a towarzyszące mu codziennie poczucie bezużyteczności dodatkowo pogarsza dręcząca go samotność. W bunkrze zaludnionym przez szczęśliwe pary trudno zapomnieć o ziejącej pustce w sercu – nasz protagonista jest bowiem romantykiem, który w dniu zagłady obiecał swojej dziewczynie, że odnajdzie ją, choćby nie wiadomo co. Siedem lat później jego determinacja nie osłabła nawet odrobinę, a świeżo nawiązany kontakt z kolonią zarządzaną przez jego wybrankę motywuje Joela do zdobycia się na wielki gest. Bohater postanawia porzucić względnie bezpieczne schronienie i udać się w śmiertelnie niebezpieczną podróż, u której kresu czeka jego ukochana. Po drodze czeka go nie tylko konfrontacja z własnymi słabościami, ale także kilka wartościowych spotkań oraz przyspieszony kurs dorastania.

Rzeczona wyprawa kryje kilka niespodzianek, jednak jej ogólny przebieg i kluczowe punkty okazują się mocno przewidywalne, a to z powodu wspomnianego wcześniej podręcznikowego sposobu prowadzenia historii. Scenariusz filmu usiany jest strzelbami Czechowa i obowiązkowymi elementami schematu podróży bohatera. Jeśli na ekranie zostaje wyszczególniony jakiś element, możemy być pewni, że za jakiś czas powróci on w istotnej roli; nie uświadczymy tu narracyjnych zmyłek, a w zasadzie każda cegiełka wykorzystana do budowy świata przedstawionego w którymś momencie staje się także częścią fabuły. Ta tendencja stosunkowo szybko staje się czytelna, co z kolei sprawia, że często możemy przewidzieć wystrzał rzeczonej strzelby Czechowa, zanim faktycznie do niego dojdzie. Mimo to zaprezentowana w filmie historia angażuje emocjonalnie, a to za sprawą budzącego sympatię protagonisty i szeregu interesujących postaci, które pojawiają się na jego drodze (wyróżnienie dla zaskakująco poczciwego Michaela Rookera). Fascynuje także wizja świata i tytułowe potwory, dość oszczędnie wykorzystywane przez twórców. Nie jest to może poziom powściągliwości Szczęk czy Obcego, ale znacznie częściej niż same monstra widzimy efekty ich obecności. Bohaterowie opowiadają o nich przerażające historie, środowisko jest ewidentnie zdominowane przez nie (pajęczyny, lęgowiska, nory), a gigantyczne truchła wywołują postrach nawet pomimo oczywistego braku zagrożenia z ich strony. Potwory często straszą poza kadrem – ich mniej lub bardziej odległe odgłosy nie pozwalają zapomnieć o niebezpieczeństwie nawet na chwilę, a zjawiska pokroju szelestu pobliskich zarośli utrzymują stały poziom niepokoju (bohaterów i widza).

Kiedy zaś przychodzi co do czego, a bohaterowie muszą stawić czoło najnowszym wybrykom natury, Love and Monsters nie rozczarowuje, pomimo skromnego jak na tego typu produkcję budżetu (30 milionów dolarów). Filmową faunę cechuje oryginalność, a starcia z jej kolejnymi przedstawicielami nigdy nie sprowadzają się do tego samego. Twórcy mieli nowy pomysł na każdą następną konfrontację, dzięki czemu udało im się zrealizować interesujący i trzymający w napięciu spektakl podbudowany niezłym CGI oraz wiarygodną scenografią. Zaangażowanie emocjonalne w losy bohaterów pomaga docenić te sekwencje i z równym zainteresowaniem śledzić spokojne chwile wytchnienia. Spośród tych ostatnich z pewnością wyróżnia się scena z udziałem robota – bezsprzecznie najbardziej magiczna część filmu. Filmu, który poprzez takie momenty odważnie kontruje defetyzm postapokaliptycznych archetypów i wprowadza do nich optymizm. W nie mniej śmiały sposób przedstawia on mocno umowną, ale ciekawą wizję świata po zagładzie, która aż prosi się o dalszy rozwój.

Pomimo tych artystycznych sukcesów Love and Monsters podzieliło smutny los wielu tegorocznych produkcji i trafiło bezpośrednio na serwisy VOD. Niewątpliwie zaszkodzi to wynikom finansowym filmu, ale kto wie, może zainteresowanie widzów pozwoli na kontynuację tej historii? Zakończenie zostawia ewentualnemu sequelowi delikatnie uchyloną furtkę, a ja z pewnością wypatrywałbym tego projektu ze sporym zainteresowaniem.

REKLAMA
https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Situs Slot Resmi https://htp.ac.id/ BERMAIN MAHJONG WAYS TANAM POHON BOCORAN MAHJONG TIPS AUTO WD JELAJAHI DUNIA MAHJONG WAYS 2 FITUR STRATEGI LANGIT JINGGA MAHJONG WAYS REZEKI TAK TERDUGA MELATI MEKAR MAHJONG WAYS UNTUNG GANDA MENCETAK SEJARAH BARU STRATEGI JITU MAHJONG WAYS 2 POLA TERBARU MAHJONG WAYS MAXWIN RAHASIA KEBERUNTUNGAN MAHJONG WAYS 2 RAHASIA MAHJONG WAYS 2 CARA MUDAH MENANG DI SLOT MAHJONG WAYS 2 CHEAT MAXWIN SLOT THAILAND BOCOR DUA POLISI DIDEMOSI KARENA PERAS UANG UNTUK MODAL MAIN SLOT ONLINE PELAKU PEMBUNUHAN SANDY PERMANA TERUNGKAP INGIN CURI UANG WD SLOT GACOR RAHASIA COIN STARLIGHT PRINCESS TEKNOLOGI DIGITAL SLOT 777 CARA MENANG TEKNIK TERBARU TIPS DAN TRIK MAXWIN DI GAME STARLIGHT PRINCESS TRIK JACKPOT SLOT OLYMPUS DENGAN POLA UNIK