D’ARTAGNAN I TRZEJ MUSZKIETEROWIE. Klasyka francuskiej literatury w formie sowieckiego wodewilu
Przygody młodego Gaskończyka, który przybywa do Paryża, by zasilić szeregi królewskich muszkieterów, należą do najczęściej przerabianych w kinie motywów z francuskiej klasyki. Po 2000 roku powstały co najmniej trzy wysokobudżetowe adaptacje Trzech muszkieterów – ostatnia jest całkiem świeża, w polskich kinach od maja 2023, a jej druga część planowana jest na sezon zimowy. Ze względu na bogactwo treści zawartej w literackim pierwowzorze często sięgali po książkę także telewizyjni producenci. Spośród adaptacji przeznaczonych na mały ekran szczególnie wyróżnia się jedna – rozśpiewany i błyskotliwy miniserial D’Artagnan i trzej muszkieterowie (1978), niegdyś bardzo popularny, dziś już zapomniany, przynajmniej jeśli chodzi o polską widownię. Obecnie jest łatwy do zdobycia, bo legalnie dostępny na platformie FlixClassic.
Geneza omawianej produkcji sięga początku lat 70., kiedy to dramaturg Mark Rozowski, poeta Jurij Riaszencew i reżyser Aleksander Towstonogow postanowili przenieść fabułę powieści Alexandre’a Dumasa na deski Moskiewskiego Teatru Młodego Widza. Do opracowania muzyki zaangażowali syna Izaaka Dunajewskiego – Maksima. Efekt ich pracy znalazł się na afiszach w 1974 i utrzymał się na nich przez siedem lat. W wyniku ogromnego sukcesu Państwowy Komitet ds. Telewizji i Radiofonii zlecił przeniesienie opowieści w podobnej muzycznej formie na telewizyjny ekran. Na reżysera powołano Gieorgija Jungwalda-Chilkiewicza, ucznia Leonida Trauberga, ale wszelkie decyzje dotyczące koncepcji filmu i obsady musiał konsultować z Komitetem. Chilkiewicz odniósł wcześniej sukces historyczno-rewolucyjnym filmem Niebezpieczne tournée (1969) z piosenkami Władimira Wysockiego. Jako pasjonat twórczości Alexandre’a Dumasa nakręcił później trzyczęściową adaptację Hrabiego Monte Christo zatytułowaną Więzień zamku If (1988). Ale to D’Artagnan… jest jego sztandarowym osiągnięciem.
Intryga w filmie podąża za fabułą książki w dość dużym stopniu i mimo formy muzycznego widowiska dla młodzieży nie zabrakło dramatycznych, poruszających scen. Swoją drogą wodewil bardzo pasuje do Francji XVII wieku, stamtąd się wywodzi i był w tym okresie często uprawianym gatunkiem scenicznym. Dlatego opracowanie książkowych Trzech muszkieterów właśnie w takiej oprawie tylko pozornie wydaje się kontrowersyjnym pomysłem, w istocie miało rozsądne uzasadnienie. Co najważniejsze, za tą koncepcją stali ludzie, którzy wiedzieli, jak zrobić z tego hit. Nie obyło się jednak bez komplikacji. Między scenarzystą, reżyserem i autorem tekstów piosenek doszło do konfliktu, który swój finał znalazł w sądzie, co z kolei opóźniło premierę filmu o rok. Na ekrany telewizyjne produkcja trafiła 25 grudnia 1979.
Zdjęcia realizowano na terenie Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej – wnętrza w Odessie (np. Balet Merlesona w neobarokowym Teatrze Opery i Baletu), a plenery w obwodzie lwowskim i czerniowieckim (m.in. Pałac Potockich we Lwowie, Katedra Ormiańska, Zamek w Świrzu). Ratuszem Paryskim był Pałac Koniecpolskich w Podhorcach, a warownią La Rochelle została Twierdza Chocim. Ukończone dzieło trwa około 250 minut i jest podzielone na trzy części, co odpowiada trzem aktom, na które została pierwotnie podzielona sztuka Marka Rozowskiego. Podczas realizacji trzeciej części okazało się, że koncepcje reżysera i scenarzysty się znacznie rozmijają, co spowodowało, że Chilkiewicz wprowadził bez wiedzy autora znaczące zmiany w tekście. Nieprzyjemnie zakończyła się również współpraca z Riaszencewem, autorem 30 piosenek na potrzeby zarówno scenicznej, jak i filmowej adaptacji. Reżyser zrezygnował z utworu Bossanova Milady, który był wykonywany w teatrze i zastąpił go innym. Riaszencew nie miałby z tym problemu, gdyby poproszono go o stworzenie „zamiennika”, jednak o napisanie Pieśni Milady reżyser nieoczekiwanie poprosił Wieniamina Smiechowa, odtwórcę roli Atosa. Co więcej, nie zostało to uwzględnione w napisach, przez co wszystkie piosenki w filmie są przypisywane Riaszencewowi. Tekściarz złożył pozew sądowy i wygrał sprawę.
W roli d’Artagnana wystąpił Misza Bojarski i nie był on pierwszym wyborem reżysera, mimo iż świetnie sprawdził się w tej roli na scenie. Kompozytor Max Dunajewski nalegał jednak na obsadzenie Bojarskiego ze względu na jego umiejętności wokalne – aktor, którego już przedwcześnie zatwierdzono w tej roli, nie radził sobie tak dobrze z materiałem muzycznym. W istocie jest on jednym z niewielu aktorów w tym filmie, którzy śpiewają własnym głosem. Temat przewodni, czyli Pieśń muszkieterów, zaśpiewał wraz z trzema członkami grupy wokalnej Korobiejniki. Partie wokalne kobiece wykonała w większości Elena Driackaja z Petersburskiego Teatru Operetkowego (jej głosem śpiewają Konstancja Bonacieux i Kitty, służąca Milady, a w jednej piosence także sama Milady). Ciekawa sytuacja jest w związku z odtwórcą roli kardynała Richelieu Aleksandrem Trofimowem, który swoją partię zaśpiewał własnym głosem, ale podczas mówienia się jąkał i głosu użyczył mu dubler.
Najciekawsze – ze względu na charakter i rys psychologiczny – postacie to hrabia de la Fère znany jako Atos oraz Charlotte Backson posługująca się pseudonimem Milady de Winter. Dlatego w ekranizacjach to zwykle odtwórcy tych ról mieli największe pole do popisu i zazwyczaj odgrywani byli przez znakomitych aktorów. W omawianej sowieckiej wersji jest podobnie. Wprawdzie Wieniamin Smiechow nie ma w sobie tej tajemniczości i charyzmy, co Oliver Reed, bodaj najsłynniejszy odtwórca roli Atosa, ale za to Rita Tieriechowa wcielająca się w postać Milady stworzyła świetną kreację, choć to pewnie kwestia dyskusyjna ze względu na kilka przeszarżowanych scen.
Reszta obsady wypadła solidnie, ale co ciekawe sam reżyser najgorzej wspomina Irinę Alferową (Konstancja Bonacieux), wręcz uważał, że zepsuła mu film. Aktorka była ulubienicą kierownictwa telewizji, więc została narzucona reżyserowi. Chilkiewiczowi nie tylko nie spodobała się wizualnie (stwierdził, że bardziej nadawała się do roli kucharki niż damy dworu), nie posiadała również jego zdaniem talentu aktorskiego (mówił po latach: „Nie wiem, kim trzeba być, żeby wyrzeźbić coś z takiej kłody jak Irina Alferowa”). Aby dopasować ją do wizji reżysera, potrzeba było dwóch dublerek: głosowej i wokalnej. Poza tym jej numer taneczno-śpiewany w duecie z d’Artagnanem nie jest tak żywiołowy, jaki miał być według pierwotnej teatralnej koncepcji. Brakuje w nim „ognia”, jest tylko pląsanie wokół stołu, a po nim osobliwy kucany taniec Konstancji, podczas którego słychać dwa głosy, jednak tylko d’Artagnan otwiera usta.
Ten staromodny spektakl dzisiaj z pewnością nie zdobędzie już takiego uznania jak dawniej. Bo i wymagana jest tutaj pewna tolerancja od widza. Przede wszystkim należy nastawić się na stuprocentowy musical – jest w nim sporo piosenek, spośród 30 utworów napisanych przez Riaszencewa i Dunajewskiego aż 23 trafiły do tego miniserialu (plus jeden dodatkowy, o który toczyła się rozprawa sądowa). Państwowy Komitet ds. Telewizji i Radiofonii nie zadbał o solidny budżet, którego wymagało tego typu widowisko. W związku z tym biednie wyglądają fragmenty z pola bitwy – oblężenie La Rochelle przypomina piknik, gdzie spotkali się ludzie, żeby rozpalić grilla, zamiast stoczyć bitwę. Znacznie lepiej prezentują się sceny fechtunku, a odpowiedzialnym za nie był Nikołaj Waszczylin, mistrz sambo – rosyjskiej sztuki walki, pełniący funkcję reżysera kaskaderów. Pomagał mu Władimir Balon, dwukrotny mistrz ZSRR w szermierce, który wcielił się w postać pana de Jussac, dowódcy straży kardynalskiej. Jego rola została rozbudowana o postać hrabiego de Wardes i uczestnika oblężenia La Rochelle. W związku z tym mistrz szermierki stoczył dwa dobre pojedynki z d’Artagnanem – jeden na dziedzińcu klasztoru karmelitów, drugi nad brzegiem kanału La Manche. Oba przypominają walkę wściekłego tygrysa ze zwinnym wężem (porównanie zainspirowane pierwowzorem literackim).
Największą zaletą są piosenki, a motyw główny, czyli Pieśń muszkieterów, jest tak chwytliwy, że nucili go uczniowie w szkołach, pijacy w tawernach, intelektualiści. Autorzy kompozycji inspirowali się Piosenką d’Artagnana z hollywoodzkiej wariacji z 1939 (reż. Allan Dwan). Gaskończykiem w tamtym filmie był Don Ameche, a piosenkę napisali Walter Bullock i sowiecki kompozytor Samuel Pokrass. Jednakże ścieżka dźwiękowa Dunajewskiego jest zróżnicowana, wpadają w ucho także inne utwory, np. Pieśń o Gaskonii na dwa głosy, Tréville’a i d’Artagnana (Burgundia, Normandia…), ballada Atosa (W parku hrabiego jest czarny staw, tam kwitną lilie…), znany z wersji scenicznych duet Konstancji i d’Artagnana (Zostań gołębiem mej poczty…) czy np. pieśń królowej Anny (Modlitwa do św. Madonny), wykonana przez aktorkę Alisę Frejndlich. Z kolei kuplety ludowe drwiące z kardynała Richelieu (Li-lon li-la…) są okropne pod względem literackim, ale ich niska jakość jest uzasadniona fabularnie, bo to tylko przyśpiewki uliczne. Niestety ten utwór występuje już na początku filmu i może łatwo zniechęcić widza do dalszego oglądania.
Spośród scen niemuzycznych wyróżniłbym fragment, w którym kardynał Richelieu tłumaczy d’Artagnanowi zasady gry w szachy, namawiając go przy okazji, by przeszedł na jego stronę. Do najlepszych momentów filmu należą także te najbardziej dramatyczne i ponure, czyli zgony dwóch ważnych postaci. Wywołują one różne emocje, gdyż stosunek widza do obu bohaterek jest inny… Recenzje miniserialu po pierwszej emisji były w większości negatywne, ale Leonid Trauberg był dumny ze swojego ucznia, pogratulował mu, co dla reżysera z pewnością miało duże znaczenie. Nie można było mówić o porażce, bo publiczność na seansach gromadziła się tłumnie. Prawdziwą furorę produkcja zrobiła trzy lata po premierze – dopiero wtedy było widać, że widzowie kochają ten film i przebiliby szpadą każdego, kto powie o nim złe słowo.
D’Artagnan i trzej muszkieterowie doczekali się trzech kontynuacji: Muszkieterowie 20 lat później (1992), Sekret królowej Anny (1994; na podst. powieści Wicehrabia de Bragelonne) i Powrót muszkieterów, czyli skarby kardynała Mazarina (2009-2012). W każdym z nich role czterech awanturników powtórzyli ci sami aktorzy, co już się więcej nie uda, gdyż Igor Starygin (Aramis) zmarł w 2009 po ukończeniu trzeciego sequela. Także adaptacja sceniczna była wielokrotnie wznawiana. To wszystko świadczy o ogromnym znaczeniu powieści Alexandre’a Dumasa dla rosyjskiej kultury. Pierwsza filmowa wersja, nakręcona w 1978, jest w Rosji dziełem kultowym, regularnie przypominanym przez telewizję. Przyjmując odpowiednie nastawienie, film Gieorgija Jungwalda-Chilkiewicza może być wciąż oglądany z przyjemnością. Kostiumy, sceneria, obsada oraz cała warstwa muzyczna to mocne atuty, ale nie bez znaczenia jest także oryginalna interpretacja francuskiej klasyki – wałkowany do znudzenia materiał tutaj otrzymał nieszablonową oprawę, co warto docenić.
Trzyczęściowy miniserial jest dostępny do obejrzenia na platformie FlixClassic.