search
REKLAMA
Recenzje filmów, publicystyka filmowa polska, nowości kinowe

Lepsze życie

Piotr Gauza

20 października 2012

Filmorg - grafika zastępcza - logo portalu.
REKLAMA

Coraz większymi krokami zbliża się oscarowa gorączka, swoje premiery mają kolejne filmy, które mają liczyć się w najbliższym rozdaniu tych nagród. Całkiem jednak prawdopodobne jest to, że wśród nich pojawi się jakiś tytuł, który spowoduje niemały szok i zaskoczenie.

Cofnijmy się na moment do ogłoszenia ostatnich nominacji oscarowych w kategorii „Najlepszy aktor pierwszoplanowy”. Wśród nominowanych dwóch oscarowych wyjadaczy: George Clooney i Brad Pitt, nagrodzony pierwszą w karierze nominacją, ale cieszący się popularnością na całym świecie Gary Oldman, oraz odkrycie festiwalu w Cannes, późniejszy zdobywca statuetki, Jean Dujardin.

I jest jeszcze Demian Bichir. Moment, że niby kto? Wiele osób puka się w czoło i zastanawia, czy to jakiś błąd. Przecież tu miał być Leonardo di Caprio albo Michael Fassbender. No to może zagrał on w jakimś znanym filmie? Tytuł: "Lepsze życie". Co to w ogóle jest? Sam zaintrygowany byłem tym, co musiał wykonać ten Bichir i jak dobry musiał być film, że zwrócił na siebie uwagę Akademii. Zawsze jednak pojawiały się jakieś „Avengersy”, „Prometeusze” czy „Mroczne rycerze”, które skupiały na sobie całą moją uwagę. W końcu jednak znalazłem czas dla tej oscarowej niespodzianki.

Los Angeles. Miasto słońca, luksusów i szczęścia. A gdzieś na jego uboczu meksykańscy emigranci szukający także dla siebie chociaż cząstki tego szczęścia. Jednym z nich jest Carlos jeżdżący na co dzień od domu do domu i wykonujący prace typu strzyżenie trawników i przycinanie drzewek, na których zarabia marne grosze. Cały czas wierzy jednak, że taka będzie jego droga do lepszego życia dla niego i jego syna, Luisa. Nastolatek jednak nie jest chętny do głębszych relacji z ojcem, a jego sposób na dotarcie do lepszego życia prowadzi drogą związaną z gangsterstwem. Gdy pewnego dnia zostanie ukradziona furgonetka, na którą Carlos wydał gigantyczną pożyczoną kwotę, ojciec i syn łączą siły w poszukiwaniu złodzieja.

Zawieść mogą się ci, którzy oczekiwali jakiejś powalającej, zaskakującej historii. Droga, jaką razem przebywają Carlos i Luis, pełna jest przeciwności losu: ojciec co chwilę przekazuje synowi swoje złote myśli i próbuje wszystko załatwiać przy pomocy rozumu. Syn nieustannie się buntuje i szuka rozwiązań gwałtownych. Wszystko to przynosi kilka wzruszających scen prowadząc aż do wyciskającego łzy największych twardzieli finału.

W tej chwili wiele osób może powiedzieć „meh” i odrzucić taki łzawy dramat, którego miejsce powinno być w telewizji, a nie na oscarowej gali. Ale „Lepsze życie” nie jest jakimś tam pierwszym lepszym dramatem. Siła tego filmu kryje się w autentyczności. Zaryzykuje stwierdzenie, że tak dobrze zarysowanej relacji ojciec – syn nie widziałem już od dawna. Chwilę radości, smutku, złości, przekomarzanie się, wspieranie w trudnych momentach – to wszystko pięknie zawarto w scenariuszu, dając nam w efekcie historię prostą ale jednocześnie pełną mądrości i emocji. A zakończenie z jednej strony zachowujące pewną dozę optymizmu, ale jednocześnie stanowiące tragiczną klamrę całej historii potrafi niezwykle mocno poruszyć. I aż trudno uwierzyć, że wyreżyserował go Chris Weitz, który odpowiada za reżyserię najgorszej części „Zmierzchu” i może szczycić się stworzeniem legendarnej sceny z szarlotką w „American Pie” (choć z drugiej strony wypada też przypomnieć, że odpowiada za bardzo dobre "About a boy").

Ten film nie wygrałby jednak, gdyby nie aktorzy. Jeśli chodzi o Demiana Bichira, to trudno mi uznać to za prawdziwie oscarową kreację, ale jego postać w zaledwie 90 minut seansu przekonuje do siebie całkowicie. To prawdziwie poczciwy mężczyzna, taki, z którym chciałoby się napić piwa, w chwili załamania chciałoby się poklepać go po plecach i powiedzieć „jakoś to będzie”. Każde jego spojrzenie ma w sobie tyle emocji, że w tę postać się po prostu wierzy. Grający jego syna Jose Julian, stanowi świetne uzupełnienie roli Bichira. Nastolatek, który nie chcę słuchać ojca, a jednocześnie gotowy jest dla niego zrobić wszystko – postać prosta, ale prawdziwa. Razem duet znakomity na który patrzy się z niemałą przyjemnością i zainteresowaniem.

Gdybym miał się do czegoś przyczepić to do realizacji filmu. Film niczym się nie wyróżnia i wygląda jak przeciętna telewizyjna produkcja. Tym bardziej jest to dziwne, że za zdjęcia odpowiada Javier Aguirresarobe, operator tak znanych produkcji jak „Inni” i „W stronę morza”. Nie wyróżnia się także muzyka stworzona przez jednego z bardziej uznanych kompozytorów ostatnich lat, Alexandra Desplata. W niektórych scenach potrafi wręcz zirytować swoim nadmiernym wyeksponowaniem.

„Lepsze życie” jest ładnym filmem. Nie żadnym dziełem, nie z rolą zasługującą w pełni na nominację na Oscara, ale z drugiej strony dobrze, że ten film dzięki niej wzbudził pewne zainteresowanie na świecie. Dla Bichira już jest to przepustka do kolejnych produkcji (niedawno widzieliśmy go w „Savages”, a zobaczymy go także w sequelu „Maczety”), mam nadzieję że także młody Jose Julian jeszcze pokaże się z dobrej strony. Jeśli ktoś narzeka na to, że takie filmy widzieliśmy już wiele razy, odpowiadam: wolę więcej takich skromnych, dobrych produkcji, niż męczących superprodukcji, które pozostawiają widza z niczym.

https://www.youtube.com/watch?v=uaLSBdL-zCY&feature=player_detailpage

REKLAMA