search
REKLAMA
Recenzje

DZIEWCZYNA Z POCIĄGU. Przyzwoity thriller z Emily Blunt

Rachel ugrzęzła w mentalnym dołku.

Maciej Niedźwiedzki

30 stycznia 2024

DZIEWCZYNA Z POCIĄGU. Przyzwoity thriller z Emily Blunt
REKLAMA

Nieudane małżeństwo, ucieczka z domu, strata pracy, ciężki alkoholizm i ogromne wyrzuty sumienia. Codziennie rano jedzie pociągiem pewną trasą. Nie ostatni przystanek, na którym wysiada, jest jednak istotny, ale to, czemu bohaterka tak uważnie przygląda się w trakcie podróży. Chodzi o dwa sąsiedzko ulokowane jednorodzinne domy. W jednym z nich mieszka jej były mąż z nową partnerką Anne oraz owocem tego związku – dopiero co urodzoną Evie. W drugim młoda, szczęśliwa para: Scott oraz Megan, pracująca jako niania w mieszkaniu dawnego ukochanego Rachel (Emily Blunt).

Obserwowanie tych dwóch domów generuje w tytułowej bohaterce huśtawkę nastrojów. Od zazdrości i nienawiści po melancholie i zauroczenie. Te stany wzmocnione są w dwojaki sposób. Po pierwsze jej ciągłym wspominaniem własnego życiorysu – przepisywaniem oglądanym za szybą scenek z życia rodzinnego na własne smutne doświadczenia. Po drugie alkoholem, deformującym i wykoślawiającym jej umiejętności poznania. Wszystko jest więc niejasne i zamglone. Sporadyczne momenty przytomności są konsekwentnie tłumione przez regularnie „urywane filmy”. Dziewczyna z pociągu

Dziewczyna z pociągu

Zawiązanie intrygi w filmie Dziewczyna z pociągu jest do bólu typowe. Pewnego dnia Rachel widzi, jak Megan na balkonie całuje się z obcym mężczyzną. Natomiast wieczorem wraca całkowicie upita i wysiada z pociągu na wcześniejszym przystanku, by odwiedzić byłego męża. Przechodząc przez tunel pod torami, zostaje zaatakowana. Następnego ranka budzi się okrwawiona i poturbowana w swoim łóżku. Z prasy dowiaduje się, że Megan zaginęła. Kilka dni później policja odnajduje zwłoki dziewczyny. Do akcji wkraczają detektywi, w kręgu podejrzanych jest oczywiście Rachel.

W Dziewczynie z pociągu nie tyle chodzi o rozwiązanie kryminalnej zagadki i odpowiedzenie na pytanie „kto zabił?”, ale o zagłębienie się w psychikę głównej bohaterki.

Dziewczyna z pociągu

Cała sytuacja doprowadza Rachel do granicznego momentu w jej życiu. Bohaterka postanawia jednak na własną rękę wyjaśnić całą sprawę mimo skrajnego wyczerpania. To dla niej pierwszy od dawna życiowy cel, powód do mobilizacji i uratowania siebie. Uratowania przed czymś znacznie ważniejszym niż więzienne kraty. W przekonujący sposób udaje się twórcom umotywować działanie Rachel. Łatwo jej kibicować.

Fabuła filmu Tate’a Taylora opiera się na retrospekcjach, powtarzaniu tych samych sytuacji. Rachel ciągle powraca pamięcią do wydarzeń z przeszłości, chcąc ją przepracować i uporządkować. Jej otumaniony umysł rekonstruuje miniony czas i stara się nadać mu jakąkolwiek logikę. Na tej płaszczyźnie Dziewczyna z pociągu nawet się sprawdza – to satysfakcjonujące studium choroby, wyniszczającego uzależnienia. W kilku momentach uwagę powinna przykuwać Emily Blunt. Widać po niej zaangażowanie, próbę wydobycie z tej roli tyle ile się da. Popisowa na pewno jest scena w restauracyjnej toalecie, kiedy bohaterka w alkoholowym transie wyrzuca z siebie cały gniew. Aktorka może wtedy zarazić ekranową charyzmą. 

Dziewczyna z pociągu

Dziewczyna z pociągu niejednokrotnie zawodzi. Psychologiczna podróż w głąb Rachel jest interesująca, ale zderzona ona jest z raczej obojętnym wątkiem kryminalnym. Reżyser i scenarzysta nie dostarczają poszlak, nie pozwalają, by widz mógł wysnuć jakiekolwiek przypuszczenia. Gdy coś jest niejasne, to momentalnie wprowadzana jest retrospekcja, by rozwiać u widza wątpliwości. Najczęściej za pomocą Rachel i jej przebłysków pamięci. To niezbyt elegancki sposób, raczej narracyjna łopatologia. Za pierwszym razem jest uzasadniona, przy kolejnych może denerwować.

Nie doświadczymy tu również solidnego konfliktu osobowości – w prologu film podzielony jest na trzy rozdziały: Anne, Megan, Rachel. Z wyjątkiem ostatniej z nich to postaci anonimowe i przeźroczyste. Traktowane przedmiotowo nie tylko przez męskich bohaterów, ale także przez reżysera.

Dziewczyna z pociągu

Twórcy usilnie starają się nadać Dziewczynie z pociągu głębi, czy to za sprawą nadużywanego zwolnionego tempa, literackich dialogów (ach, te dywagacje u psychoterapeuty), czy wygłaszanych szeptem przez Rachel refleksji na temat rzeczywistości. To kłująca  w oczy ornamentyka. Jednak nawet z nią to kino przyzwoite. Ani  to sromotna klęska, ani rzetelna filmowa robota. Bezbolesny seans na senne weekendowe popołudnie.

korekta: Kornelia Farynowska

Maciej Niedźwiedzki

Maciej Niedźwiedzki

Kino potrzebowało sporo czasu, by dać nam swoje największe arcydzieło, czyli Tajemnicę Brokeback Mountain. Na bezludną wyspę zabrałbym jednak ze sobą serię Toy Story. Najwięcej uwagi poświęcam animacjom i festiwalowi w Cannes. Z kinem może równać się tylko jedna sztuka: futbol.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA