HERZOG/GORBACZOW. Niemiecki reżyser przeprowadza wywiad z rosyjskim politykiem
Wywiad rzeka z Michaiłem Gorbaczowem. Tak najprościej można by określić najnowszy film Wernera Herzoga. Byłoby to jednak straszne, niewybaczalne wręcz uogólnienie. Owszem, najważniejsze są tutaj spotkanie i, co się z tym wiąże, rozmowa niemieckiego reżysera z rosyjskim politykiem. Herzog uzupełnia jednak nagrania z konwersacji materiałami archiwalnymi oraz wywiadami z innymi osobistościami. Szuka głębiej, stara się przedstawić swojego rozmówcę nie tylko jako wybitnego przywódcę, ale również samotnego człowieka, który w pewnym momencie, wbrew własnej woli, stał się figurą tragiczną.
Michaił Siergiejewicz Gorbaczow urodził się 2 marca 1931 roku w malutkiej wsi Priwolnoje, znajdującej się w południowo-zachodniej części Rosji, niedaleko granicy z Ukrainą i Gruzją. Wychował się w chłopskiej rodzinie, której członkowie parali się przede wszystkim rolnictwem. Mały Michaił Siergiejewicz zaraził się od nich miłością do ziemi (w 1949 roku został nawet za pracę z ojcem na kombajnie odznaczony prestiżowym Orderem Czerwonego Sztandaru Pracy), ale świetne oceny w szkole zaprowadziły go na studia prawnicze. Po ich ukończeniu zdał sobie jednak sprawę, że bardziej interesuje go polityka. Dzięki bystrości umysłu szybko awansował w szeregach partii komunistycznej i w 1978 roku został sekretarzem Komitetu Centralnego do spraw rolnictwa.
Kilka lat później ZSRR czekało istne polityczne trzęsienie ziemi – śmierć trzech sekretarzy generalnych w odstępstwie niecałych trzech lat (za pomocą repetycji fragmentu marszu pogrzebowego Chopina Herzog obraca te pompatyczne wydarzenia w wyśmienity żart filmowy). Efekt? Najmłodszy sekretarz generalny KC KZPR w historii – 54-letni Michaił Siergiejewicz Gorbaczow.
Tutaj dopiero rozpoczyna się okres życia rosyjskiego przywódcy interesujący Herzoga najbardziej. Reżyser dopytuje Gorbaczowa o plany reform – pierestrojkę, szczegóły zimnej wojny, katastrofę w Czarnobylu czy wreszcie rozpad ZSRR. Problem w tym, że 88-letni Michaił Siergiejewicz nie na wszystkie pytania odpowiada wyczerpująco. Momentami można nawet odnieść wrażenie, że były przywódca ZSRR nie rozumie istoty części poruszanych przez Herzoga kwestii (być może jest to wina tłumaczenia – Gorbaczow nie mówi płynnie po angielsku), gdyż odpowiada zwyczajnie nie na temat.
W rękach mniej zdolnego reżysera (albo raczej reżyserów – Herzogowi asystuje bowiem André Singer, jego wieloletni współpracownik) dokument zamieniłby się najprawdopodobniej w okropny filmowy bałagan, którego nie dałoby się oglądać bez zgrzytania zębami. Twórca Zagadki Kaspara Hausera ratuje jednak swoje dzieło, wprowadzając do niego kolejnych bohaterów komentujących poczynania Gorbaczowa niejako od zewnątrz. Znalazło się tutaj nawet miejsce na mały polski akcent, który – zdaje się – bardzo ucieszył wrocławską widownię. Jednym z rozmówców Herzoga jest bowiem Lech Wałęsa, który opowiada, oczywiście w swoim charakterystycznym, absolutnie niepodrabialnym stylu, o tym, jaki wpływ miały kontrowersyjne reformy Gorbaczowa na skomplikowaną sytuację polityczną w naszym kraju.
W 1991 roku doszło do wybuchu puczu moskiewskiego, który o mały włos nie pozbawił Michaiła Siergiejewicza władzy. W dłuższej perspektywie okazało się to jednak nieuniknione. Jeszcze w grudniu tego samego roku Gorbaczow podpisał (został do tego de facto zmuszony) rezygnację z funkcji prezydenta, nieistniejącego już formalnie, Związku Radzieckiego, a kolejnym przywódcą Rosji został Borys Jelcyn. Rodacy szybko znaleźli sobie nowego bohatera. Michaił Siergiejewicz poszedł w odstawkę, w niektórych kręgach zaczęto go nawet uznawać za zdrajcę narodu – głównie z powodu jego ustępstw wobec Stanów Zjednoczonych (bez nich zimna wojna mogłaby trwać po dziś dzień) oraz braku poparcia dla rozwiązania ZSRR, a co za tym idzie, niechęci do nowych władz spod znaku Jelcyna (wspominając swojego następcę, Gorbaczow wypowiada znamienne słowa: „Trzeba go było gdzieś wysłać”). W ten oto sposób wielki rosyjski przywódca stał się, jakże herzogowską z ducha, postacią tragiczną.
Ostatnim tematem rozmowy z Gorbaczowem jest jego zmarła żona – Raisa. To właśnie przy tej okazji Herzogowi udaje się najpełniej wydobyć z Michaiła Siergiejewicza człowieka. „Pamiętasz jeszcze jej głos? Jej śmiech? Zapach jej perfum?” – pyta Niemiec, a Gorbaczow bez chwili zawahania odpowiada, że tak. Oczywiście, że pamięta: „Kiedy zmarła, straciłem wszystko” – wspomina ze smutkiem. Obrazu samotnego, opuszczonego człowieka dopełniają nagrania pochodzące z telewizyjnego filmu Witalija Manskiego (wybitnego rosyjskiego dokumentalisty, którego najnowszy film, Świadkowie Putina, również znalazł się w programie 16. edycji Millennium Docs Against Gravity). Widzimy na nich Gorbaczowa przechadzającego się powoli po opuszczonej wiejskiej posiadłości, w której niegdyś spędzał mnóstwo czasu z ukochaną żoną. Teraz podczas spacerów towarzyszyć może mu już tylko zbłąkany kot, który niespodziewanie pojawia się w kadrze. Michaił Siergiejewicz Gorbaczow, jeden z najwybitniejszych przywódców XX wieku, został na tym świecie sam jak palec.