Seans urojony #1 – ZABÓJCA Z SĄSIEDZTWA
Wstęp do cyklu
Czy w trakcie lektury wyobrażacie sobie czasami, jak wyglądałaby ekranowa wersja czytanej przez was historii? Czy bohaterowie powieści jawią się wam jako konkretne twarze, widzicie ich przed oczami jako osoby z waszego życia, a może wyobrażacie sobie, że są podobni do mniej lub bardziej znanych aktorów? Czy czytając książkę, słyszycie w umyśle muzykę? Tak, w tym miejscu idealnie pasowałby ten właśnie kawałek. Wzmocniłby napięcie… Czy fragmenty papierowej opowieści wyświetlają wam się przed oczami na podobieństwo filmowych kadrów? Mnie prawie zawsze. Jeśli odpowiedzieliście twierdząco na choć jedno z powyższych pytań, cykl „Seans urojony” jest dla was.
Trudno mi przyporządkować do konkretnego gatunku publicystycznego czy literackiego filmowo-książkowe teksty, które rodzą się w mojej głowie. Ustalmy, że będziemy je umownie nazywać felietonami, choć to niezupełnie oddaje ich charakter. Będziemy wspólnie gdybać, jak mogłyby wyglądać ekranizacje popularnych książek, które adaptacji filmowej jeszcze nie posiadają (ja przedstawię swoją wizję, ale bardzo liczę też na wasze pomysły, które, mam nadzieję, pojawią się w komentarzach). Jeśli lubicie fantazmatyczne podróże, to dobrze trafiliście. Udamy się do wyobrażonego kina, gdzie obejrzymy wyimaginowane fragmenty filmów, wybrane sceny, być może filmowe zwiastuny… Myślicie, że to bezsensowne? Nie zniechęcajcie się. Zapewniam, że będzie to nietypowe, ale inspirujące doświadczenie. „Seans urojony” jest dla ludzi z wyobraźnią. Jeśli ją posiadacie, rozsiądźcie się wygodnie w fotelach, zamknijcie na chwilę oczy, wyciszcie się, a później zacznijcie czytać. Startujemy!
*
Czołówka filmu
Tłem dla wyświetlających się na ekranie napisów jest wnętrze zaniedbanej kamienicy. W rogach ekranu pojawiają się nazwiska twórców oraz obsady filmu, a w tym czasie zwiedzamy dom przy Beulah Grove 23 w Londynie. Podróż zaczynamy od dołu [Reżyseria – David Fincher]. Kilka sekund rozglądamy się po mieszkaniu w suterenie. To lokum samotnej starszej pani [Frances Conroy jako Vesta], kamera robi zbliżenie na stare fotografie i porcelanowe figurki ustawione na kominku. Wzrokiem pokonujemy trzeszczące schody, jesteśmy na parterze. Wnikamy do pokoju, który wygląda na opuszczony. Na talerzach zapleśniałe resztki jedzenia. Dziesiątki much roją się w powietrzu. Bałagan, ale pusto. Nie ma tu nikogo. Żywego ani martwego. Ale jeszcze dziś zamieszka tu zdesperowana uciekinierka [Heather Graham jako Colette], następczyni zaginionej lokatorki, która raczej nie wrócił już po swoje rzeczy. Obok mieszka młoda dziewczyna [Tatiana Maslany jako Cheryl]. Po jej lokum walają się ubrania, paczki po chipsach, do połowy opróżnione butelki po alkoholu. Kamera robi najazd na rzuconą niedbale na łóżko butelkę Irish Cream marki Baileys. Dobry trunek jak na kogoś, kto nie pracuje i mieszka w takiej melinie. Na łóżku leżą też dwie peruki. W pokoju nie ma telewizora. Kamera znów prowadzi nas po schodach. Na pierwszym piętrze mieszka dwóch mężczyzn, uprzejmy i kulturalny Irańczyk [Bahram Radan jako Hossein] i antypatyczny Anglik [Cillian Murphy jako Thomas]. Piętro wyżej jest niezagospodarowane poddasze. Lokatorzy nie mają do niego wstępu, ale wcale nie jest opuszczone, jak się wszystkim zdaje. Prawie codziennie pojawia się tutaj otyły, zaniedbany mężczyzna po czterdziestce [Pruitt Taylor Vince jako Kamienicznik]. Kamera wraca na parter. Jest tu jeszcze jedno mieszkanie, do którego nie mamy dostępu. Odrapane dębowe drzwi, zza których dobiega muzyka poważna, wyraźnie słychać skrzypce [Muzyka – Clint Mansell]. Moglibyśmy w nie pukać godzinami, ale tajemniczy lokator i tak nam nie otworzy. Przez cały seans ani razu nie ujrzymy jego twarzy…
Mieszkańcy tutejszego domu noszą wiele imion i często chowają się za maskami. To mroczne miejsce oferuje schronienie tym, którzy chcą się ukryć. Wszyscy wiedzą, że samozwańczym dozorcą jest tu kocur zwany Psycholem. Nie mają jednak świadomości, że jeden z ich sąsiadów również zasługuje na podobny przydomek.
Psychol przemyka przez ulicę i prześlizguje się pod żelazną bramą. Przystaje. Kamera robi najazd na pyszczek zwierzęcia. W oku kota odbija się wizerunek podupadającej kamienicy w wiktoriańskim stylu. [Zdjęcia – Benoît Debie]. Psychol wspina się po murku okalającym budynek. Wskakuje na krzak, następnie na drzewo. Mimo że już niemłody i po przejściach, jest zwinny i sprytny. Balansuje na cienkiej gałęzi i płynnym ruchem wskakuje na najbliższy parapet. Zagląda czujnie przez uchylone okno, po czym wchodzi do słabo oświetlonego pomieszczenia. Przez chwilę krąży po drewnianej podłodze. Jego zainteresowanie wzbudzają zgrabne nogi otulone delikatnymi pończochami. Kot muska ciało kobiety swoim zmierzwionym futerkiem, ale ta nie reaguje na kocie pieszczoty. Psychol napina się jak struna i wskakuje kobiecie na kolana. Popycha wąsatym pyszczkiem jej nieruchomą dłoń. Nie czuje, że jest zimna. Kocur zadziera głowę, ale nie może dostrzec twarzy kobiety. Kamera ponownie wnika w wielkie ciemne oko kota. Jak w czarnym lustrze odbija się w nim głowa owinięta ciasno foliowym workiem. Długą szyję kobiety zdobi nietypowa srebrna kolia z kilku warstw taśmy izolacyjnej. Ciemność [Film na podstawie bestsellerowej powieści Alex Marwood Zabójca z sąsiedztwa].
Lokator AD 2016
Na ekranie pojawia się długowłosa blondynka. Około czterdzieści lat. Szczupła. Widać, że kiedyś o siebie dbała, ale obecnie jest w trochę gorszej formie. Na ramieniu ma ciężką sportową torbę, a w niej ponad sto tysięcy funtów w niskich nominałach. Pieniądze nie należą do niej. Ukradła je „niechcący”. Trzeci rok ukrywa się przed ich właścicielem. Kamienica przy Beulah Grove 23 to wymarzona kryjówka dla kogoś takiego jak ona. Za chwilę wynajmie brudny pokój na parterze budynku. Zapłaci gotówką. Każe mówić na siebie Colette. Padnie na zatęchłą pościel i zaśnie jak dziecko. Poczuje się bezpieczna. Pytanie tylko, na jak długo? Czy stanie się podwójną ofiarą?
Nie ma sensu, byśmy oglądali, jak po przebudzeniu ogarnia pokój, rozpakowuje swoje nieliczne rzeczy i upycha gotówkę po kątach. Zajrzyjmy lepiej do pokoju starszej pani, Vesty. Dzwoni właśnie do Kamienicznika, który jest właścicielem budynku, ale zupełnie nie dba o podupadającą rezydencję ani wygody najemców. Vesta po raz kolejny skarży się na okropny smród w budynku, narzeka na zapchane rury, prosi o wezwanie hydraulika. Kamienicznik puszcza słowa staruszki mimo uszu. Nie zamierza zawracać sobie tym głowy. W tej chwili ma znacznie ciekawsze zajęcie. Siedzi właśnie przed monitorem komputera i ogląda zgrabną kobietę biorącą prysznic w jednej z łazienek w kamienicy…
Jest lato i smród w budynku rzeczywiście robi się z każdym dniem coraz bardziej uciążliwy. Jego źródło tkwi w jednym z mieszkań. Tym, które odwiedziliśmy wraz z kotem Psycholem. Lokator tej części domu trzyma w salonie kilka trupów. Właśnie preparuje kolejnego. Umieścił pod igłą adaptera swoją ulubioną płytę. Muzykę słychać na korytarzy, jej echo pobrzmiewa nawet w najodleglejszych częściach domu. Mieszkanie jest dokładnie zamknięte, nikt nie będzie mu przeszkadzał, a nawet jeśli, niech sobie pukają, nie zamierza otwierać. Oko kamery nieruchomieje na chwilę na ciężkich, zamkniętych drzwiach. Wydaje się, że lekko pulsują, wyginają się na środku, jakby ktoś na nie napierał. To tylko złudzenie. Panorama salonu. Okna są zasłonięte bordowym materiałem, przez co wszystko dookoła przybiera czerwoną barwę. W zlewie leżą noże i kilka innych narzędzi o nieznanym przeznaczeniu. Na blacie obok na brudnej gazecie stoi opróżniona filiżanka po kawie.
Oko kamery wyławia z prasowego artykułu o najnowszych statystykach dotyczących rozwodów w Wielkiej Brytanii jedno tylko słowo, które stopniowo wypełnia coraz większą część ekranu. Kochanek. W powieściowym oryginale niezidentyfikowany jeszcze morderca nazywany jest właśnie Kochankiem. Jednak jego przydomek i zdjęcie prawdopodobnie nigdy nie trafią na pierwszą stronę brukowca. Kochanek wie, jak się przed tym ustrzec. Tymczasem przed nim poważna praca. „Robi sobie” dziewczynę idealną, a przynajmniej próbuje, bo pomimo kilku okupionych trudem i potem prób, żadna z jego dotychczasowych towarzyszek się nie udała. Na chwilę może tak, ale nie na dłuższą metę. Psują się. Zaczynają rozpadać. Ich gładka skóra wiotczeje. Paznokcie i włosy głucho lądują na podłodze. Kochanek ma w mieszkaniu mnóstwo zapachowym świec i odświeżaczy powietrza. Z sufitu zwisają dziesiątki samochodowych odświeżaczy w kształcie choinek – zupełnie jak w jednej ze scen innego thrillera Finchera, Siedem. Kochanek zamiast tajników Kamasutry zgłębia z zapałem arkana sztuki mumifikacji i konserwacji zwłok. Wzoruje się na antycznych egipskich technikach. Transformacja kobiet w milczące i posłuszne lalki jest dla Kochanka traumatyczna i bolesna. Cierpi równie mocno jak zabite przez niego dziewczęta w trakcie śmierci. Płacze, obmywając ich ciała, odczuwa żal i przytłaczający smutek wyciągając z nich wnętrzności. Daleko mu do sadysty. Jest empatyczny. Jest czułym psychopatą. Żałoba i melancholia nie są mu obce. Dlatego tak trudno mu rozstać się z ukochanymi. Co jakiś czas w kolekcji pojawia się nowa dziewczyna, ale nie umie tak po prostu wyrzucić starych. Mieszkają więc razem, tworząc najbardziej nietypową rodzinę w Londynie.
Ale nie tylko mieszkanie Kochanka jest siedliskiem ludzkiej padliny i niewyobrażalnego smrodu, który ten próbuje zamaskować, wydając dziesiątki funtów tygodniowo na chemikalia, środki czystości i kosmetyki.
Trupi odór zamieszkał w trzewiach domu. Smrodem rozkładających się ciał przesiąknięte są nie tylko ściany podłogi i korytarze, ale też wnętrzności kamienicy. Nie możemy poczuć tego zapachu, ale możemy się w nim zanurzyć.
Pomoże nam w tym tak uwielbiana między innymi przez Briana De Palmę technika zwana split screen. I już patrzymy oczami dwóch zsynchronizowanych kamer, po lewej stronie ekranu zlew, po prawej muszla klozetowa. Kamery jednocześnie wślizgują się w labirynt kanalizacji. W rurach zalega lepka substancja przypominająca wosk. Metr po metrze wędrujemy po ciasnych zakamarkach. Choć nikt nie mówi tego wprost, wszyscy wiemy, na co patrzymy, i mamy ochotę zamknąć oczy. To ludzki tłuszcz, resztki nie do końca zmielonych i niezupełnie rozpuszczonych wnętrzności dziewczyn Kochanka. Jedna z kamer wyłania się z kratki ściekowej pod prysznicem, druga wędruje coraz ciaśniejszym przewodem i wynurza się z otwartej zmywarki. Wszystko, co znajduje się w tym domu, wszystko, czego dotykają lokatorzy, jest naznaczone śmiercią i rozkładem.
Koszmar tego lata
Letnia noc. Upał ostatnich tygodni zostaje spłukany przez obfity deszcz. Krople bębnią o dach, parapety i rynny. Jednak żadna ulewa nie oczyści wnętrza kamienicy przy Beulah Grove 23. Jej mieszkańcy mają mroczne sekrety, nikomu nie ufają, żyją na walizkach i są gotowi w każdej chwili zniknąć. Ale jak na razie każdego wieczora są nadal w tym samym miejscu, ponownie kładą się do łóżka i śnią koszmary.
Kamera pokazuje kolejno każdego z nich. W tle słyszymy utwór Sweet Dreams w nowej subtelnej aranżacji. Nie chcemy ich obudzić. Chcemy tylko wniknąć w ich koszmary. Kamera. Zbliżenie. Twarz. Zamknięte powieki. Wnętrze umysłu… Cheryl po raz setny widzi, jak ojciec zabija jej ukochaną babkę, a później wyciąga przerażoną dziewczynkę spod stołu… Colette budzi się przerażona, czując na szyi silny uścisk. To wynajęty przez dawnego szefa goryl odnalazł ją, zakradł się przez uchylone okno, które, jest pewna, dokładnie zamknęła… Hossein widzi, jak irański wywiad porywa jego żonę zaraz po wyjściu z domu. Mężczyzna szuka jej miesiącami, w końcu godzi się z myślą, że nie żyje, więc opuszcza kraj. Spod jego zamkniętych powiek we śnie płyną łzy… Vesta śni, że umiera w tym odrażającym domu. Że nikt nie znajduje jej przez dłuższy czas, zgnije jak to miejsce… Wszyscy śnią koszmary, ale nie domyślają się, że jeden z nich dzieje się na jawie. Że dzielą dom z seryjnym mordercą, który wybrał jedno z nich na swoją kolejną ofiarę. Tym razem będzie inaczej. Tym razem uda mu się stworzyć idealną ludzką kukłę. Towarzysza na całe życie.
Do czytelnika/widza
Jak się wam podobał dziewiczy seans urojony? Chcielibyście przeżyć to ponownie, czy nawet ten pierwszy raz to o jeden za dużo…? Mieliście już okazję przeczytać Zabójcę z sąsiedztwa? Robi wrażenie, prawda? A może wolicie debiutancką powieść brytyjskiej autorki, Dziewczyny, które zabiły Chloe? Jest równie dobrze napisana, trzyma w napięciu, ma świetnie nakreśloną warstwę psychologiczną, ale nie jest tak makabryczna, nie ma w niej takiej babraniny we krwi i flakach. Ale chyba przyznacie, że te drastyczne szczegóły wypadają na ekranie wyjątkowo emocjonująco.
Jest jakaś konkretna powieść, którą chcielibyście zobaczyć na ekranie kinowym albo chociaż podczas wyobrażonego seansu wspomaganego książkowymi i filmowymi inspiracjami? Piszcie w komentarzach.
Możliwe, że za jakiś czas w kinach rzeczywiście pojawi się adaptacja filmowa Zabójcy z sąsiedztwa. Prawa do ekranizacji powieści Alex Marwood wykupiła firma producencka Jamesa Franco. Mam przeczucie, że Franco mógłby nie tylko zająć się produkcją i reżyserią filmu, ale też zapragnąć wcielić się w rolę Kochanka…
Wolę wyobrażać sobie, że akcja tak jak w powieściowym oryginale zostanie osadzona w Londynie, ale znając realia, można się spodziewać, że – jak było to było chociażby w przypadku Dziewczyny z pociągu – twórcy przeniosą historię na grunt amerykański. Jeśli ekranizacji powieści Alex Marwood powstanie, jestem ciekawa, czy znajdzie się w niej choć jedna scena identyczna z naszym urojonym seansem…
korekta: Kornelia Farynowska