VIN DIESEL twierdzi, że jedna scena z serii SZYBCY I WŚCIEKLI może być najlepszą w historii kina
Vin Diesel promuje właśnie swój nowy film – Bloodshot. Podczas jednego z wywiadów rozmowa zeszła na słynną serię Szybcy i wściekli, konkretnie na zakończenie części siódmej, w którym po raz ostatni widzimy na ekranie Briana, granego przez Paula Walkera.
Przypomnijmy, że Walker zginął w wypadku samochodowym w trakcie realizacji zdjęć do filmu. W obliczu tej tragicznej sytuacji należało przepisać scenariusz, a wątek Briana poprowadzić tak, by zakończył się jego udział w serii. Producenci postanowili nie zabijać bohatera na ekranie. Brian odpuścił przygody u boku Dominica (granego przez Diesla) i osiedlił się na wyspie wraz z żoną i dzieckiem. W ostatniej scenie filmu Brian i Dominic po raz ostatni spojrzeli na siebie i odjechali w swoje strony. W udzielonym ostatnio wywiadzie Diesel wyraził radość, że twórcy postanowili nie zabijać Briana i czynić z tego elementu fabuły.
To był bardzo trudny moment, ale jednocześnie w pewien sposób kojący. Byliśmy w stanie ochronić się przed schematem w stylu “pomszczenie bohatera”, a zamiast tego zrobiliśmy coś pięknego i z klasą. (…) Ta scena może być najlepszym momentem w historii kina. Nie tylko w mojej karierze, w całej historii. Po raz pierwszy w dziejach wszyscy faceci dookoła świata mogli razem zapłakać.
Większość zapewne nie zgodzi się z Dieslem na temat tego, że powyższy fragment jest najlepszym w historii, jednak wielu fanów serii z pewnością istotnie wzruszyło się na tym zakończeniu. Czy wy również?
Przypomnijmy, że w związku z pandemią koronawirusa premiera kolejnej, dziewiątej części Szybkich i wściekłych została przesunięta na kwiecień 2021 roku.