Kulisy oscarowej wpadki wszech czasów. Kto zawinił?
89. ceremonia rozdania Oscarów powoli przechodzi do historii. Jest jednak wielce prawdopodobne, że zapisze się w annałach nie tyle wynikiem i przyznaniem nagrody głównej filmowi Moonlight, a raczej wpadką, która temu towarzyszyła. Nigdy wcześniej nie zdarzyło się bowiem, by złoty rycerz powędrował do producentów nie tego filmu, do którego faktycznie powędrować powinien.
Sytuacja ta musiałaby być niezręczna nie tylko dla ekipy twórców filmu La La Land, którzy zostali błędnie wytypowani jako zwycięzcy Oscara w kategorii najlepszy film, ale także pary aktorów, Warrena Beatty’ego i Faye Dunaway, na których spadła odpowiedzialność ogłoszenia triumfatorów ceremonii.
https://www.youtube.com/watch?v=v3RLFhwzUgk
Choć w pierwszej chwili światu wydawało się, że to oni odpowiedzialni są za wpadkę, aktor poprosił, by prezydent Amerykańskiej Akademii, Cheryl Boone Isaacs, zajęła w tej sprawie oficjalne stanowisko. I tak też się stało. Władze Akademii odpowiedziały następującymi słowami, wyrażając swoje ubolewanie z powodu zaistniałej na gali sytuacji:
Jest nam głęboko przykro z powodu błędu, jaki miał miejsce na ceremonii podczas odczytywania kategorii za najlepszy film. Swoje przeprosiny kierujemy do ekip filmów La La Land i Moonlight, których przeżycia były mocno zakłócone przez ten błąd. Jednocześnie podziwiamy grację, z jaką zachowali w tych okolicznościach. Przepraszamy także naszych prezenterów, Warrena Beatty’ego i Faye Dunaway, oraz filmowców i fanów z całego świata.
Prowadzący galę oscarową Jimmy Kimmel dwoił się i troił, by niezręczną sytuację zamienić w żart. Następnego dnia, w swoim programie, on także postanowił wszystkim oznajmić, jak wpadka przebiegała z jego perspektywy oraz gdzie leży wina. Zerknijcie:
Wiele wskazuje na to, że winę ponosi firma przygotowująca koperty z wynikami. Rozpoczęła nawet w tej sprawie śledztwo. Ale być może wina leży po stronie Akademii, a dokładnie, księgowego Briana Cullinana, który wręczył prezenterom nie tą kopertę co trzeba. Z jakichś powodów Warren Beatty otrzymał kopertę z wynikiem poprzedniej kategorii – najlepszej aktorki. Widniało na niej nazwisko Emmy Stone oraz tytuł filmu – La La Land. Była to najprawdopodobniej koperta zapasowa, gdyż główna, jak wiadomo, trafiła do rąk zwyciężczyni – co potwierdziła w udzielanym tuż po otrzymaniu Oscara wywiadzie.
Gdy Warren Beatty zorientował się, że trzyma w ręku nie ten wynik, co trzymać powinien, widać było, że jest wyraźnie zakłopotany. Zupełnie nie podchwyciła tego jego partnerka. Wychodzi wręcz na to, że Faye Dunaway niepotrzebnie pośpieszyła się z ogłoszeniem rozstrzygnięcia, nie orientując się, iż jest fałszywe.
Tak czy inaczej, jest to sytuacja kuriozalna. Organizacja Oscarów to machina, której tryby działały dotychczas perfekcyjnie, stanowiąc przykład dla świata. Ale tam, gdzie są ludzie, tam są i ludzkie błędy, które i w tym wypadku w końcu dały o sobie znać… A mnie się wydawało, że takie rzeczy mogą zdarzyć się tylko w Polsce. Zwracam honor.