NAJLEPSI POLSCY AKTORZY WSZECH CZASÓW. Wielki ranking czytelników

20. Jan Frycz
Nagradzany, bardzo dobrego warsztatu i silnej charyzmy aktor począwszy od końcówki lat siedemdziesiątych pojawiał się na wielkim i małym ekranie, deskach teatru oraz ostatnio w studiach nagraniowych. Znakomicie radził sobie w lekkich komediach i ambitnych dramatach. Nie bał się komercji, ale nigdy w nią przesadnie nie popadał. Nagle, w drugiej połowie tego roku, wszystkie jego dotychczasowe osiągnięcia lekko zbladły, bo oto zbliżając się już do ustawowej emerytury, przyprawił widzów w dosłowny niemal opad szczęki. W serialowym Ślepnąc od świateł Krzysztofa Skoniecznego wcielił się w Daria, groźnego i nieobliczalnego gangstera, istną siłę natury, prawdziwe uosobienie zła. W roli tej Frycz budził grozę, elektryzował, zachwycał. Kreacja totalna, także fizycznie, W warunkach zachodnich pisałby o niej każdy. Aktor udowodnił, że na liście najlepszych miejsce zwyczajnie mu się należy. „Obserwować ciebie to jest sama przyjemność” mówi Dario i dokładnie te same słowa można skierować w stronę Jana Frycza. [Filip Pęziński]
19. Franciszek Pieczka
Dziś Franciszek Pieczka to już bardzo wiekowy aktor (dziewięćdziesiątka na karku!), przez co w ciągu ostatnich dwóch dekad mógł zapisać się w pamięci widzów głównie z ról poczciwych, sympatycznych starszych panów. Niemniej jednak, gdy spojrzymy na wcześniejsze, wcale nie gorsze od współczesnych, występy Pieczki, zobaczymy, jak fascynujące postaci kreował. To oczywiście nie tylko niezapomniany Gustlik z Czterech pancernych i psa. Urodzonego w Godowie aktora trudno było przeoczyć na ekranie, bo poza charakterystyczną fizjonomią doskonale wcielał się w bohaterów psychologicznie złożonych, często na swój sposób tajemniczych i intrygujących. Niezależnie od tego, czy grał szaleńców (Rękopis znaleziony w Saragossie), zagubionych wrażliwców (Żywot Mateusza) czy prostych mieszkańców wsi (Sprawa się rypła), stawał na wysokości zadania z niezachwianą aktorską godnością i zaangażowaniem. [Dawid Konieczka]
18. Marian Dziędziel
Aktor naprawdę zjawiskowy, który swoją obecność w polskim kinie zaznaczył dość późno, bo w wieku 53 lat. Mam oczywiście na myśli przebojową rolę Wiesława Wojnara w fenomenalnym Weselu Wojciecha Smarzowskiego. Marian Dziędziel mimo bardzo dobrych występów u innych reżyserów (Wymyk Grzegorza Zglińskiego, Moje córki krowy Kingi Dębskiej) zawsze będzie wymieniany jako aktor ekipy Smarzowskiego, wyprzedzając przy tym takie tuzy jak Arkadiusz Jakubik czy Bartłomiej Topa. Uwielbiam Dziędziela za wiarygodność i naturalność jego kreacji, za niepowtarzalny, mrukliwy tembr głosu, za niezwykłą grę oczami – za te krzyczące, zagubione, zdeterminowane, odurzone spojrzenie – za często zamaszystą gestykulację i niepowtarzalne wyczucie przestrzeni w kadrze. Choćby nie wiadomo w jak ekstremalne i patologiczne tony Marian Dziędziel wpadał (Dom zły), jego postacie zawsze są do bólu prawdziwe. Dla mnie prawdziwy mentor i najwspanialsza wizytówka polskiego współczesnego kina. [Maciej Niedźwiedzki]
17. Robert Więckiewicz
Więckiewicz jaki jest, każdy widzi. Facet o niezwykłej charyzmie i nieco podejrzanym fizys, a do tego obdarzony niskim, świetnie brzmiącym głosem. O takich ludziach zwykło się mówić, iż mają urodę radiową, ale Robert w eterze zwyczajnie by się zmarnował. Jego zawadiacki uśmiech i wrodzony magnetyzm doskonale sprawdzają się na ekranie, choć musiał stawać przed kamerą przez wiele lat, zanim ostatecznie poznano się na jego talencie. A przecież debiutował w 1991 roku! Kto dziś pamięta, że Więckiewicza można było zobaczyć już w Psach 2. Ostatniej krwi (1994), Ogniem i mieczem (1999) czy Sezonie na leszcza (2000)? Robert przez lata bardziej przewijał się przez wielki i mały ekran, niż faktycznie na nich istniał, choć swoje niepoślednie umiejętności aktorskie potwierdzał głównie na deskach teatrów – Polskiego w Poznaniu, Narodowego, Rozmaitości i Montownia w Warszawie. W pewnym momencie stwierdził jednak, że teatr odciąga go od filmu, i ostatecznie plan zdjęciowy wygrał ze sceną. [Dawid Myśliwiec, fragment artykułu]
16. Cezary Pazura
Chyba nie ma wśród polskich aktorów drugiego takiego, który potrafi tak umiejętnie balansować pomiędzy komedią a dramatem. Ta zdolność stała się znakiem rozpoznawczym Cezarego Pazury. Jego wkład w dziedzinie polskiej komedii jest trudny do podważenia – wiedzą coś o tym Machulski i Koterski. Według mnie jednak najbardziej interesujący okres w jego karierze przypada na czas pracy z Władysławem Pasikowskim. Gdy myślę o Pazurze, to na myśl nie przychodzą mi w pierwszej kolejności urocze wygłupy z 13 posterunku, ale występ w Psach. W rozgrywającej się na szpitalnym korytarzu scenie, w której grany przez Pazurę Nowy w niezwykle dosadny sposób wytyka Lindzie jego nieodpowiedzialność, mamy okazję poznać aktorstwo najwyższych lotów, bardzo ekspresyjne, przykuwające uwagę, poruszające. Za tę właśnie i wiele innych charakterystycznych ról panu Pazurze serdecznie dziękuję. [Jakub Piwoński]
15. Tadeusz Łomnicki
Tadeusz Łomnicki jest trochę jak Vincent van Gogh – drugiego kojarzy się głównie z odciętym uchem, pierwszego z rolą Michała Wołodyjowskiego. To prawda, że Wołodyjowski w wykonaniu Łomnickiego był produktem doskonałym, ale ten wszechstronny artysta miał do zaoferowania o wiele więcej. Aktor filmowy i teatralny, reżyser, pedagog, założyciel i pierwszy dyrektor warszawskiego Teatru na Woli – niewielu może pochwalić się takim dorobkiem. Nikczemnej postury i olbrzymiego talentu persona, dysponował niemal nieograniczonymi możliwościami przeobrażania się, wydawało się, że może zagrać absolutnie wszystko. Poważany, podziwiany i kochany przez wszystkich, którzy mieli z nim styczność, jeszcze za życia został legendą. [Agnieszka Stasiowska]
14. Andrzej Seweryn
Andrzej Seweryn to przede wszystkim człowiek z wielką klasą. Aktor ma na swoim koncie ponad 40 filmowych ról oraz status artysty wybitnego, lecz jego ogromna ambicja i pokora nie pozwalają mu osiąść na laurach. Wciąż poszukuje twórczych wyzwań, a jego ostatnie kreacje potwierdzają niesamowity talent i oddanie wykonywanemu zawodowi. Grając innego wielkiego artystę, Zdzisława Beksińskiego w Ostatniej rodzinie, stał się nim w pełni, pozostawiając widza z wrażeniem, że ten ogląda dokument, a nie film fabularny. Seweryna nie tylko świetnie się ogląda, ale też znakomicie słucha. Niewielu jest bowiem w Polsce artystów, którzy mówią po polsku tak wyraźnie, poprawnie, a tym samym pięknie. Aktor może poszczycić się grą u Spielberga, Holland i Żuławskiego, ale to występy w filmach wyreżyserowanych przez Andrzeja Wajdę pozwoliły Sewerynowi w pełni ukazać skalę swojego talentu. Postaci Maksa Bauma z Ziemi obiecanej lub Adama Pietryka z Dyrygenta na stałe zapisały się w historii polskiej kinematografii. Bardzo ważną pozycją w filmografii aktora jest również rola Stefana Wyszyńskiego w filmie Prymas – Trzy lata z tysiąca, która stanowi niejako dowód na żywe zainteresowanie Seweryna polityką oraz jego patriotyczną postawę. [Przemysław Mudlaff]
13. Roman Wilhelmi
Dla wielu Gospodarz Domu, czyli nieśmiertelny Stanisław Anioł. Dla innych – jedyny i niepowtarzalny Nikodem Dyzma. Roman Wilhelmi jednak to nie tylko te dwie, kultowe już, serialowe role. Ten absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie z niespotykaną naturalnością prezentował na ekranie sto i więcej twarzy – uśmiechniętego, opiekuńczego Olgierda w Czterech pancernych, śliskiego Fornalskiego w Zaklętych rewirach, antypatycznego Starskiego w Lalce, niejednoznacznego Zaremby w Sprawie Gorgonowej. Łatwość, z jaką przybierał coraz to nowe maski, budziła podziw i budzi go nadal. Powiedział: „W tym zawodzie chodzi o to, ażeby nie tworzyć jednolitych, prostolinijnych sylwetek”. Tę myśl perfekcyjnie wcielał w życie, kreowane przez niego postacie nigdy nie były proste, zawsze przykuwały uwagę pewną niepewnością, niedopowiedzeniem. Wilhelmi jak nikt potrafił bawić się z widzem, pozostawiając go w wątpliwości co do prawdziwego charakteru i motywów swojej postaci. [Agnieszka Stasiowska]
12. Arkadiusz Jakubik
Obserwując karierę Arkadiusza Jakubika, można odnaleźć pewne podobieństwa z zawodowym rozwojem Cezarego Pazury. Obaj rozkręcili swoje kariery za sprawą błazenady, w jaką wdali się w 13 posterunku. Potem, pomimo tego, że kojarzeni byli z repertuarem komediowym, często z powodzeniem przyjmowali poważniejsze role (choć akurat Pazura robił to już wcześniej). Potencjał dramatyczny wykrzesał z Jakubika Smarzowski. Rolami w Domu złym czy Wołyniu udowodnił, że jest aktorem nietuzinkowym, charakterystycznym, łączącym bijącą z twarzy nieszkodliwość z pozytywnym szaleństwem. Z kolei w Klerze zbudował postać wielowarstwową, niosącą na swych barkach ciężar dramatyczny filmu. Warto dodać, że Arkadiusz Jakubik z powodzeniem próbuje swoich sił także po drugiej stronie kamery, jako reżyser. [Jakub Piwoński]
11. Daniel Olbrychski
Dla całych pokoleń niezapomniany Andrzej Kmicic /Babinicz z Potopu Jerzego Hoffmana, Daniel Olbrychski to nie tylko aktor jednej roli, ale filmowa marka, którą artysta wypracował latami znakomitych występów w filmach m.in. Andrzeja Wajdy czy Janusza Morgensterna. Rozpoznawalna od razu maniera sprawia, że Daniel Olbrychski jest osobą wprost stworzoną do grania postaci butnych, charyzmatycznych czy wręcz aroganckich. Jednak spod takiej awanturniczej powierzchowności aktor potrafi z łatwością wydobyć subtelność, psychologiczne półcienie i delikatność – czego dowodem są takie filmy jak Panny z Wilka czy Blaszany bębenek. Dorobek Daniela Olbrychskiego składa się na znaczną część historii polskiego kina, za której pośrednictwem aktor ten stał się jedną z najważniejszych jego twarzy. [Tomasz Raczkowski]