WILLEM DAFOE opowiada o tym, co przekonało go do zagrania w SPIDER-MANIE: BEZ DROGI DO DOMU

Już za niecałe dwa tygodnie premiera filmu Spider-Man: Bez drogi do domu, kolejnej odsłony perypetii superbohatera granego przez Toma Hollanda. Już teraz film cieszy się dużą popularnością wśród widzów i prognozuje się, że zarobi najwięcej spośród wszystkich produkcji w tym roku.
Przypomnijmy, że widowisku Peter Parker zmierzy się z konsekwencjami wydarzenia z końcówki Spider-Mana: Daleko od domu, w której Mysterio zdradził jego tożsamość całemu światu. O pomoc poprosi Doktora Strange’a. W ramach multiwersum powrócą złoczyńcy znani z poprzednich filmów o Spider-Manie. Alfred Molina znów wcieli się w Doktora Octopusa, Willem Dafoe w Zielonego Goblina, a Jamie Foxx w Electro.
Wymienieni aktorzy porozmawiali ostatnio o filmie. Przy okazji panelu Dafoe zdradził, co skłoniło go do powrotu do roli, którą zagrał po raz pierwszy w 2002 roku.
Kiedy o tym usłyszałem, pomyślałem, że to dzikie, bo w pierwszym filmie całkiem nieźle dostałem. Uznałem jednak, że na pewno coś wymyślą. Wszystko sprowadziło się do wprowadzenia mnie w ten pomysł. Podobnie jak Jamie, znam historię Amy [Pascal]. Przeprowadziła mnie przez to, a później Jon – reżyser – opowiedział o całej idei jeszcze zanim przeczytałem scenariusz. Brzmiało to jak mnóstwo zabawy i dobre rozwiązanie. Potem się w to zagłębiliśmy. Spodobało mi się, że wracam do czegoś, co niby jest takie same, ale w gruncie rzeczy inne. To powrót do czegoś, co zrobiłem wcześniej, ale z pewnym zawirowaniem.
Aktor w dalszej części wywiadu opowiedział o tym, że dzięki rozwojowi technologii tym razem jego kostium Zielonego Goblina był znacznie wygodniejszy, niż w 2002 roku, a sam strój wygląda nieco inaczej.
.
W Spider-Manie: Bez drogi do domu występują między innymi jeszcze Tom Holland, Zendaya, Benedict Cumberbatch, Rhys Ifans, Thomas Haden Church, Jacob Batalon oraz Marisa Tomei. Reżyseruje Jon Watts. Premiera 17 grudnia.