Producent POWROTU DO PRZYSZŁOŚCI 2 wyjaśnia, dlaczego film science fiction został ocenzurowany na Netfliksie

Przedwczoraj informowaliśmy o tym, że fani Powrotu do przyszłości z oburzeniem odkryli, iż druga część słynnej serii science fiction pojawiła się na amerykańskim Netfliksie pozbawiona jednego fragmentu. Chodziło o moment, w którym Marty McFly odnajduje przypadkowo magazyn dla dorosłych, zatytułowany „Ooh La La”. W oryginale wertuje czasopismo i zatrzymuje się na okładce. Na Netfliksie tego fragmentu nie było – został usunięty z filmu. Serwis wkrótce udostępnił pełną wersję produkcji, a w udzielonym niedawno wywiadzie producent i scenarzysta serii – Bob Gale – wyjaśnił sytuację.
Okazuje się, że Netflix nie miał udziału w usuwaniu wspomnianego fragmentu.
Wina leży po stronie studia Universal, które dostarczyło Netflixowi przemontowaną wersję filmu. Dowiedziałem się o tym jakieś dziesięć dni temu i zaapelowałem do studia, by poprawili błąd. Teraz w serwisie jest już nieocenzurowana, oryginalna wersja.
Skąd wzięła się ta modyfikacja? Gale tłumaczy:
Najwyraźniej była to zagraniczna wersja, o której nie wiedziałem ani ja, ani Robert Zemeckis. Jakiś kraj miał problem z okładką magazynu. Poprosiłem studio, aby zniszczyło kopie tej wersji. Dla waszej informacji, Netflix nie przemontowuje filmów, a jedynie udostępnia te, w które został zaopatrzony. Nie można więc ich winić – gniew można kierować w stronę studia Universal, ale myślę, że teraz będą już ostrożniejsi.
Wywiad z Gale’em przeprowadził „The Hollywood Reporter”.