WOODY ALLEN. Geniusz kina czy zdemoralizowany tyran?
Historia z Soon-Yi jest równie pokręcona. Allen, wbrew powszechnej opinii, nie poślubił swojej adoptowanej córki, której przewijał pieluchy. Bliższa relacja między nimi wywiązała się, kiedy dziewczyna miała około dziewiętnastu lat. Partner jej przybranej matki pomógł rozpocząć jej karierę modelki, zaczęli ze sobą sypiać i wkrótce romans wyszedł na jaw. Nie był to pierwszy ani ostatni przypadek, w którym starszy mężczyzna złamał wszelkie normy społeczne i związał się z kimś, z kim wiązać się nie powinien. Gdyby to dobrze ująć w ramy dramatu, mógłby wyjść z tego piękny film o miłości. Że niby obrzydliwe? Nie wiem, nie mnie to oceniać. Dopowiem tylko, że największy filmowy romans ubiegłego roku opowiadał historię nastoletniego chłopca, który zakochuje się w starszym koledze swojego ojca (And here’s to you, Mrs Robinson!). Nie ma w tym nic złego. A może jest? Niech każdy spojrzy głęboko w siebie i powie, czy nigdy serce mu nie zabiło na myśl o zakazanym owocu.
Czy Woody Allen jest wielkim reżyserem? W świetle faktów, często bywa marginalizowany i odejmuje mu się jego zasługi. Kilka tygodni temu ukazał się w New York Times artykuł, którego autor zadaje właśnie to pytanie i analizuje filmografię reżysera, przepuszcza ją przez filtr teraźniejszości nasiąkniętej skandalami seksualnymi. Wychodzi mu kilka rzeczy – że ostatni dobry film to Zbrodnie i wykroczenia, że nie da się oglądać jego i Mii Farrow na ekranie bez myślenia o ich prywatnym życiu, że teraz ogranicza się do błahych historyjek miłosnych. Standardowo też widzi się w Allenie oprawcę, mizogina, podstarzałego erotomana, napalonego staruszka, lubieżnego oblecha. A jednak, w jakiś sposób, ten człowiek ma w portfolio kilkanaście stworzonych ról kobiecych, które weszły do historii kina. Nie potrafię wskazać reżysera, którego kobiety (to jest – role kobiet w jego filmach) byłyby bardziej złożone, ludzkie, silne, dwuznaczne i głębokie; i byłoby ich aż tyle. Większość z nich jest jeszcze rozhisteryzowana, neurotyczna, do tego borykają się z przeciwnościami losu – często padają ofiarą męskiego ego lub własnej naiwności. Mia Farrow zaliczyła swoje najlepsze występy właśnie u Allena. Diane Keaton, Dianne Wiest, Mira Sorvino, Geraldine Page, Mariel Hemingway, Penelope Cruz, Cate Blanchett, Samantha Morton, Jennifer Tilly, Judy Davis, Maureen Stapleton – wszystkie te znakomite aktorki wyróżniono nominacją bądź statuetką Oscara za występ w filmie Allena. Zaczynały u niego Sigourney Weaver, Sharon Stone, świetne występy zaliczyły Scarlett Johansson, Sally Hawkins, Emma Stone, Barbara Hershey.
Allen jest też artystą konsekwentnym, na pewno – inteligentnym, bywa przenikliwy, bywa sentymentalny. Jego warsztat jest bardzo charakterystyczny, chociaż eksperymentował z różnymi formami. Pracując z najlepszymi operatorami, wytworzył ikoniczne kadry . Stosował nowatorskie techniki montażowe, często wyprzedzające swoje czasy (Zelig). Bezbłędnie prowadzi aktorów, jego scenariusze są wzorami sztuki dramatycznej (scenariusz filmu Hannah i jej siostry był rozważany do literackiej nagrody Pulitzera).
Kim jest, a kim nie jest Woody Allen? Widziałem czterdzieści cztery jego filmy i uważam, że jest wielkim filmowcem. Przeczytałem o nim wiele artykułów, kilka książek oraz zapisy z rozpraw sądowych i diagnozy zaangażowanych w nie specjalistów i uważam, że jest pozbawionym moralności facetem, który popełnił w życiu wiele błędów i korzystał ze swojego statusu w sposób niewłaściwy. Przyglądam się jego sytuacji i sądzę, że staje się on – jak wielu jemu podobnych, których okres prosperity przypada na lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte – łatwym celem do ataków. Nie jest mężem swojej córki, nie jest pedofilem, nie jest notowanym przestępcą seksualnym. Czasy, w których żył, powszechnie akceptowały i zgadzały się na rzeczy z dzisiejszego punktu widzenia niedopuszczalne. Wydaje się, że jawne lubienie filmów Allena jest teraz w złym smaku. Okazuje się, że nagle wszystkich zawsze coś w nich mierziło. Ale, do cholery, jeśli dziś oklaskujemy romans nastolatka z kolegą jego ojca (bardzo słusznie!), to nie bądźmy takimi świętoszkami w ocenie decyzji Allena. A przede wszystkim – przyglądajmy się faktom, nie – plotkom.
Ale jeśli Woody faktycznie skrzywdził tę siedmioletnią dziewczynkę, to niech zgnije. Chociaż jego filmy uwielbiał będę nadal.