search
REKLAMA
Recenzje

KRÓL POLKI. Polsko-amerykański sen

Dawid Myśliwiec

21 stycznia 2018

REKLAMA

Filmowe biografie gwiazd muzyki to w dzisiejszych czasach niemal codzienność. Jim Morrison, Johnny Cash, James Brown – wszyscy oni byli bohaterami bardzo dobrych lub przyzwoitych filmów, a w tym roku do tego grona dołączy Freddie Mercury, o którym opowiadać będzie Bohemian Rhapsody. Jak w tym gronie wypada nasz rodak, Jan Lewan, tytułowy bohater filmu Król polki, najnowszej komedii Netflixa? Muzycznie – blado, ale pod względem charyzmy, determinacji i umiejętności kombinatorskich mało kto może się z nim równać.

Przezabawna filmowa biografia muzyka i oszusta finansowego wyreżyserowana została przez Mayę Forbes, dla której jest to dopiero drugi film w dorobku – wcześniej zyskała rozgłos w środowisku amerykańskiego kina niezależnego za wzruszający dramat Człowiek z bieguna z 2014 roku o ojcu rodziny (Mark Ruffalo) cierpiącym na chorobę afektywną dwubiegunową. Tym razem Forbes podjęła się reżyserii znacznie lżejszego repertuaru – napędzana świetną rolą Jacka Blacka (czy on kiedykolwiek nie był świetny?) biografia Jana „Lewana” Lewandowskiego to doskonały dowód na to, że nawet z pozoru mało efektowni bohaterowie mogą zostać przedstawieni w kinie w sposób zabawny i niezwykle interesujący. Protagonistę Króla polki poznajemy w latach 80., w momencie, gdy on i jego zespół grający skoczną muzykę stoją na krawędzi upadku – głodowe stawki, które dostają za grę na piknikach dla seniorów, nie wystarczają na codzienne życie, a Mickey (Jason Schwartzman), najlepszy kumpel Jana i czołowy muzyk zespołu, planuje opuszczenie kapeli.

Właśnie wtedy, w chwili najgorszego kryzysu, Lewan wpada na pomysł rozkręcenia biznesu finansowego. W rzeczywistości wykorzystuje ślepe uwielbienie geriatrycznych fanów, którzy bez mrugnięcia okiem inwestują w jego piramidę finansową. Rodzina Lewanów – w każdej porażce i w każdym sukcesie mężowi towarzyszy urocza żona Marla (Jenny Slate) – szybko pnie się w społecznej hierarchii, ale równie szybko staje się obiektem zainteresowań urzędu skarbowego. Sukces „króla polki z Pensylwanii” trwa krótko, ale jest wyjątkowo spektakularny – podobnie jak upadek Lewana.

Maya Forbes portretuje swojego ambitnego, pełnego pasji i dziecięcej naiwności bohatera w niezwykle czuły sposób – Jack Black jest niezrównany w kreowaniu wyrazistych postaci, ale Jan Lewan może być jedną z najlepszych ról w dorobku korpulentnego aktora. Król polki to opowieść wyjątkowo barwna, energiczna, a przede wszystkim naturalnie zabawna – główny bohater przedstawiony jest z przymrużeniem oka, ale po kilkudziesięciu minutach jesteśmy absolutnymi fanami jego i tworzonego przez niego „imperium”. Polskim widzom sprawę ułatwia oczywiście fakt, że „król polki” jest naszym rodakiem, ale postać Lewana to także absolutny zwolennik Stanów Zjednoczonych i „amerykańskiego snu”, a więc i tamtejsza publiczność nie powinna mieć problemów z identyfikacją z bohaterem. Tym bardziej, że Jan – przy całym swoim kombinatorstwie – jest autentycznym pasjonatem, a przy okazji niezwykle życzliwą osobą. Prostolinijność Lewana i jego żony (Jenny Slate to jedna z najlepszych obecnie aktorek komediowych w Hollywood) czy wrażliwość Mickeya (Schwartzman jak zwykle świetny w roli romantycznego neurotyka) to cecha, dzięki której sympatyzujemy z bohaterami Króla polki od pierwszej do ostatniej minuty, bez względu na to, czy są akurat na szczycie, czy na dnie. Wypełnienie tej historii niemal wyłącznie „lubialnymi” postaciami to jeden z powodów sukcesu twórców najnowszej komedii Netflixa.

Film Mayi Forbes dowodzi, że w dziele biograficznym nie liczy się efektowność opowiadanej historii, lecz sam bohater. Jeżeli jest on odpowiednio charyzmatyczny i intrygujący, nie musi wieść spektakularnego żywota, by zainteresować sobą widzów. Król polki to opowieść o postaci, którą może trudno traktować poważnie, lecz której nie można odmówić wyrazistości. A przecież właśnie tego szukamy w filmowych bohaterach.

korekta: Kornelia Farynowska

Dawid Myśliwiec

Dawid Myśliwiec

Zawsze w trybie "oglądam", "zaraz będę oglądał" lub "właśnie obejrzałem". Gdy już położę córkę spać, zasiadam przed ekranem i znikam - czasem zatracam się w jakimś amerykańskim czarnym kryminale, a czasem po prostu pochłaniam najnowszy film Netfliksa. Od 12 lat z różną intensywnością prowadzę bloga MyśliwiecOgląda.pl.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA