Eva Green u Polańskiego!
Już od jakiegoś czasu krążyły pogłoski o pierwszym wspólnym projekcie Romana Polańskiego i innej uznanej osobowości francuskiego kina, Oliviera Assayasa. Wiadomo było, że Assayas napisze scenariusz, a jedną z głównym ról zagra żona Romana, Emmanuelle Seigner.
Teraz do Based on a True Story – bo tak nazywa się ta produkcja – dołącza Eva Green. Zważywszy na preferencje tematyczne oraz sporą odwagę i brawurę ekranową wszystkich nazwisk, angaż ten dodaje jedynie smaczku przedłużającemu się oczekiwaniu. Czemu przedłużającemu się? Cóż, po Wenus w futrze Polański wpadł w nawyk planowania, zmieniając projekty jak rękawiczki – na przykład szumnie zapowiadana Sprawa Dreyfussa już jakiś czas temu zatrzymała się na fazie preprodukcji, której końca jak na razie nie widać. Based on a True Story jest zatem być może chwilową odskocznią od problemów związanych z tamtym filmem, którego losu, miejmy nadzieję, nie podzieli. Oby też okazał się również czymś więcej, niż tylko wypełniaczem kalendarza twórcy Pianisty.
Na dzień dzisiejszy o fabule nie wiadomo jednakże niczego więcej ponad to, że opowiadać ma o pisarce (Seigner), która przechodząc ciężki okres w karierze, nawiązuje bliższą znajomość z fanką jej twórczości (Green). Początkowa przyjaźń i zrozumienie szybko przeradza się w toksyczny związek pełen posuwającej się coraz dalej obsesji oraz dominacji. Taki punkt wyjścia – dodajmy, iż niezbyt oryginalny – można zatem pociągnąć na wiele sposobów, choć znając upodobania wszystkich zainteresowanych, z pewnością nie zabraknie seksu, krwi, wyuzdania oraz przypuszczalnie także swoistej wiwisekcji emocjonalno-psychologicznej bohaterów. Niejako tradycyjnie już Polański opiera historię o istniejący pierwowzór literacki – tym razem autorstwa Delphine de Vigan. Książka zbiera póki co w większości pochlebne recenzje. Czy tak będzie z filmem? Na to pytanie odpowiedzą dopiero pierwsze pokazy któregoś z przyszłorocznych festiwali. Data premiery filmu nie jest jednak jeszcze znana, a pierwszy klaps padnie dopiero w październiku br. – oczywiście w Paryżu.
Przypomnijmy, że dla Polańskiego będzie to pierwszy film od czterech lat, od przytoczonego już Wenus w futrze, w którym wystąpiła również Emmanuelle Seigner. Aktorka w minionym okresie także nie była specjalnie zajęta, zaliczając zaledwie dwa większe występy w lokalnych produkcjach. Assayas natomiast wciąż spija śmietankę po artystycznym sukcesie Sils Marii, a jego najnowsze dzieło – Personal Shopper – dosłownie dzieli krytyków. Emocji jego kinu zatem nie brakuje. Z kolei ponętną pannę Green już wkrótce będziemy mogli podziwiać u Tima Burtona, którego Osobliwy dom Pani Peregrine czeka na swoją październikową premierę.