search
REKLAMA
Cannes 2025

DOSSIER 137. Sprawa jedna na milion [RECENZJA]

Dominik Moll o tragicznych skutkach subiektywnego wymierzania sprawiedliwości i zmowie milczenia, gwarantującej bezpieczeństwo i uniknięcie odkupienia win.

Mary Kosiarz

16 maja 2025

REKLAMA

Rok 2018 to dla funkcjonariuszy francuskich służb mundurowych wyzwanie na niespotykaną w ostatnich latach skalę. Gdy wzrok całej Europy pada na krwawo pacyfikowane protesty ruchu żółtych kamizelek, mobilizacja do natychmiastowego uciszenia obywateli o niewygodnych dla rządu postulatach to istne „być albo nie być” reputacji francuskiej policji. Rozpoczynające seans Dossier 137 archiwalne urywki z ulicznych zamieszek i brutalnych aresztowań przenoszą nas do tego istnego punktu zwrotnego sytuacji społeczno-politycznej współczesnej Francji i w telegraficznym skrócie obrazują dyskusyjny wymiar subiektywnego wymierzania sprawiedliwości wcielanego w życie przez oddelegowanych na ulicę funkcjonariuszy – w oczywisty sposób wychodzących poza elastyczną definicję „obrony koniecznej” – których postawienie przed sąd wydaje się jednak czymś nieosiągalnym.

Pośród setek oskarżeń o przekroczenie policyjnych uprawnień, które trafiły do niszczarki równie szybko, jak pojawiły się na biurkach speców od kryminalistyki, Stéphanie (w tej roli znakomita Léa Drucker) – doświadczona policjantka przesłuchująca kolegów po fachu pod kątem zawodowego nadużycia –  koncentruje swoją uwagę na sprawie okaleczenia nieuzbrojonego demonstranta. Zatrważające szczegóły śledztwa szybko zweryfikują jej dotychczasowy system wartości, jak i otworzą oczy na karygodną żądzę zemsty i manipulacji, będącą motorem do działania dla chronionych masową zmową milczenia funkcjonariuszy.

Gdy dwunastoletni Victor pyta przed snem swoją matkę, Stéphanie, dlaczego cały kraj tak bardzo nienawidzi dziś policjantów, kobieta wciąż szuka usprawiedliwienia dla swoich kolegów, których działania każdego dnia odmienia przez wszystkie przypadki, decydując, czy pod wpływem emocji nie poszli o krok za daleko, patrolując zabarwione na żółto paryskie ulice. Nie wie jeszcze, jak usilnie próbuje przekonywać samą siebie o słuszności działań policjantów, wymierzających broń i stosujących gaz łzawiący w stronę nieuzbrojonych, niezagrażających bezpieczeństwu publicznemu obywateli. Punkt widzenia lojalnej funkcjonariuszki obiera zupełnie nowy kierunek, gdy w jej gabinecie zjawia się matka postrzelonego chłopaka, który jako przypadkowa ofiara, wskutek bezwzględnej postawy jej kolegów już na zawsze będzie zmagał się z niepełnosprawnością. Na pamięć wyuczeni sprawdzonych technik manipulacji i mglistych zeznań policjanci zaprzeczają nadprogramowemu użyciu siły nawet wtedy, gdy zdeterminowana do poznania prawdy Stéphanie na własną rękę zbiera twarde dowody ich przestępstwa, w tym wydawałoby się niepozostawiające wątpliwości nagranie z momentu zdarzenia. Jednak i ten wizualny zapis postrzelenia dwudziestoletniego Guillermo, mundurowi nieraz i w komiczny dla postronnego obserwatora sposób potrafią przeinaczyć na swoją korzyść.

Choć scenariuszowym przerywnikiem wstrząsającego swoją aktualnością Dossier 137 są wspomniane elementy humorystyczne, jak choćby irracjonalna treść przesłuchań piątki paryskich policjantów czy codzienne życie Stéphanie, szukającej wytchnienia od brutalności, z jaką mierzy się w pracy, w tle opowieści Molla nieprzerwanie wybrzmiewa refleksja nad filozoficznym rozumieniem wymiaru sprawiedliwości, bezkarnością i nietykalnością służb publicznych oraz systemowym pominięciem tysięcy ofiar kamizelkowych protestów, wyciszonych w procesie legislacyjnym i wymazanych z policyjnych archiwów.

Być może dlatego, że rodzina postrzelonego Guillermo pochodzi z jej rodzinnego miasta i emocjonalny wymiar sprawy nagle staje się dla niej ważniejszy niż standardowe papierkowe procedury, Stéphanie stawia sobie za punkt honoru poddanie w wątpliwość zachowania grupy mundurowych, którzy wymierzają bronią w dwójkę uciekających chłopaków, a gdy jeden z nich pada na ziemię i dławi się własną krwią, lider grupy kopie go w brzuch. Mimo skrupulatnej balistycznej analizy i determinacji Stéphanie, która po ponad dwudziestu latach służby ma dosyć zawodowej hipokryzji, ostatecznie nie udaje się ustalić, czyj strzał dosięgnął uciekającego dwudziestolatka, a co za tym idzie – żaden z policjantów nie może być postawiony w stan oskarżenia. Co więcej – w bramie aresztu dwójka uwolnionych policjantów witana jest przez kolegów porównywalnie do rzymskich triumfatorów. „Zatrzymajcie obu albo pociągnijcie do odpowiedzialności przełożonych” – krzyczy do Stéphanie matka okaleczonego chłopaka. Nic z tego. Policja zdeterminowana do zduszenia obywatelskiego nieposłuszeństwa nie przewiduje jakichkolwiek sankcji dla swoich podopiecznych, nawet gdy materiały z miejsca zdarzenia nie pozostawiają przestrzeni do głębszej interpretacji, a teorie dorabiane przez zwierzchników paryskiej policji to wręcz czysta groteska.

Dominik Moll w Dossier 137 prezentuje humanistyczne, pełne empatii, a zarazem pozbawione zbędnego patosu spojrzenie na problemy marginalizowanych grup społecznych współczesnej Francji, jak i obnaża powszechne nie tylko w Republice taktyki władz, błyskawicznie radzących sobie z niewygodnymi, a łatwymi do zastraszenia przypadkami. Dynamiczny scenariusz angażuje nie tylko za sprawą frapującego kryminalnego śledztwa, ale wyjątkowo nieprzekombinowanej fabularnej ścieżki, eksplorującej cienką granicę między dobrem i złem, obroną i atakiem, sprawiedliwością i bezwzględną chęcią zemsty. Refleksja tej wzorowanej na prawdziwych wydarzeniach opowieści jest jednak dołująca i – co jeszcze bardziej niepokojące – w stu procentach odzwierciedlająca systemową nieudolność nie tylko francuskiej policji. Jeśli nie jesteś z nami, jesteś przeciwko nam. Jeśli jesteś przeciwko nam, zawrzemy pakt tak silny, że nie dasz rady się bronić.

Debiutujący w Cannes dramat Dominika Molla to posępna wizja relacji państwo-obywatel, odsłaniająca kulisy francuskiego wymiaru sprawiedliwości i zmowy milczenia, której mocy nie powstrzymają argumenty nawet i najcięższego kalibru. Dossier 137 to historia o zadawaniu niewygodnych pytań, sięganiu po tematy objęte masowym kłamstwem, mozolnym dochodzeniu do prawdy i bolesnej konfrontacji z idealistycznym motywem bohaterskiego śledztwa, które dla zdeterminowanej jak nigdy dotąd Stéphanie nie ma prawa zakończyć się sukcesem. 

Mary Kosiarz

Mary Kosiarz

Daleko jej do twardego stąpania po ziemi, a swoją artystyczną duszę zaprzedała książkom i kinematografii. Studentka dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Ulubione filmy, szczególnie te Damiena Chazelle'a i Luki Guadagnino może oglądać bez końca.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA