LABIRYNT FAUNA. Film, który na zawsze zapada w sercu
Jest rok 1944 i w Hiszpanii, po wyczerpującej wojnie domowej, ustaliła się dyktatura generała Francisco Franco. Partyzanci dochowujący wiary republice ukrywają się w lasach. Władzę sprawują faszystowscy zapaleńcy w błękitnych mundurach, tacy jak kapitan Vidal. Nic nie jest już oczywiste i proste. Ludzie są mordowani bez powodu. Żyją w strachu i w ciągłej obawie, czy wystarczy dla nich chleba, wydawanego skąpo z zamkniętej na cztery spusty spiżarni kapitana. Ustawiają się w długiej kolejce i uśmiechają z uszanowaniem, próbując jakoś przetrwać, jakoś się ostać w tym świecie, który przestał być bezpieczny i przyjazny. W świecie złych wilków, żarłocznych ropuch, bladolicych potworów.
Jedenastoletnia Ofelia zamieszkuje na włościach kapitana z ciężarną matką. Pierwszy mąż Carmen był skromnym krawcem, ale jego wspomnienie jest dla obu kobiet cenne i piękne. Gdyby nie jego śmierć na wojnie, nigdy nie byłoby małżeństwa z Vidalem, nie byłoby tego ponurego domu trzeszczącego ze starości ani ciągłej obawy o jutro. Ofelia szuka pociechy w baśniach – magicznych opowieściach, gdzie dobro zawsze zwycięża zło, gdzie na koniec cnoty zostają nagrodzone, a winy ukarane. Jej matka dawno już przestała wierzyć w siłę magii. Życie jest, jakie jest – trudne, smutne, ciężkie. Braciszek Ofelii ma przyjść na świat, w którym niewiele zostało radości. Może to przeczuwa, skoro tak bardzo nie chce się narodzić.
W pobliżu tego ponurego domu, w którym słowo kapitana jest prawem, Ofelia odkrywa bardzo stary labirynt. To niemal ruina, ale wabi jakimś nieokreślonym pięknem, niewypowiedzianą obietnicą. Idąc śladem małej latającej wróżki dziewczynka nagle staje oko w oko z majestatycznym i wiekowym Faunem. Niezwykłe stworzenie zleca Ofelii misję, składającą się z trzech niebezpiecznych zadań. Jeśli ukończy ją przed pełnią księżyca, powróci do świata, do którego rzeczywiście należy – podziemnej baśniowej krainy, w której niegdyś była księżniczką Moanną.
Podobne wpisy
Słowo “labirynt” pochodzi z greckiego i z pewnością jednym z najsłynniejszych labiryntów jest ten, który Dedal zbudował na Krecie dla króla Minosa. Uwięziony w nim potwór – Minotaur, z ciałem mężczyzny i głową byka, został pokonany przez Tezeusza. Wzmianki o labiryntowych konstrukcjach znajdują się w dziełach Herodota i Pliniusza. Ta specyficzna architektoniczna konstrukcja, z jednym wejściem i jedną właściwą drogą prowadzącą do centrum, inspirowała także myślicieli i pisarzy. Symbolikę labiryntu rozważał w swoich opowiadaniach Jorge Luis Borges, Umberto Eco wykorzystał go w “Imieniu Róży” . Labirynt symbolizuje drogę ku oświeceniu, pielgrzymkę w stronę światła, wyzwolenie ducha i przede wszystkim sztukę wyboru. Chociaż droga ku środkowi jest jedna, widać to jedynie z lotu ptaka. We wnętrzu labiryntu wybór takiej czy innej drogi może wyprowadzić pielgrzyma na manowce, oddalić go od właściwego celu, zepchnąć z trasy. Wszystko zależy od decyzji, jaką się podejmie. Wyzwanie podjęte przez Ofelię jest jej drogą przez labirynt, drogą, podczas której przyjdzie jej wybierać między tym, co słuszne, a tym, co proste, w której da się również zwieść – skręciwszy w niewłaściwą stronę, oddali się od swojego przeznaczenia i poniesie karę za swoje nieposłuszeństwo. Przewodnikiem Ofelii po labiryncie jest Faun – postać niejednoznaczna i mroczna, sięgająca pamięcią początków czasu. Zgodnie z mityczną tradycją fauny czuwały nad pasterzami i ich trzodą, były obdarzone darem widzenia przyszłości. Rzymianie czcili boga Faunusa i jego kobiecy odpowiednik – boginię Faunę, reprezentującą pierwiastek żeńskiej doskonałości, Matkę Przeznaczenia. Faunus przemawiał do ludzi za pośrednictwem snów, w których wyjawiał im przyszłość, często w postaci symboli i zagadek. Ci, którzy pragnęli poznać prawdę o własnym losie, musieli zapuścić się głęboko w las, w samo serce terytorium podlegającego władzy Faunusa, narażając się na niebezpieczeństwo zbłądzenia w leśnych ostępach. Wiedza była nagrodą za męstwo i wybór właściwej ścieżki. Fauny nie są jednoznacznie dobre ani złe, ich wskazówki mogą okazać się mylące, ale tylko dlatego, że zostaną mylnie zinterpretowane. Chociaż prawda jest jedna, droga do niej zależy wyłącznie od sumy podjętych przez człowieka wyborów.
Zło jest podstępne – może przyjąć formę przyjemną dla oka i kuszącą rozmaitymi obietnicami – obietnicą władzy, rozkoszy, szczęścia. Tylko od Ofelii zależy, czy da się zwieść i oszukać, czy też pozostanie wierna właściwej ścieżce. Demoniczne kreatury uosabiające zło w baśniach mogą nosić przekonującą ludzką maskę. Faun przestrzega Ofelię – uważaj, będziesz miała do czynienia z czymś, co nie jest człowiekiem, chociaż może kiedyś nim było. Baśniowa wędrówka przez labirynt odpowiada całkowicie płaszczyźnie rzeczywistego życia. Wybory Ofelii są wyborami o uniwersalnym znaczeniu, kiedy przeciwstawia się złu, wspiera swoją chorą matkę, chroni swojego brata, pokonuje kolejne kręgi wtajemniczenia, wiodące do środka labiryntu. Ropucha ukryta w korzeniach drzewa, przerażająca istota bez oczu czuwająca nad zastawionym stołem i okrutny kapitan Vidal – to jedna i ta sama osoba. Obietnica szczęścia i zwycięstwa niewinności nad złem i zniszczeniem tylko w baśniach przyjmuje formę tak jednoznaczną, ale wiara w nią pomaga trzymać się słusznej ścieżki nawet wtedy, gdy wszystko wydaje się tracić sens, cel znika z oczu, a niezawinione cierpienie nie zostaje wynagrodzone. Wszyscy boimy się złego wilka. Jest silny, ponieważ jest groźny, zwycięża, ponieważ ma władzę, a ma ją dlatego, że posługuje się strachem. Ale to, że w trakcie drogi nie widzimy środka labiryntu, środka, do którego pragniemy dotrzeć, nie znaczy przecież, że tego środka nie ma. Może ten sens jednak istnieje. Nie widać go na pierwszy rzut oka, ale może to dlatego, że nie potrafimy dość uważnie patrzeć? Ktoś, kto za pomocą terroru kontroluje wszystkich i wszystko, kto urasta do centrum wszechświata, jest wszędzie, widzi wszystko, kiedyś może nie będzie wart nawet tego, by pamiętać jego imię. Może warto zaufać baśniom. Zaufać, że być może tam, gdzie oko obserwatora widzi tylko bezsensowną śmierć, kryje się droga do krainy szczęścia. Terror złego wilka kiedyś się skończy, baśnie natomiast trwają wiecznie.
Jeśli ktoś spodziewa się klasycznej magicznej opowieści ze wszystkimi jej regułami, prawdopodobnie się zawiedzie. Dwa światy – ten rzeczywisty i ten magiczny – chociaż pokrewne, wydają się sobie obce, stworzone z innej materii, kompletnie do siebie nie przystające. To dlatego, że ten baśniowy ma jasno określony cel, a rzeczywisty jest pogrążony w strachu i zwątpieniu, które wydają się prowadzić donikąd. Jednak i w jednym, i w drugim droga biegnie przez ten sam labirynt. W sercu labiryntu zaś kryje się nadzieja na to, co na początku drogi jest niedostrzegalne. Byle tylko zaufać zasadności własnych wyborów nawet wtedy, gdy pozornie nie otrzymujemy żadnej nagrody. Pamiętać, że jesteśmy o krok bliżej, chociaż wydaje się, iż stoimy w miejscu. To przesłanie, kryjące się w wędrówce małej Ofelii, sprawia, że film del Toro zapada w serce głęboko i na zawsze.