Kolejna osoba zniesmaczona przedstawieniem BRUCE’A LEE w PEWNEGO RAZU… W HOLLYWOOD
Quentin Tarantino chyba nie spodziewał się, jak wiele kontrowersji wzbudzi fragment z Bruce’em Lee pochodzący z jego nowego filmu, Pewnego razu… w Hollywood. Zeszły tydzień upłynął pod znakiem dyskusji reżysera z córką Lee, która zarzucała Tarantino, że przedstawił jej ojca w złym świetle. Swoje trzy grosze dorzucił też protegowany mistrza sztuk walk. Teraz do chóru niezadowolonych dołącza kolejna osoba – Kareem Abdul-Jabbar, słynny koszykarz, a prywatnie przyjaciel Bruce’a.
Według sportowca przedstawiając na ekranie powszechnie znaną osobę należy zachować przynajmniej cząstkę prawdy co do tego, jaka była ona naprawdę, bez względu na to, jaka jest artystyczna wizja twórcy. Ta sztuka nie udała się Tarantino, który – jak stwierdził Abdul-Jabbar – przedstawił Lee w sposób niedbały i rasistowski, zawodząc zarówno jako twórca, jak i człowiek.
Mężczyzna wspomina, że sam Lee był niepocieszony tym, jak stereotypowo przedstawiani są Azjaci w filmach i serialach i dążył do tego, żeby to zmienić. Co więcej, aktor nigdy nie czuł potrzeby, by mierzyć się z kimś w pojedynku (chyba że nie było innego wyboru) i zawsze lekceważył zaczepki na ulicy. Koszykarzowi przeszkadza, że Tarantino przedstawił Lee w tak jednowymiarowy sposób, zwłaszcza, że to jedyna większa scena z udziałem przedwcześnie zmarłej gwiazdy. Zarzuca reżyserowi brak kulturowej świadomości.
Tarantino nie odniósł się jeszcze do tej wypowiedzi. Czy według was przedstawienie Bruce’a Lee w Pewnego razu… w Hollywood rzeczywiście jest uwłaczające?