Japoński remake „Bez przebaczenia”

Amerykanie lubią remake’ować – to jasne. Biorą swoje, biorą nie swoje i przerabiają, tuningują lub masakrują. Wiele razy brali pod lupę dzieła kinematografii japońskiej – John Sturges wziął się za Akiro Kurosawę i z „Siedmiu samurajów” zrobił „Siedmiu wspaniałych. Sergio Leone (edit: nie-Amerykanin, ale klasyk westernu) stworzył arcydzieło na bazie arcydzieła Kurosawy („Yojimbo” -> „Za garść dolarów”), a „Igrzyska śmierci” to nic innego jak ugrzecznione „Battle Royale”.
Teraz czas na japoński remake amerykańskiego klasyka. Zamiast amerykańskiej prerii – japońskie pejzaże. Zamiast Clinta Eastwooda – Ken Watanabe. Zamiast „Bez przebaczenia” – „Yurusarezaru mono” („A Thing That Can’t Be Forgiven”). Najnowszy zwiastun poniżej i wbrew pozorom nie wygląda źle.