NAJLEPSZE FILMY 2018 ROKU według CZYTELNIKÓW film.org.pl
1.
Trzy billboardy za Ebbing, Missouri
McDonagh znakomicie balansuje pomiędzy poważnymi i komediowymi elementami, z powodzeniem unikając pastiszowości. Dzięki temu film ogląda się z ogromnym zainteresowaniem i choć wiele scen mogłoby funkcjonować jako samodzielne skecze, wszystkie ujęcia niosą znaczenie, a z pozoru błaha wypowiedź okazuje się mieć niebagatelne znaczenie dla tożsamości bohatera. Działania Mildred nastawione są w dużej mierze na prowokację i destrukcję, ale przyświecający jej cel zdaje się uświęcać wszystkie środki. Niczym samotny mściciel bohaterka brawurowo kreowana przez McDormand walczy z systemem, stając się uosobieniem przekonania, że sprawiedliwość to najwyższa wartość. Jej niezłomna postawa wpłynie zresztą na niemal każdą postać w Trzech billboardach…, doprowadzając do całkiem zaskakujących przemian.
W filmie Martina McDonagha nie ma ani jednej fałszywej nuty. Jeśli istnieje gdzieś perfekcyjne dzieło filmowe, Trzy billboardy za Ebbing, Missouri mogłoby nim być. Ogląda się je tak, jak czyta się genialną powieść – od deski do deski, chłonąc każdy moment tego wyjątkowego doświadczenia. [Dawid Myśliwiec, fragment recenzji]
Trzy billboardy… po mistrzowsku grają na emocjach. Wciągają w stu procentach, pochłaniają i angażują. Śmiejemy się z sytuacyjnych żartów, z zabawnych wypowiedzi, sekundę później płaczemy z bezsilności i żalu. Wzdrygamy się z odrazą, współczujemy, wściekamy się. Niemal instynktownie sięgamy po dłoń kogoś, kogo kochamy, żeby poczuć, że jest blisko, jak bardzo go potrzebujemy i jak bardzo chcielibyśmy chronić przed wszystkim, co złe. Aż tak mocno identyfikujemy się z kalejdoskopem uczuć przewijających się na ekranie. [Karolina Chymkowska, fragment artykułu]
Już wcześniej było wiadomo, że Martin McDonagh ma wyjątkową umiejętność łączenia pozornie nieprzystających estetyk, prowadzenia aktorów i wkładania w ich usta ciętych i celnych dialogów oraz tworzenia niezwykle udanej groteski. Trzy billboardy… to jak dotąd jego najdoskonalsze dzieło, z wyważonymi proporcjami śmiertelnej powagi i czarnego humoru, wyrazistymi postaciami i atmosferą prowincji środkowych Stanów Zjednoczonych na pograniczu przerysowania i absurdów realizmu. W filmie McDonagha wszystkie elementy są dobrane niezwykle starannie i precyzyjnie ułożone na swoich miejscach. [Dawid Konieczka, fragment zestawienia]