PEWNEGO RAZU… W HOLLYWOOD. Czy Tarantino wprowadzi do kin dłuższą wersję filmu?
Niemal do ostatniej chwili nie było wiadomo, czy Quentin Tarantino i jego montażysta Fred Raskin zdążą zmontować Pewnego razu… w Hollywood by zaprezentować je w konkursie. Oczywiście ostatecznie się udało, ale wiele wskazuje na to, że przy okazji sierpniowej premiery reżyser zaprezentuje inną wersję filmu.
Już po pierwszym pokazie w Cannes mówiło się, że widzowie w tradycyjnej dystrybucji obejrzą Pewnego razu… w Hollywood w innym montażu – wtedy jednak krążyły plotki o 20 minut krótszym czasie trwania. Tymczasem, jak podaje portal IndieWire, Tarantino nie ma zamiaru usuwać żadnej z już uwzględnionych scen, a jedynie dodać kolejne. Pierwsza wersja zmontowana przez Raskina trwała aż 4h20min, twórcy skrócili ją jednak na potrzeby pokazów festiwalowych. Przewodniczący studia Sony daje Tarantino wolną rękę, jeżeli chodzi o ostateczny metraż i dodaje, że to przywilej towarzyszyć reżyserowi w tej podróży. Twórcy chcieliby zaprezentować widzom Pewnego razu… w Hollywood na taśmie 35 mm, jednak coraz mniej kin obsługuje taki format.
Sam Tarantino przyznał, że poprzez konieczność skrócenia filmu wszyscy aktorzy stracili część swoich scen, wliczając Leonarda DiCaprio i Ala Pacino. Jeśli faktycznie dojdzie do kolejnego przemontowania filmu, powtórzy się historia sprzed dziesięciu lat – wtedy Tarantino zaprezentował w Cannes Bękarty wojny, nad którymi później pracował jeszcze przed oficjalną dystrybucją w kinach.
Pozostaje czekać na oficjalne informacje co do ostatecznej długości filmu. Być może w kinach nie dostaniemy dłuższej wersji, lecz pojawi się ona na nośnikach i w streamingu? Nie tak dawno na amerykańskiej wersji Netfliksa zawitał miniserial będący rozszerzoną wersją poprzedniego filmu Tarantino, Nienawistnej ósemki. Czy podobny los czeka Pewnego razu… w Hollywood? Zapewne już wkrótce się okaże.
Chcielibyście spędzić w kinie ponad cztery godziny oglądając dzieło Tarantino?