search
REKLAMA
Recenzje

JAMNIK Todda Solondza – 7. AFF

Dawid Myśliwiec

4 listopada 2016

REKLAMA

Trzeba mieć sporo dystansu – do świata, ludzi, samego siebie – by lubić i doceniać kino Todda Solondza. Niewielu jest bowiem reżyserów, którzy potrafią zrobić komedię opartą o jak najgorsze doświadczenia bohaterów. Termin „czarna komedia” w jego przypadku jest niedopowiedzeniem – dowcip Solondza ma kolor smoły, nieskończenie czarnej otchłani, w którą wrzuca wszelkie tragedie, porażki i rozczarowania. Jamnik (tytuł oryginalny: Wiener-Dog) wpisuje się w naznaczoną wisielczym humorem stylistykę reżysera, wykorzystując tytułowe zwierzę jako obserwatora i pasywnego uczestnika wszelkich ludzkich niepowodzeń.

wiener-dog-movie-1

Najnowszy obraz Solondza ma strukturę epizodyczną, zaś łącznikiem pomiędzy poszczególnymi częściami opowieści jest właśnie ów sympatyczny jamnik o jasnobrązowym umaszczeniu. W kontakcie z niepozornym zwierzęciem ujawniają się najróżniejsze cechy poszczególnych bohaterów: nowobogackiego małżeństwa (Tracy Letts i Julie Delpy) wychowującego chorego synka, wrażliwej pielęgniarki weterynaryjnej (Greta Gerwig), podstarzałego wykładowcy scenariopisarstwa (Danny DeVito) i umierającej na raka zgorzkniałej kobiety (Ellen Burstyn). Obcowanie z jamnikiem zazwyczaj obnaża negatywne strony osobowości postaci (wyjątkiem jest jedynie pielęgniarka Dawn), ale staje się też motorem działań, których – jak zdaje się sugerować Solondz – bohaterowie nie podjęliby, gdyby nie wpływ zwierzaka. Zamożni małżonkowie, choć sami nigdy nie zdecydowaliby się na przyjęcie psa do swego sterylnie nowoczesnego domu, pozwalają swemu synowi cieszyć się towarzystwem zwierzęcego przyjaciela, dopóki ten nie zatruje się podanym przez chłopca batonikiem. Dobroduszna pielęgniarka z kliniki, do której trafia Wiener-Dog (ang. pies-parówka, żartobliwe określenie jamników), postanawia ocalić psa przed eutanazją, nadając mu imię Doo Dee (zdrobniale na… odchody). Przegrany scenarzysta i znienawidzony wykładowca wykorzystuje zwierzaka, by przeprowadzić plan zemsty, zaś dla starszej, umierającej Nany chwile odpoczynku z psem stają się okazją do rozpamiętywania niewykorzystanych szans i złych wyborów.

W poczuciu i tak nadmiernego odsłaniania szczegółów fabularnych na tym zakończę wprowadzenie do historii opowiedzianej w Jamniku przez Todda Solondza. Cztery opisanej wyżej epizody są zaledwie wstępem do mnóstwa innych wątków – pobocznych, lecz równie ważnych dla stworzenia obrazu świata opartego na udawaniu, kłamstwie, oszukiwaniu siebie i innych. Każdy z bohaterów coś sobie wmawia, próbując nie zauważyć swej coraz bardziej żałosnej sytuacji. Solondz nie pastwi się jednak nad swoimi postaciami, lecz wykorzystuje je do stworzenia cynicznie komediowego spektaklu, w którym porażka staje się poletkiem dla dowcipu i humoru. Jeśli doceniliście Happiness, Opowiadanie czy Palindromy, także najnowsze dzieło tego reżysera przypadnie wam do gustu. Nie brakuje głosów, że Jamnik jest filmem aż nadto gorzkim, momentami odpychającym i nieprzyjemnym, ale takie zarzuty mogą czynić jedynie ci, którzy z Solondzem nie mieli wcześniej do czynienia. Dla tego twórcy – nie tylko zdolnego reżysera, ale i nietuzinkowego scenarzysty – nie istnieje tabu. Nie ma takich świętości, których nie można by obśmiać czy wyszydzić, jeżeli umożliwi to opowiedzenie o pewnych ludzkich cechach czy zjawiskach społecznych. To ważne w twórczości Solondza – w jego czarnych jak węgiel komediach rozśmieszanie nie jest celem samym w sobie. Chodzi o zwrócenie uwagi na pewne sytuacje i problemy, których w normalnych warunkach zdajemy się nie zauważać, a jedynie przedstawienie ich w naprawdę krzywym zwierciadle pozwala na dostrzeżenie tkwiącego w nich absurdu. W ten sposób w Jamniku mówi się o uzależnieniach, upośledzeniu, współczesnej sztuce i przemyśle filmowym, a nawet o umieraniu. Solondz nie zauważa niedorzeczności wyłącznie w obcych środowiskach – znajduje je także, a może przede wszystkim, we własnej rzeczywistości.

324

Jamnik jest filmem znakomicie napisanym – dialogi co prawda nijak nie przypominają zwykłych codziennych rozmów, jednak są szalenie błyskotliwe i to właśnie w nich tkwi największy potencjał filmu. Wiele kwestii padających z ust bohaterów już dziś weszło do słowników fanów filmu, zaś szczególnie ostatni epizod, w którym występuje postać ubranego na różowo, czarnoskórego artysty-performera o imieniu Fantasy, świadczy o niezwykłej wyobraźni i trafności obserwacji Todda Solondza.

korekta: Kornelia Farynowska

Dawid Myśliwiec

Dawid Myśliwiec

Zawsze w trybie "oglądam", "zaraz będę oglądał" lub "właśnie obejrzałem". Gdy już położę córkę spać, zasiadam przed ekranem i znikam - czasem zatracam się w jakimś amerykańskim czarnym kryminale, a czasem po prostu pochłaniam najnowszy film Netfliksa. Od 12 lat z różną intensywnością prowadzę bloga MyśliwiecOgląda.pl.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor 2024 Situs Slot Resmi https://htp.ac.id/