Hours

„Hours” Erica Heisserera to film idealnie pasujący do emisji w telewizji. Zamiast kolejnego odcinka cotygodniowego obyczajowego serialu można by włączyć właśnie ten film.
Reżyser proponuje widzowi dramat rodzinny, który z biegiem akcji przekształca się w thriller rozgrywający się w czasie huraganu, i to konkretnego: dramat młodego mężczyzny Nolana Hayesa i jego rodziny rozgrywa się w Nowym Orleanie podczas huraganu Katrina, który nawiedził USA w 2005 roku. Abigail, żona Nolana będąca w zaawansowanej ciąży, trafia do szpitala, gdzie dochodzi do wcześniejszego porodu. Na zewnątrz hula wiatr, leje deszcz, nadciąga kataklizm, a nasz główny bohater zostaje ojcem. Nowonarodzony wcześniak musi być podłączony do respiratora i kroplówki. Szpitalowi natomiast grozi ewakuacja, telewizja donosi o spustoszeniach, które przynosi Katrina, a złowieszcze (nachalne) zaniki w dostawie prądu i panika w szpitalu wiadomo co zapowiadają. Brak prądu, powódź, ewakuacja stanowią poważne niebezpieczeństwo dla noworodka podłączonego do aparatury utrzymującej go przy życiu.
Motorem całej akcji i centrum wszystkich zdarzeń jest główny bohater grany przez Paula Walkera. Młody ojciec zostaje poddany próbie udźwignięcia odpowiedzialności ojcostwa w chwilach kryzysu (z serii tych największych i najcięższych). Pozostali bohaterowie – żona Nolana (Génesis Rodríguez), noworodek w inkubatorze, personel szpitalny, szabrownicy – stanowią drugi, dalszy plan. Ale zarówno dalszoplanowi aktorzy, jaki i główny odtwórca są co najwyżej przeciętni w kreowaniu swoich postaci. Filmowe teksty, w większości wygłaszane przez Nolana, to poziom serialu, to wielokrotnie słyszane już dialogi, które zwykle możemy przewidzieć.
Reżyser zaplanował akcję filmu tak, by trzymać widza w napięciu i wycisnąć z niego łzy. Wszystko jest jednak do przewidzenia i wywołuje raczej letnie emocje oraz napięcie. „Hours” raczej nie zadziała na wszystkich widzów tak, by obgryzali z nerwów paznokcie albo zalewali się łzami, chociaż w filmie widać wiele ujęć (scen) i zwrotów akcji, które z założenia miały zagrać na emocjach (wspomnienia-wizje Nolana, dramatyczne wstawi z telewizyjnych programów informacyjnych, rozładowujący się sprzęt i kończąca się kroplówka, upływający czas niepozwalający o sobie zapomnieć). Wszystko jest jednak dosyć proste, naiwne. Nie sądzę również, by uroczy i urodziwy Paul Walker heroicznie produkujący zasilanie do respiratora, strzelający do zbirów, zmieniający pieluchy i kroplówki, zaradny i nieporadny jednocześnie uratował cały film.
Zastanawia mnie, na ile realistyczny pod kątem medycznym (elektrycznym) jest ten film, bo nie mając pojęcia w tym zakresie ani większych doświadczeń, pozostaje jedynie zastanawiać się, jak bardzo jest się naiwnym, próbując uwierzyć w poszczególne elementy szpitalnego świata przedstawionego.
Nie umniejszając ważności pokazywanego dramatu jednostki i tragedii huraganowego kataklizmu, „Hours” jest mimo wszystko obrazem przeciętnym, nadającym się na wypełnienie ciszy, jako tło, gdy zajmujemy się czymś w domu.