search
REKLAMA
News

Rian Johnson: “Jeśli ktoś myśli, że w STAR WARS nie ma głupiutkiego humoru, nie widział Powrotu Jedi”

Rian Johnson jest twórcą “Ostatniego Jedi”.

Łukasz Budnik

23 grudnia 2022

REKLAMA

Trylogia sequeli Star Wars okazała się rozczarowaniem dla wielu fanów serii zapoczątkowanej przez George’a Lucasa, a największe kontrowersje wzbudziła bez wątpienia jej środkowa odsłona – wyreżyserowany i napisany przez Riana Johnsona Ostatni Jedi. Część osób uważa ją dziś za jedną z najlepszych części Sagi, inni zaś za nieudane dzieło, między innymi ze względu na nietrafiony humor.

Do tej ostatniej kwestii odniósł się sam Johnson w nowym materiale GQ – twórca utrzymuje, że humor to nieodłączna część Sagi.

Uważam, że w tym filmie wszystko krzyczy “Gwiezdne wojny” i odzwierciedla to, czym jest dla mnie ta seria. Podejścia mogą się różnić. Wiem, że są fani tej serii którzy mają wrażenie, że to poważny cykl, jak jakieś filmy o Batmanie. Kiedy w dzieciństwie oglądałem “Imperium kontratakuje”, wywarło na mnie ogromny wpływ, bo było przerażające, a ja byłem za młody, żeby potraktować to jak “Gwiezdne wojny”. Z kolei “Powrót Jedi” idealnie trafił w mój wiek. Każdy, kto myśli, że w świecie “Star Wars” nie ma miejsca na głupiutki humor, chyba nie widział “Powrotu Jedi”. Taki samoświadomy humor jest częścią tej serii. Oczywiście bywa też poważnie i to właśnie ta równowaga jest częścią “Gwiezdnych wojen”.

Przy okazji Johnson stwierdził, że humorystyczna scena z Poe Dameronem i generałem Huxem, gdy Poe udaje, że nie słyszy wroga, jest według niego w tonie Sagi.

W tej samej rozmowie Johnson zapewnia, że Ostatni Jedi nie miał być dekonstrukcją mitu Gwiezdnych wojen. Reżyser zauważa jednak, że jeśli ktoś tworzy dziś film z tej serii, to mierzy się z legendą, a relacja Rey z Lukiem była sposobem na to, by to wyrazić. W tym roku Johnson mówił już, że jest dumny ze swojego filmu:

Finałowe sceny filmu nie są dla mnie dekonstrukcją mitu Luke’a Skywalkera, ale go budują i wzmacniają. Każą mu stanąć naprzeciw myśleniu, by odrzucić przeszłość, i pokazują, co naprawdę liczy się w micie na jego temat i co zainspiruje kolejne pokolenia. Dla mnie proces odzierania czegoś z szat zawsze służy temu, by pokazać, co naprawdę ma znaczenie.

Łukasz Budnik

Łukasz Budnik

Elblążanin. Docenia zarówno kino nieme, jak i współczesne blockbustery oparte na komiksach. Kocha trylogię "Before" Richarda Linklatera. Syci się nostalgią, lubi fotografować. Prywatnie mąż i ojciec, który z niemałą przyjemnością wprowadza swojego syna w świat popkultury.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA