ZA MAŁO CZARNYCH NA UKRAINIE. Dlaczego w serialu CZARNOBYL grają tylko biali?

Czarnobyl to dobry serial, ale szkoda, że nie grają w nim kolorowi aktorzy. Tak twierdzi przynajmniej brytyjska aktorka i pisarka, Karla Marie Sweet. Na Twitterze (bo gdzieżby indziej) opublikowała pochlebną opinię o serialu HBO, wytykając mu jednocześnie brak w obsadzie osób o innym kolorze skóry niż biały. Na dodatek okazało się, że w istocie, w czarnobylskich wydarzeniach z 1986 brał udział czarnoskóry żołnierz, więc tym bardziej jest podstawa, by ktoś odmienny etnicznie w serialu się pojawił! Mało tego – serial zrealizowany jest w języku angielskim, a nie ukraińskim i rosyjskim, a aktorzy są różnorakich narodowości. Nie ma więc absolutnie żadnych przeciwwskazań, by reprezentacja kolorowych wystąpiła w przebojowej produkcji.
I ja się z tym zgadzam. Nie ma też absolutnie żadnych przeciwwskazań, by reprezentacja kolorowych NIE wystąpiła w przebojowej produkcji, a jeśli czarni mieliby grać białych, to czarnego żołnierza mógłby zagrać biały aktor. Tutaj mógłbym zakończyć wywód, chcąc zostać zrozumianym i pójść dalej, jednak sytuacja podzieliła mnie na trzy części, z których każda stara się przekrzyczeć dwie pozostałe.
Część pierwsza – rozumiem dobre intencje Karli Marie Sweet. Świat jest miejscem pełnym nierówności, trawi go rasizm, ksenofobia i homofobia. Również chciałbym, by kolor skóry, orientacja czy wyznanie nie sprawiały żadnej różnicy w komunikacji międzyludzkiej. I właśnie dlatego uważam, że ominięcie czarnego strażaka lub zatrudnienie do filmu tylko białej ekipy nie powinno na nikim robić najmniejszego wrażenia. Nawet jeśli ten czarny żołnierz tam istotnie był. Faktycznie – miło byłoby go zobaczyć na ekranie, ale też jego brak nie przekłamuje historii w sposób taki, jak robi to angaż czarnoskórych aktorów do roli historycznie białych postaci. Słowem – chciałbym powiedzieć: nic się nie stało. Bo przecież nic się nie stało, prawda?
Część druga – czy kogoś tu zdrowo pogrzało? Na kilkaset tysięcy osób związanych w taki czy inny sposób z katastrofą w Czarnobylu był jeden czarny strażak i mamy się skupiać właśnie na tym i pamiętać, żeby pokazać na ekranie niedoreprezentowaną mniejszość? Absurd! A żeby zatrudniać kolorowych do roli białych? No śmiech na sali. Serial miał reżysera, który zdecydował się zatrudnić międzynarodową ekipę, kierując się ich wyglądem i podobieństwem do historycznych postaci, a także (a może: przede wszystkim) – umiejętnościami i warsztatem. Nie zatrudnił nikogo czarnego, żółtego, czerwonego, bo taką miał wizję i nie ma co z tym polemizować.
Część trzecia – Karla ma rację, w serialu powinno być więcej kolorowych, a czarny żołnierz powinien dostać swój wątek. Mam więc propozycję: niech Karla Marie Sweet napisze scenariusz, którego głównym bohaterem jest właśnie ten czarnoskóry żołnierz. Niech znajdzie producenta i fundusze na realizację serialu lub filmu o jego postaci, ze zróżnicowaną obsadą o różnym natężeniu melaniny. A potem niech boryka się z problemami, które czyhają na twórcę. Niech tłumaczy się, dlaczego w serialu nie uwzględniła pewnych historycznych wątków, niech będzie narażona na ataki mniejszości nieodpowiednio sportretowanych w historii, niech pozna smak bycia skrytykowanym nie za braki warsztatowe tylko za nieodpowiednie, niezgodne z czyimiś przekonaniami przedstawienie faktów, postaci i sytuacji. W końcu, niech będzie przygotowana na opinie o protekcjonalnym traktowaniu ukraińskiej ludności przez przedstawicielkę brytyjskiej klasy intelektualistów.
A kiełkuje we mnie jeszcze malutki epilog wątku językowego. Wiele osób twierdzi, że przeszkadza im w serialu język angielski, bo fabuła dotyczy Ukrainy i Rosji. Proponuję tym osobom, by czytały Dostojewskiego wyłącznie w oryginale. Bo to jedyny słuszny sposób.