Książka a film #7 – JA, OLGA HEPNAROVA
Wydaje się, że Olga Hepnarová była chodzącym paradoksem, a jej osobowość zbiorem antytez. Raz wystraszona, wpatrująca się w podłogę, raz agresywna i przesadnie pewna siebie. Znękana i nieszczęśliwa czy lubująca się w samoumartwianiu i roli męczennicy? Twierdziła, że boi się ludzi, a oni to wyczuwają i atakują jeszcze mocniej, dlatego maskuje strach agresją, by ten atak uprzedzić. Ale czy jej strach był prawdziwy, czy to także element gry? Oczytana dziewczyna powoływała się na bohatera Obcego Alberta Camusa jako przykład człowieka wolnego od hipokryzji, za jakiego uważała również siebie, jednak ostatecznie i ona była obłudna. Megalomanka, która pieczołowicie kreowała swój wizerunek mściciela. Ile było w niej realnej nienawiści, a ile przekory? Słynny profesor Vondraček napisał o jej lipcowym ataku: “To już nie próba odreagowania, to akt samorealizacji”. I chyba rzeczywiście tak było, skoro pragnęła rozgłosu. Olga Hepnarová, przyszła masowa zabójczyni, tuż przed atakiem powtórzyła gest wielu seryjnych morderców, którzy przeszli do historii. Wysłała do prasy swój list-manifest.
W filmie mamy okazję zobaczyć jeden z niekontrolowanych wybuchów złości Olgi Hepnarovej, w książce jest ich więcej. Podczas procesu zdiagnozowano u niej psychopatię i szereg zaburzeń osobowości, jednak biegli sądowi orzekli, że była w pełni świadoma swoich czynów i powinna ponieść za nie pełną odpowiedzialność. Ludzie, którzy znali Hepnarovą, wspominają ją jako antypatyczną i cyniczną osobę, która zemściła się za wyimaginowane krzywdy. Oskarżona odpierała zarzuty, mówiąc: „Jeśli ja jestem aspołeczna, to wy jesteście ajednostkowi”.
Natychmiast po wjechaniu ciężarówką w ludzi stojących na chodniku i przystanku autobusowym Olga Hepnarová przyznała się, że działała z premedytacją. Mimo tego media długo ukrywały prawdę, przedstawiając zdarzenie jako nieszczęśliwy wypadek o nieustalonej przyczynie. Również to nie pojawia się w filmie. Zniknęła cała otoczka związana z przepływem informacji po aresztowaniu Hepnarovej i podczas jej procesu. W prasie nie pojawiła się nawet wzmianka o egzekucji kobiety, tak jakby niczego się nie nauczono, chciano ją wymazać z historii i udawać, że problem nie istnieje. Są jeszcze dwa ważne konteksty tych wydarzeń, na które wskazuje Cílek, a których nie poruszono w filmie. Po pierwsze, manipulowanie ekspertyzami podczas procesu, ignorowanie jednych, a faworyzowanie innych orzeczeń biegłych tak, aby uznać Hepnarovą za odporną na ewentualną resocjalizację i zapewnić orzeczenie najwyższego wymiaru kary. Po drugie, nieprzystawalność ówczesnego systemu karnego do realiów, nieadekwatność zbrodni i kary, ponieważ sąd mógł orzec wobec Olgi Hepnarovej karę piętnastu lat pozbawienia wolności – dłuższego prawo karne nie przewidywało – albo karę śmierci…
Jakakolwiek Olga Hepnarová by nie była, uczciwy proces należy się każdemu. Ona go nie miała. Znienawidzone społeczeństwo zawiodło ją i na tej ostatniej prostej.
Olga na nas patrzy
Adaptacja filmowa książki Cilka jest czarno-biała. Jak jedna z niewielu fotografii Olgi Hepnarovej, które się zachowały. Film Kazdy i Weinreba też jest w pewnym sensie fotografią. Surowym, pozbawionym jakiegokolwiek retuszu czy ozdobników portretem kobiety, która z jednej strony przeszła do historii, z drugiej stała się tematem tabu, zbrodniarką wymazywaną z pamięci.
Twórcy filmu zaryzykowali i stworzyli obraz bardzo ascetyczny, nawiązujący do kina lat sześćdziesiątych. Całkowicie pozbawiony oprawy muzycznej, oparty na długich, statycznych ujęciach. Kadry są dobrze przemyślane i klasycznie skomponowane. Raz tylko pozwolono sobie na bardziej nowoczesny akcent wykorzystywany we współczesnym kinie, zabieg zwany zburzeniem czwartej ściany.
Olga Hepnarová znajduje się w centrum kadru na tle ściany właśnie. Stoi na wyludnionej ulicy, patrzy wprost w kamerę i zwraca się bezpośrednio do swoich wrogów, całego społeczeństwa, które ją napiętnowało i odrzuciło, ale też do widza. Mówi, że owszem, jest psychopatką, ale to bez znaczenia. Odegra się za krzywdy, które ją spotkały. Oko za oko, ząb za ząb. Znika umowna granica między nadawcą a odbiorcą. Kiedy Olga Hepnarová, manifestując swoje prawo do zemsty, patrzy widzowi prosto w oczy, po ciele przebiegają dreszcze. Jest to ze strony twórców filmu świetne zagranie. Pozwala zakotwiczyć film we współczesności. Metaforycznie pokazać, że Olga nie była jedyną zagubioną jednostką, która karmiła się nienawiścią do społeczeństwa i pewnego dnia wybuchła. Opowieść o Oldze Hepnarovej jest dziś nadal aktualna. Kobieta nazywała siebie wściekłym wilkiem, współcześnie media pewnie określiłyby ją mianem samotnego wilka, mizantropa o wywrotowym światopoglądzie i terrorystycznych skłonnościach.
Praga, Sopot, Nicea…
10 lipca 1973 Olga Hepnarová wjeżdża na chodnik przy ulicy Obrońców Pokoju w Pradze. Osiem ofiar śmiertelnych i kilkunastu rannych… 19 lipca 2014, niezrównoważony psychicznie mężczyzna wjeżdża autem w turystów spacerujących po sopockim molo. Ponad dwudziestu rannych… 14 lipca 2016 roku, Nicea, Promenada Anglików. Zamachowiec wjeżdża ciężarówką w tłum ludzi świętujących obchody Dnia Bastylii. Osiemdziesiąt siedem ofiar śmiertelnych, ponad dwustu rannych… Podobne przykłady można by mnożyć. Sprawców na pewno wiele różni. Mieli odmienne motywacje i inne “wyższe” cele, ale też wiele ich łączy. Nienawiść do ludzi, poczucie osobistej krzywdy i pragnienie zemsty. Skrajnie i fanatycznie rozumienie wolności, jako prawa do robienia wszystkiego, co chcą. Podobne ataki często – ale jak widać nie zawsze – są motywowane politycznie. Jednak kluczową rolę odgrywa raczej szeroko rozumiany światopogląd niż poglądy stricte polityczne. Żyjemy w czasach, kiedy niemal codziennie słyszymy w mediach słowa terroryzm, terrorysta, zamach. Brakuje jednak spójnej definicji tych pojęć. Czy Olga Hepnarová była terrorystką?
Rola życia?
Patrząc na Michalinę Olszańską (Córki dancingu, Anatomia zła), nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że aktorka przypomina młodziutką Natalie Portman, a jej kreacja to znacznie mroczniejsza wersja Matyldy z Leona zawodowca. Z jednej strony ta niewinność i dziecięca uroda, z drugiej złowrogie spojrzenie i dojrzałość nad wiek. Aktorka spisała się znakomicie. Udowodniła, że ma ogromny potencjał i potrafi całkowicie się przeobrazić dla roli. Obecnie kreacja Olgi Hepnarovej z pewnością jest dla Olszańskiej rolą życia. Oby nie okazała się ostatnim tak doniosłym filmowym sukcesem.
Michalina Olszańska zbudowała postać od środka i od zewnątrz. Wiernie oddała cechy fizyczne Hepnarovej, charakterystyczny, męski chód, równie męski ubiór, beznamiętny sposób mówienia, ogólny chłód, apatię, przygnębienie, wrażenie jakby było jej wszystko jedno. I ten nieodłączny papieros… Musiało to być niemałe poświęcenie, nawet jeśli aktorka – co widać – nie zaciągała się mocno. W filmie pali niemalże non-stop, cały czas otacza ją smużka tytoniowego dymu.
Aktorka zna język czeski, nauczyła się roli po czesku i w tym języku wypowiedziała wszystkie kwestie, ale to nie jej głos słyszymy w filmie. Choć wcale nie jest to dostrzegalne i zapewne widzowie się tego nie domyślili, obraz został zdubbingowany. Michalina Olszańska mówi o tym w wywiadzie. Czesi słyną z mistrzowskiego, świetnie zsynchronizowanego i naturalnie brzmiącego dubbingu i rzeczywiście tak jest i w przypadku filmu Ja, Olga Hepnarová.
Wyrok
Młoda kobieta o drobnej budowie ciała i fryzurze na pazia. Dziewczyna, która kocha książki, kino, papierosy i jazdę samochodem. Samotniczka, która nienawidzi wszystkich ludzi. Właśnie pali swój pamiętnik, pozbywa się całego skromnego dobytku, topi w rzece starego trabanta i wrzuca do skrzynki dwa listy. Wsiada do dużej ciężarówki, widz razem z nią. Siedzimy w aucie na miejscu pasażera, widząc zarówno to, co widzi Olga, jak również ją samą.
Scena “wypadku”, choć poprzedzona opisanymi wyżej rytuałami, pojawia się w filmie znienacka. Jest jak uderzenie obuchem. Jedziemy. Brudna szyba, auto podskakuje na nierównościach, krzyki ludzi, wszystko trwa nie dłużej niż minutę. Ciężarówka staje, kobieta, która prowadziła, siedzi sztywno i czeka. Nieopodal jest posterunek policji. Funkcjonariusz pyta Olgę Hepnarovą, czy zasnęła za kółkiem, czy zawiodły hamulce. W odpowiedzi słyszy:
Nie (…) Umyślnie wjechałam na chodnik, to moja zemsta na społeczeństwie za to, jak traktowało mnie przez całe moje życie.
Z książki Cílka wiemy, że podczas późniejszego przesłuchania doda jeszcze:
Chciałam zostać winna śmierci większej liczby osób za pomocą środka transportu (…) W żaden sposób nie żałuję tego, co dziś stało się tam na ulicy. Nie zamierzałam zabijać tych konkretnych osób, było mi obojętne, kto zginie. Chodziło przede wszystkim o zasadę.
Filmowy pejzaż po katastrofie jest wiernym odwzorowaniem tego, co mieszkańcy Pragi zobaczyli rankiem 10 lipca 1973 roku. Jeden z okolicznych mieszkańców udokumentował tę krwawą scenę na zdjęciu, które następnie przekazał policji. Raz jeszcze czeski film oddał ukłon w stronę fotografii i faktografii i sam stał się fotografią i quasi-reportażem…
List, który Olga Hepnarová wysłała tego dnia do redakcji dwóch czeskich gazet, zawierał między innymi słowa:
Oto mój wyrok: Ja, Olga Hepnarová, ofiara waszego bestialstwa, skazuję was na śmierć przez przejechanie i oświadczam, że tych x ofiar to i tak za mało za moje życie.
Podpisano: Olga Hepnarová.
korekta: Kornelia Farynowska