Najlepsze KOMEDIE ROMANTYCZNE ostatniej DEKADY. Ranking czytelników

3. Czas na miłość
Czas na miłość nie jest kolejnym przeciętnym filmem romantycznym. To raczej film o czasie, o czym w prosty sposób informuje nas jego oryginalny tytuł: About Time. Oto mężczyźni rodu Lake, kiedy tylko odrobinę się skupią i zacisną pięści, mogą swobodnie przemieszczać się na osi czasu własnego życia. Sytuacja nie jest jednak tak komfortowa, jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Każda decyzja przedsięwzięta w przeszłości ma bowiem wpływ na przyszłość. Jakie przesłanie niesie zatem ten film? A takie, że należy doceniać to, co się posiada, i czerpać z tego jak największą przyjemność. Czas na miłość to kolejna komediowa perełka od Richarda Curtisa (To właśnie miłość), która doskonale bawi i wzrusza. Sukces tego filmu polega przede wszystkim na znakomitym aktorstwie Domhnalla Gleesona i Rachel McAdams oraz chemii między nimi. Twórcy ponadto świetnie uzupełniają obraz utworami muzycznymi, które wzmagają grę na uczuciach publiczności. Urocze i szczere kino! [Przemysław Mudlaff]
2. Kocha, lubi, szanuje
Jeden z moich ulubionych filmów, do którego wracam dość regularnie. Świetny pomysł wyjściowy, by zmierzyć się z problemami sercowymi kilku pokoleń, sprawia, że Kocha, lubi, szanuje jest niezwykle zabawnym, ale także mądrym i wzruszającym filmem. Duża w tym oczywiście zasługa znakomitej obsady. Szczególnie z jednej strony opartym na niezwykle naturalnej chemii parze Emmy Stone i Ryana Goslinga, a z drugiej Goslinga z Steve’em Carellem, którzy wspólnie tworzą jeden z najzabawniejszych duetów w historii kina. Perfekcyjny feel-good movie, którego doskonale ogląda się samemu, z paczką znajomych, dziewczyną czy mamą. Na liście komedii romantycznych pozycja obowiązkowa! [Filip Pęziński]
1. Love, Rosie
„I tęskniąc, sobie zadaję pytanie: czy to jest przyjaźń? Czy to jest kochanie? Daba daba, daba daba daba, daba daba daba…” Wszyscy kogoś takiego mamy. Przyjaciela lub przyjaciółkę z dzieciństwa, których obecność sprawia, że czujemy się jak w domu bez względu na to, gdzie jesteśmy i co przeżywamy. Prawdopodobnie też większość z nas ma za sobą fazę gdybań nad potencjalnym związkiem romantycznym z tą osobą, a niektórzy nawet odważnie przeszli do czynu. Love, Rosie podejmuje ten temat i dowodzi, że jeżeli z kimś czujemy się jak rodzina, to może powinniśmy nią być. Towarzyszymy Rosie (Lily Collins) i Alexowi (Sam Claflin) od późnej nastoletniości do wczesnej dorosłości. Fabuła dostarcza nam nie tylko niepotrzebnych nieporozumień, ale też poważnych problemów stojących na drodze do zjednoczenia się pary. Niemniej przeszkody i trudności kształtują ich przez lata, dzięki czemu finalna decyzja o byciu razem może być dojrzała. Perypetie głównych bohaterów są na tyle uniwersalne, że bliskie naszemu sercu, a najładniejsze w tym filmie jest chyba to, że przypomina o pięknie prostoty. [Weronika Lipińska]