CUMBERBATCH I FOY, jakich nie znacie. Recenzja filmu SZALONY ŚWIAT LOUISA WAINA
Szalony świat Louisa Waina to najnowszy film Willa Sharpe’a – twórcy znanego głównie za sprawą uhonorowanego nagrodą BAFTA serialu Flowers. W swoim nowym obrazie Sharpe ponownie w pełen humoru sposób pochyla się nad kondycją psychiczną swojego bohatera, którym tym razem jest słynny angielski artysta i miłośnik kotów – Louis Wain.
Życie i twórczość najsłynniejszego portrecisty kotów
Louis Wain żył i tworzył w Anglii na przełomie XIX i XX wieku. Był jednym z najpopularniejszych artystów w epoce wiktoriańskiej. A wszystko to za sprawą… kotów, które oswoił w zbiorowej świadomości, portretując je w zabawny i uroczy sposób. Choć prace Waina były rozchwytywane jeszcze za życia artysty, niezdolność do dbania o własne interesy sprawiła, że jego sława nigdy nie przełożyła się na majątek. Utrzymując nie tylko siebie, ale też swoje pięć sióstr i żonę, przez całe życie ledwo wiązał koniec z końcem. Dodatkowych trudności przysparzała mu rozwijająca się choroba, którą z dzisiejszej perspektywy uznaje się za schizofrenię.
W filmie Sharpe’a śledzimy losy Waina od początków jego artystycznej działalności po późną starość. Poznajemy jego inspiracje, olbrzymi talent, rodzinną sytuację, a przede wszystkim wielką miłość, której rozkwitanie przerwał nowotwór piersi kobiety. W role rysownika i guwernantki jego sióstr, która zostaje później jego żoną, wcielili się Benedict Cumberbatch i Claire Foy, tworząc doskonały i zaskakujący duet.
Podobne:
Benedict Cumberbatch i Claire Foy, jakich nie znacie
Cumberbatch na przestrzeni swojej dwudziestoletniej kariery pokazał się z wielu dobrych stron. Ostatnia rola, jaką zagrał w Psich pazurach, przyniosła mu nawet drugą w karierze nominację do Oscara. Jego kreacja w obrazie Jane Campion jest jednak niczym w porównaniu z wachlarzem możliwości, jakie prezentuje jako Louis Wain. Przyglądamy się tutaj Cumberbatchowi nie tylko w wersji przejmującej i dramatycznej, ale także z nieznanej dotąd strony komediowej. Idealną towarzyszką w tej szalonej podróży aktora okazała się Claire Foy, a więc Netflixowa królowa brytyjska we własnej osobie. Szczerość, nieporadność i dobroduszność Louisa i Emily stoją tu w opozycji do klasycznego emploi gwiazd Sherlocka i The Crown. Reżyser wykorzystał dystynkcję i powagę, z jakimi kojarzą się obie połówki tego wyśmienitego duetu aktorskiego, by osiągnąć walor humorystyczny.
Baśń o mężczyźnie, który malował koty
Nie tylko główne gwiazdy filmu są tu zresztą rozkoszne w swojej teatralności. Zwykle pisanie o teatralnych gestach w ramach dzieła filmowego uważa się za zarzut, jednak nie tym razem. Ekspresja aktorek wcielających się w siostry Wain, szczególnie Andrei Riseborough jako najstarszej Caroline, idealnie oddaje konwencję i nastrój produkcji oraz świetnie wpisuje się w tempo filmu podkreślane przez fantastyczną ścieżkę dźwiękową z epoki. A gdyby tego było mało, po świecie Louisa Waina z typowo angielskim akcentem oprowadza nas głos narratorki.
Film Sharpe’a ogląda się jak wyjętą żywcem z XIX wieku baśń, do czego w dużej mierze przyczynił się także sposób realizacji zdjęć. W planach ogólnych, gdzie bohaterowie pojawiają się na tle malowniczych pejzaży, zastosowano technikę matte paintingu, a więc do kadrów z aktorami domalowano elementy krajobrazu, by przypominały one autentyczne dzieła sztuki. Ponadto, chcąc nadać filmowi surrealistycznego klimatu, w trzecim akcie sięgnięto po analogowe wideo, dzięki któremu osiągnięto pożądany, nierealistyczny efekt. Wszystko to czyni z seansu Szalonego świata Louisa Waina naprawdę nietuzinkowe doświadczenie.
Droga do zatracenia
Baśniowość i surrealizm zostały tu wykorzystane nie tylko jako elementy estetyki filmu. Bardzo ściśle wiążą się też z jego treścią. Z początku roztrzepany i niesamowicie utalentowany Louis Wain wkracza w życie jak z bajki, kiedy wbrew wszystkiemu i wszystkim poślubia swoją ukochaną. Ich domek otoczony piękną roślinnością, gdzie z dala od zgiełku mieszkają wraz z kotkiem Peterem, jest ich azylem i idyllą.
Po śmierci żony artysta rzuca się w wir pracy, odnajduje w niej radość, osiąga sukces, z czasem jednak coraz bardziej pogrąża się w chorobie. Zostaje to podkreślone przez grę aktorską Cumberbatcha, świetną charakteryzację, ale też przez zmieniający się klimat filmu oraz coraz dziwniejsze i bardziej odrealnione ujęcia, które w finale zlewają się w kolorowe kształty rodem z kalejdoskopu. Podobnie jak obrazy Waina, które początkowo przedstawiały zantropomorfizowane koty, by w swojej ostatecznej formie przypominać wielobarwne mozaiki i fraktale wyrażające jego wewnętrzne wizje.
Dzieło Sharpe’a nie jest filmem, który odmieni wasze życie przejmującą treścią czy rzuci was na kolana spektakularną formą. Warto jednak spędzić trochę czasu w osobliwym świecie Louisa Waina, by poznać historię tego wyjątkowego artysty, przyjrzeć się nowym obliczom znanych gwiazd, poczuć niezwykły klimat, zachwycić się malarskimi kadrami, a kilka razy nawet szczerze się zaśmiać i prawdziwie wzruszyć. Film z pewnością przypadnie do gustu fanom Cumberbatcha i Foy, miłośnikom sztuk plastycznych i wielbicielom kotów. A do tego ucieszy was dwoma krótkimi, lecz wspaniałymi gościnnymi występami, o których nie będę jednak pisać, by przynajmniej dla niektórych z was pozostały one niespodzianką.