Ostatnia rodzina, ostatni zwiastun
Już niedługo. Jeszcze tylko paręnaście dni (premiera 30 września) i w kinach będzie można obejrzeć Ostatnią rodzinę Jana P. Matuszyńskiego. Są już pierwsze recenzje – bardzo pozytywne. W sieci właśnie zadebiutował oficjalny, bardzo dobrze skomponowany zwiastun filmu. To trzeba zobaczyć.
Jestem wielkim admiratorem znakomitej książki Magdaleny Grzebałkowskiej o Beksińskich. Reporterska dociekliwość autorki dała czytelnikom opowieść ze zdumiewającą konkluzją: Beksiński nie był potworem, dewiantem, genialnym odmieńcem, który tyranizował swoją rodzinę w imię sztuki, której mrok pogrążył jego i jemu najbliższych.
Fakt, nie była to typowa rodzina.
Zdzisław: „Przez jakiś czas Zdzisław wychodzi przez drzwi tylko pod kątem prostym. Potem przestaje stawać na złączenia płyt chodnikowych. Przed urodzeniem syna małe dzieci budzą w nim taki strach, że konsultuje się z psychiatrą”.
Tomek: „Prosił matkę o pomidorówkę taką jak zwykle, a ona ulepszała. Prosił ojca o zrobienie czegoś związanego z komputerami, ojciec robił to plus jeszcze coś. Tomek dostawał furii”.
Zosia: „Zosia z nikim nigdy nie rozmawia o życiu prywatnym. Raz tylko jej się wyrwie: »Kobiety do Beksińskich się nie zaliczają. Kobiety są przylepione«”.
To nie była typowa rodzina. W dziwny jednak sposób kochająca się, z niebanalnym wręcz poczuciem humoru, które – jak widać w zapowiedzi – udało się wydobyć młodemu reżyserowi. To m.in. zasługa zespołu aktorskiego. Dawid Ogrodnik, ze zmienioną, kogucią barwą głosu, powściągliwy, ironiczny Andrzej Seweryn i potulna Aleksandra Konieczna (być może najważniejsza postać tej historii) – tylko w ciągu dwóch minut zwiastuna – robią naprawdę ogromne wrażenie. Do tego ballada Nights in White Satin w podkładzie. To trzeba zobaczyć.
korekta: Kornelia Farynowska