Czy FILMY AKCJI są dla mężczyzn tym, czym KOMEDIE ROMANTYCZNE dla kobiet?
Zapewne nie obnażę misterium gustów filmowych, potwierdzając, że znakomita większość głosów w naszych plebiscytach na najlepsze komedie romantyczne należy do Czytelniczek, natomiast na najlepsze filmy akcji – do Czytelników. Mężczyźni są skądś tam, a kobiety skądś indziej – rzekomo. Wyobrażam sobie, że szczególnie dzisiaj kina będą przepełnione zdegustowanymi chłopakami dziewczyn, które zaciągnęły ich na seans kolejnego komromu. Tak samo wyobrażam sobie, że dziewczyny chłopaków, którzy zaciągnęli je na seans kolejnego akcyjniaka, bywają równie zdegustowane. Przyznam szczerze, że sama nie jestem fanką zarówno perypetii romantycznych, jak i strzelanych. Mogę się pochwalić jedynie byciem siostrą brata zbyt często zdegustowanego na kolejnym seansie parszywego horroru, na które zaciągam go fanatycznie. Natomiast porównanie wątków miłosnych w komediach romantycznych i filmach akcji skłania mnie ku konkluzji, że rzeczone gusta filmowe wbrew pozorom wskazują na podobieństwa między widzami płci żeńskiej i męskiej, a nie na różnice.
W strukturze fabularnej komromu można wyszczególnić kolejno sześć podstawowych etapów: przedstawienie postaci, tzw. słodkie poznanie (ang. meet cute), zakochanie, punkt zwrotny, rozstanie i szczęśliwe zakończenie. Na początku poznajemy dwójkę głównych bohaterów i ich osobne życia. Meet cute to moment, w którym się poznają, na ogół w szczególnych, niezręcznych lub zabawnych okolicznościach – zawsze iskrzy i często to “miłość od pierwszego wejrzenia”. Na etapie zakochania rodzi się chemia, ich uczucie się pogłębia, a relacja rozwija. W punkcie zwrotnym pojawia się przeszkoda i eskaluje konflikt, który zagraża związkowi. Ze względu na dzielące ich różnice para się rozstaje, jednak czas rozłąki uświadamia im, jak bardzo się kochają – przepracowują problem i żyją długo i szczęśliwie.
Podobne wpisy
Kino akcji charakteryzuje nieco mniej, bo pięć podstawowych etapów wyróżniających: wprowadzenie, komplikacje, rozwój zdarzeń, punkt kulminacyjny, epilog. Na początku poznajemy szczególne położenie bohatera, uwarunkowanie, które w głównej mierze będzie stanowiło jego imperatyw. Przykładowo w Szklanej pułapce McLane przechodzi przez problemy małżeńskie, a jego żona znajduje się pośród zakładników. Komplikacje sprawiają, że między postacią a jej pozornie łatwym celem początkowym zaczynają się piętrzyć coraz większe trudności (groźni przestępcy w szklanym wieżowcu mogą skutecznie utrudnić porozumienie małżeńskie). Rozwój zdarzeń prowadzi do porażki, która zmusza bohatera do zmiany nastawienia czy metod. Nierzadko zmianie ulega też cel – stawka rośnie (McLane chce uratować żonę, ale na szali są też życia pozostałych zakładników). W punkcie kulminacyjnym dochodzi do starcia ostatecznego, w którym bohater triumfuje na przekór wcześniejszej porażce. Epilog ukazuje nam faceta po tyrce, który ma nareszcie zasłużony spokój.
To wszystko oczywiście uproszczenia, jednak uogólnienia są nieodzowne, kiedy mówimy zbiorczo o gatunkach, a nie o poszczególnych filmach. Powyższe schematy na pierwszy rzut oka nie pozostawiają miejsca na żadne części wspólne. Tematem komedii romantycznych jest miłość, a filmów akcji… No właśnie, co? Ratowanie świata albo przynajmniej Nowego Jorku? Spektakularna walka z adwersarzem? To wszystko prawda, jednak żeby powodzenie bohatera leżało nam na sercu, musi być bardziej ludzki niż zimny i niedostępny glina, szpieg czy żołnierz. Szczególnie że ich warunki fizyczne i umiejętności na ogół są wręcz nadludzkie, a z nadczłowiekiem trudniej się utożsamiać. Facet musi mieć serducho i w tym serduchu tkwi źródło fabuły podrzędnej, gdzie prawie zawsze jest jakaś kobieta. Dama w opałach lub partnerka „w zbrodni”, której obecność umożliwia rozwój wątku romantycznego. Często właśnie ten wątek romantyczny jest też imperatywem.
W komediach romantycznych niezbędna jest introspekcja bohaterów, żeby szczęśliwe zakończenie mogło mieć miejsce. Ich życie wewnętrzne determinuje zdarzenia. Natomiast w filmach akcji jest na odwrót – zdarzenia determinują życie wewnętrzne protagonisty. Żeby szczęśliwe zakończenie mogło mieć miejsce, bohater musi spuścić niejeden łomot i zrobić rozpierduchę. Język działania skuteczniej przemawia do męskiej emocjonalności. Finalnie mamy takiego trochę chłopa po harówie, który wraca do domu. Ukochana tańczy wolnego z dzieckiem na rękach, psina leje pod siebie z radości. Więc wygląda na to, że filmy akcji to, między innymi, historie romantyczne dla mężczyzn. Podobieństwo polega na tym, że mogą utożsamić się z nieprzeciętnym bohaterem, tak samo jak kobiety mogą utożsamić się z nieprzeciętną bohaterką komedii romantycznych. Mogą puścić wodze fantazji o byciu bohaterem, tak samo jak my możemy puścić wodze fantazji o byciu księżniczką (operując archetypami, nie stereotypami). I przede wszystkim – na koniec bohater zdobywa dziewczynę, tak samo jak bohaterka komromu na koniec zdobywa chłopaka.
Może walentynki okazałyby się bardziej ekscytujące, gdybyśmy dały się namówić na seans filmu akcji?