NAJLEPSZE FILMY PIERWSZEJ DEKADY XXI WIEKU. Wielki ranking czytelników
10. Wyspa tajemnic
Martin Scorsese tak naprawdę nigdy nie przestał być w formie. Jednym z dowodów na ten fakt jest świetna i niedoceniona Wyspa tajemnic. Z jednej strony to najwyższej próby thriller, z precyzyjnie skonstruowaną, wielopoziomową fabułą oraz wzorcowymi rozwiązaniami narracyjnymi, z drugiej kinofilski list miłosny reżysera do historii kina, czerpiącego garściami z klasyki thrillera i kryminału, by stworzyć unikalne i wyraziste autorskie dzieło. Dodajmy do tego świetną rolę Leonardo DiCaprio i otrzymamy jeden z najlepszych filmów dekady i bardzo mocną pozycję w filmografii Scorsesego. [Tomasz Raczkowski]
9. Pianista
Sytuacje świadczące zarówno o człowieczeństwie, jak i bestialstwie wszystkich przedstawionych stron znajdujemy w Pianiście na każdym kroku. Bo faktem jest, iż reżyser ukazał nam ludzi, nie tylko złą masę i tłum niewinnych ofiar. Za to też najbardziej dziękuje Polańskiemu, że nie spaczył mi poglądu na ogół wojny, na ludzi, aktorów tego wielkiego dramatu. Że nie ograniczył się do krótkowzrocznego podziału na bohaterskich i dobrych oraz na złych i godnych najwyższej pogardy. [Rafał Grynasz – fragment recenzji]
8. Dzień świra
Film ten zakorzenił się w popkulturze do tego stopnia, że wręcz potykamy się o niego w życiu codziennym. Słysząc „Dżizas, kurwa, ja pierdolę!” czy prawdę objawioną o idiotyzmie decydowania o życiu za młodu, gdy jest się kretynem, obcujemy właśnie z Dniem świra. Film nie bez kozery zaskarbił sobie taką popularność. Koterski udowodnił w nim, że potrafi wyłuskać z ludzi ich najgorsze cechy. Jego żyłka dokumentalisty przejawia się w tym błyskotliwym portrecie współczesnych mu rodaków. Nikt tak jak on nie wyczuł dotychczas nastrojów społecznych Polaków. Obserwując samego siebie przez pryzmat sfrustrowanego inteligentna załatwionego przez innych na dzień cały, widz musi ulec refleksjom. Polska przedstawiona w świecie Adasia Miauczyńskiego, polonisty z zawodu, poety z zamiłowania, nie jest miejscem do życia. Przerysowane wydarzenia i irytujące cechy ludzi, z którymi protagonista obcuje, budują rzeczywistość absurdalną. Adaś jest myślicielem, ale jego przemyślenia nigdy nie wykraczają poza sferę przykrego banału. [Aleksander Gałąska, fragment zestawienia]
7. Władca Pierścieni: Dwie wieże
Pomiędzy Tym, Który Rozpoczął Przygodę a Tym, Który Ją Zakończył, był ten film trylogii Petera Jacksona, który musiał sprostać trudnemu zadaniu ciekawego przeprowadzenia widza przez środek opowieści, splatający najwięcej wątków. Dwie Wieże to prawdziwy majstersztyk – znakomicie przeplatane trzy oddzielne wątki budują szeroką perspektywę, angażują każdy na inny sposób i oddają idealnie złożoność całej historii opowiadanej we Władcy Pierścieni. Jest to widowisko najwyższych lotów, z wieloma spektakularnymi i wbijającymi w fotel scenami (np. Bitwa o Helmowy Jar) i rozbudowaną psychologią (chociażby wątek Golluma/Smeagola). To mój ulubiony film z trylogii i jedna z najlepszych drugich części w historii. [Tomasz Raczkowski]
6. To nie jest kraj dla starych ludzi
Historia jest prosta – facet znajduje walizkę wypchaną amerykańskimi prezydentami. Na tropie nieszczęśnika, który zawłaszcza kasę, jest morderca. Na tropie ich obu – szeryf. Opowieść jest idealnie sklejona w każdym momencie, co znaczy ni mniej, ni więcej, że bracia Coen, przy użyciu znanych schematów, stworzyli thriller doskonały, który można postawić na półce obok obrazów Hitchcocka, Trzeciego człowieka, Chinatown, Milczenia owiec, Siedem i kilku innych niekwestionowanych majstersztyków kina mrożącego krew w żyłach. […] emocjonalnie ascetyczna atmosfera powoduje, że bracia dumają. Filozofują. Myślą. Choć brzmi to pretensjonalnie, to jednak Coenowie popularne banały zostawiają daleko za sobą. Ich definicja mądrości nie sprowadza się do głośnego wypowiadania słów zaczynających się od wielkiej litery – jedynie za pomocą niewielu słów chcą opowiedzieć o istotnych sprawach. [Rafał Oświeciński – fragment recenzji]
5. Mroczny Rycerz
W Mrocznym Rycerzu udało się Nolanowi połączyć wystawność superprodukcji z ambicjami charakteryzującymi jego wczesne dzieła. Również stylistycznie jest to kino daleko lepsze od Batmana – Początku; dzieło, w którym rozpoznaję Nolana w każdej scenie. Przyznaję, nie wszystko jest tu idealne – sławetna już sekwencja z dwoma barkami, charczący głos tytułowego bohatera czy finał, który mógłby być (i powinien) bardziej druzgocący, ale dzięki przemowie Gary’ego Oldmana daje światełko nadziei. Bardziej jednak niż poprzednią odsłonę Mroczny Rycerz przypomina dramat sensacyjny, gdzie mafia, policja i zamaskowany mściciel nie mają szans w spotkaniu z jednym człowiekiem, Jokerem. Można go złapać, pobić, zawiązać z nim układ, lecz nie można go okiełznać, a wszelkie próby zrozumienia jego działań muszą zakończyć się niepowodzeniem. Chaos, który sieje morderczy klaun, jest wręcz nie do opanowania, każąc zastanowić się Batmanowi nad metodami, jakie stosuje w walce z przestępczością, ale i własnymi ideałami. [Krzysztof Walecki – fragment zestawienia]
4. Incepcja
Christopher Nolan w swojej karierze filmowej raz za razem udowadniał i przypominał, że film może być czymś więcej niż tylko kawałkiem zwiniętej taśmy, a konwencje, gatunki i stylistyki filmowe tym, czym miały być, gdy je stwarzano – nie zasadami samymi w sobie, ale narzędziami pełniącymi funkcję służebną wobec opowiadanej historii, a co najważniejsze – wobec satysfakcji widza. W okresie rojącym się w kinach od różnorakiej maści remake’ów, rebootów, sequeli, prequeli i odcinaniu kuponów od lepszych lub gorszych marek, Nolan nie boi się zaoferować widzowi produktu całkowicie oryginalnego, ambitnego i wystawnego, wyrosłego tylko z jego głowy, w którym kolejny raz bezkompromisowo łączy kino wielkie z małym, wystawne ze skromnym, mainstreamowe z artystycznym, aby osiągnąć to, co od zawsze było celem jego filmów – katharsis widza. [Jerzy Babarowski – fragment recenzji]