BRIAN COX negatywnie o metodycznym aktorstwie. “Winowajcą” Daniel Day-Lewis?
Metodyczne aktorstwo to temat, który niejednokrotnie został już poruszany przez gwiazdy Hollywood, m.in. Madsa Mikkelsena czy Drew Barrymore. Kolejną osobą, która zabrała głos w tej sprawie, jest Brian Cox.
Gwiazda Sukcesji już wcześniej wypowiadała się na temat Jeremy’ego Stronga, który w serialu wciela się Kendalla Roya. Cox nazwał metodyczne aktorstwo kolegi z planu irytującym i dodał:
To bardzo dobry aktor, a reszta obsady nie ma nic przeciwko temu. Jednak wiedza na temat postaci i tego, co robi, to tylko część zestawu umiejętności. On cały czas działa jako ten facet, bo myśli, że w innym wypadku straci to coś. Ale tak nie będzie! Jest utalentowany, a gdy masz taki dar, należy go świętować. Wrócić do przyczepy i spalić trochę marihuany.
W nowym wywiadzie Cox dodał, że cieszy się, że Strong naprawdę nie cierpi i że rozmowa na temat metodycznego aktorstwa sprowadza się do zderzenia kulturowego.
Nie znoszę tego amerykańskiego g*wna. Tego całego “Myślę, więc czuję”. Po prostu rób swoje. Nie identyfikuj się.
Cox nawiązał do Daniela Day-Lewisa, jednego z idoli Stronga, który miał okazję pracować jako asystent trzykrotnego laureata Oscara, także praktykującego metodyczne aktorstwo.
Przeszedł na emeryturę w wieku 55 lat, a ja pomyślałem, że to wtedy role zaczynają być naprawdę interesujące. Zrezygnował dokładnie w momencie, gdy role stają się lepsze. Jeremy był asystentem Dana Day-Lewisa, więc to od niego nauczył się tego wszystkiego.
O opinii Coxa mówił już sam Strong, który stwierdził, że jego starszy kolega zasłużył na to, żeby mówił, co mu się podoba.