Aktorzy, którzy ODRZUCILI rolę w filmie QUENTINA TARANTINO
Quentin Tarantino znany jest z tego, że przygotowuje sobie rozpiskę aktorów, których chciałby obsadzić w swoim filmie. W sieci znajdziemy wiele takich list, a na każdej z nich po kilkadziesiąt nazwisk. Te oznaczone trzema gwiazdkami to pierwszy wybór, dwoma – drugi, zaś jedną – duże prawdopodobieństwo zatrudnienia. Wielu aktorów wyrażało ogromne zainteresowanie rolami pisanym przez tego utalentowanego reżysera, ale mimo to angażu nie udało im się otrzymać. Inni od razu odrzucali propozycję dołączenia do obsady. To o tych drugich będzie dzisiaj mowa. Przedstawiam aktorów, którzy odmówili roli w filmie Tarantino.
Warren Beatty
Podobne wpisy
Warren Beatty jest bardzo znanym aktorem, który lata świetności i wybitnych ról ma już za sobą. W latach 60. i 70. zasłynął przede wszystkim kreacjami w takich tytułach jak Wiosenna bujność traw, Bonnie i Clyde czy Niebiosa mogą zaczekać. Co ciekawe, potrafił odrzucić angaż w wielu filmach. Proponowano mu między innymi rolę w Boogie Nights Paula Thomasa Andersona oraz Supermanie, ale aktor nie był zainteresowany żadną z nich. Po prostu rezygnował i otwarcie mówił, że nie zagra. Kiedy Quentin Tarantino pisał scenariusz do Kill Billa, to w roli odtwórcy głównego antagonisty, Billa, widział Beatty’ego. Na nieszczęście Warren nie był zainteresowany kręceniem w Chinach i wolał zostać w kraju ze swoimi dziećmi. Polecił jednak reżyserowi, żeby w tej roli obsadził Davida Carradine’a, który okazał się świetnym wyborem. Tarantino na potrzeby nowo wybranego aktora zmienił scenariusz i zrealizował z nim film.
Max Julien
W roli Marsellusa Wallace’a w filmie Pulp Fiction Tarantino ponownie widział jedną osobę – Maxa Juliena. I choć wiele osób może nie znać tego aktora, reżyser był zachwycony jego występem w The Mack Michaela Campusa i po latach zaproponował mu współpracę. Na przeszkodzie stała jednak scena, w której postać gwałcona jest przez dwójkę mężczyzn. Julien stwierdził, że nie jest w stanie tego zrobić, i uważał, że jego fani nie chcieliby go widzieć w tak niekomfortowej sytuacji. Zmarnował świetną okazję, bowiem na jego miejsce wskoczył Ving Rhames i spisał się w tej roli wyśmienicie.
Sylvester Stallone
Prawdopodobnie nie ma osoby, która nie zna legendarnego już Rocky’ego Balboa czy Rambo. Wiele ról, w które wcielił się Sylvester Stallone, zostanie zapamiętanych na długo, tak jak wszystkie jego nominacje do Złotych Malin. Niemniej jest on naprawdę dobrym aktorem, który aż dwa razy otarł się o granie u Tarantino. Przy Jackie Brown reżyser bardzo chciał, aby mężczyzna odegrał postać Louisa Gary – psychopatycznego bandyty. W przypadku Death Proof miał się wcielić w Mike’a McKaya – seryjnego mordercę. Dwie próby – żadna nie była udana. Stallone odmówił udziału w drugim projekcie ze względu na córki – nie wyobrażał sobie grania osoby, która w taki sposób zabija kobiety, zaś przy pierwszym powody są szerzej nieznane.