DYNIOGŁOWY. Nastrojowy horror w starym stylu
Lance Henriksen jako zrozpaczony ojciec próbujący pomścić zabitego syna w zaskakująco udanym debiucie reżyserskim znanego fachowca od efektów specjalnych.
Ed Harley jest wdowcem samotnie wychowującym dziesięcioletniego syna Billy’ego, a na życie zarabia jako właściciel sklepu spożywczego na amerykańskiej prowincji. Pewnego dnia w sklepie zjawia się grupa nastoletnich motocyklistów, którzy pod nieobecność Eda przypadkowo potrącają Billy’ego. Chłopiec umiera, sprawca wypadku ucieka zaś do domku kempingowego w pobliskim lesie. Jego przyjaciele chcą wezwać policję, ale on terroryzuje ich w obawie przed konsekwencjami. Tymczasem zrozpaczony Ed szuka pomocy u lokalnej wiedźmy i błaga ją, żeby przywróciła życie Billy’emu. Kobieta nie potrafi wskrzeszać zmarłych, lecz oferuje mężczyźnie dokonanie zemsty na nastolatkach, ostrzegając go przy tym, że będzie to obarczone wysoką ceną. Zaślepiony żądzą odwetu Ed zgadza się, więc wiedźma przywołuje Dyniogłowego – prastarego potwora polującego na winnych śmierci Billy’ego.
Stan Winston zasłynął z efektów specjalnych m.in. do filmów Coś (1982) Johna Carpentera, Terminator (1984), Obcy – decydujące starcie (1986) i Terminator 2 (1991) Jamesa Camerona, Edward Nożycoręki (1990) i Powrót Batmana (1992) Tima Burtona oraz Park Jurajski (1993) Stevena Spielberga. W latach 80. Winston dostał od wytwórni Dino De Laurentiisa propozycję pracy nad efektami do filmu pod roboczym tytułem Vengeance: The Demon. Po lekturze scenariusza, którego inspirację stanowił wiersz (!) Eda Justina, artysta uznał, że jest to doskonały materiał na jego reżyserski debiut. „To był mały film, coś, z czym mogłem poradzić sobie jako reżyser. Czułem, że mogę wiele wnieść do tej historii. Powiedziałem więc producentom: »Tak, zrobię tę istotę, ale tylko jeśli będę mógł wyreżyserować film«” – wspominał Winston. De Laurentiis przystał na ten warunek i wyłożył 3,5 miliona dolarów.
Dyniogłowy trafił do amerykańskich kin najpierw w październiku 1988 roku (nieprzypadkowo – w tym samym miesiącu obchodzi się Halloween) w ograniczonym zakresie, a następnie w styczniu roku następnego. Film był komercyjną klęską i otrzymał głównie negatywne recenzje. „Jako technik Winston dobrze wie, jak stworzyć potwora, ale jako reżyser musi się jeszcze nauczyć, jak go ożywić” – pisał Dave Kehr w „Chicago Tribune”. Pomimo słabego odbioru i rozczarowujących wyników finansowych z czasem Dyniogłowy obrósł kultem dzięki dystrybucji na wideo i w obiegu telewizyjnym. Powstały trzy kontynuacje – Dyniogłowy II: Krwawe skrzydła (1994) Jeffa Burra, Dyniogłowy: W proch się obrócisz (2006) Jake’a Westa i Dyniogłowy 4: Krwawy spór (2007) Michaela Hursta – a także gra wideo Bloodwings: Pumpkinhead’s Revenge oraz seria komiksów. Od kilku lat trwają prace nad rebootem serii.
Dyniogłowy nie zasłużył na los, jaki początkowo zgotowali mu krytycy i publiczność. Pod przykrywką dość standardowego horroru kryje się zaskakująco przejmująca opowieść o rodzicielskiej miłości i poczuciu straty z nieomal biblijnym w duchu morałem o tym, że zemsta nie przynosi ukojenia, nienawiść uderza zaś najbardziej w tego, który nienawidzi (na myśl przychodzą też słynne słowa Nietzschego o otchłani). Na jednym z plakatów filmu zamieszczono hasło „Mroczna baśń” i jest to najlepszy opis Dyniogłowego. Co więcej, mimo skromnego budżetu, film jest sprawnie zrealizowany. Szczególnie imponujące są bazujące na kontrastach zdjęcia Bojana Bazelliego, który zestawił skąpaną w słońcu sielską wieś z tonącym w błękitnej mgle nocnym lasem i skąpaną w czerwieniach chatą wiedźmy. Niepokojąca atmosfera jest jedną z najmocniejszych stron tego nastrojowego horroru w starym stylu.