search
REKLAMA
Felietony

Bez happy endu. Dlaczego OBCY 3 to niedoceniona PEREŁKA słynnej serii SCIENCE FICTION

Wszyscy umrzemy, pytanie tylko kiedy.

Jakub Piwoński

14 sierpnia 2024

REKLAMA

Trzecią część serii Obcy – z uwagi na jej obrazoburczy charakter – często uznaje się za gorszą, a już na pewno kontrowersyjną w stosunku do reszty odsłon serii. Film w dodatku postrzegany jest przez pryzmat ogromnych problemów realizacyjnych, które przechodził. Produkcja Obcego 3 była jedną z najbardziej problematycznych w historii kina, pełna dramatycznych zwrotów akcji, które wpłynęły na ostateczny kształt filmu. Ale jednocześnie to film, który rozsławił nazwisko Davida Finchera, dla którego był to reżyserski debiut. Twórca, nawet w świetle utrudnień, zdołał przekuć w filmie elementy swego późniejszego, charakterystycznego stylu.

Pomimo kontrowersji narosłych wokół tego tytułu film ma grono oddanych fanów, do którego się zaliczam. Jestem zwolennikiem tezy, jakoby trzecia odsłona była „pierwsza po Bogu”, czyli była najlepszym filmem serii, plasującym się zaraz za genialnym Ósmym pasażerem Nostromo. Dlaczego? Co jest w tym filmie tak wyjątkowego?

Gęsty mrok, pesymistyczny ton…

Zacznę od truizmu, ale jednak. Z całą stanowczością uważam, że to, co najlepsze w serii Obcy, ma związek bardziej z horrorem niż nie z science fiction. To atmosfera grozy stanowi wyróżnik tych filmów, a ich centralnym punktem jest postać bestii, wokół której ta atmosfera została roztoczona. Nie jestem zatem zwolennikiem wszelkich ruchów narracyjnych mających na celu rozwodnienie tego przekazu. Choć na Decydującym starciu Jamesa Camerona każdorazowo bawię się świetnie, rozumiem i doceniam tę konwencję, to niekoniecznie dobrze współgra mi ona z ogólnym konceptem, jaki został zademonstrowany w pierwszym filmie z 1979. Podobny problem mam z konfrontacją Obcego z Predatorem. W tych przypadkach odchodzimy od pomysłu na nowoczesną opowieść o skrywającym się w zamczysku potworze, będącym metaforą wszystkich naszych lęków, na rzecz zwierzyny, która żyje w stadach i na którą można, przy użyciu specjalnych narzędzi, polować.

Po Decydującym starciu producenci kolejnego filmu musieli stanąć przed nie lada wyborem i podejrzewam, że musiał on także stanowić kość niezgody między nimi i reżyserem (a wcześniej – scenarzystami). Bo oto, po gigantycznym sukcesie Decydującego starcia, w którym klimat grozy został zastąpiony czystą akcją, a Obcy, jako mroczna, niezbadana siła, stracił na swej unikalności – przez co stał się zdecydowanie mniej straszny – zaczęło się wartościowanie. Kierunek, jaki obrano przy projektowaniu sequela, skłaniał do powrotu do korzeni, wzmacniając przy tym wszelkie aspekty wyjątkowości Nostromo. To zatem, co już na samym starcie nie podoba się hejterom Obcego 3, to zmiana, u której gruntu leży wyrzucenie do kosza wszystkiego tego, co widzieliśmy, co polubiliśmy, i poprowadzenie tej historii w zupełnie nowym kierunku (acz dramaturgicznie tożsamego z tym, co znamy z części pierwszej).

W bólach będziesz rodzić…

Pracę nad filmem ruszyły już w 1987 roku, tuż po premierze hitu Camerona i trwały aż do 1992 roku. Do kosza szły kolejne scenariusze, które kładziono na stole producentów, co tylko opóźniało produkcję i czyniło ją jeszcze bardziej problematyczną. Dość powiedzieć, że wśród pomysłów na fabułę było skonfrontowanie bohaterów z zupełnie nową rasą obcych, był też pomysły bezpieczniejszy, jak osadzenie akcji na odległej planecie. Zdecydowano się jednak na ruch, który miał na celu jeszcze bardziej podkreślić klaustrofobiczną atmosferę, typową dla cyklu – umieścić akcję w więzieniu.

Nim jednak Ellen Ripley trafia na więzienną planetę Fiorinę 161, jako widzowie dowiadujemy się czegoś, co ustawia nasze postrzeganie dalszej historii. Dowiadujemy się o śmierci Hicks i Newt, ulubieńców poprzedniej odsłony – postaci, które wchodziły w relację główną bohaterką. Zostajemy więc postawieni wobec sytuacji, dosłownie, bez wyjścia, droga Ellen została oddzielona grubą kreską. Musi sobie radzić sama. Jako widzowie możemy to kupić i podążać za tym wyborem scenariuszowym lub też uznać go za obrazoburczy*. Ja jednak uważam, że była to jedna na najodważniejszych decyzji fabularnych w tej serii. Ale film ma ich więcej, o czym wspomnę w innym fragmencie.

Więzienie – koniec wolności…

Bo umieszczenie akcji w więzieniu otwiera drogę do następstw, które „ustawiają” ten film. Główna bohaterka podporządkowuje się do społeczności i goli głowę. W ten sposób ta gruba kreska i symboliczne odcięcie się od przeszłości następują także poprzez radykalną zmianę wyglądu. Dodajmy do tego to, że kobieta trafia do więzienia, w którym znajdują się sami mężczyźni, w dodatku kryminaliści. Pikanterii tej sytuacji dodaje fakt, że wszyscy są całkowicie bezbronni – w więzieniu nie ma żadnej broni palnej. Rozrysowana została przestrzeń, która jest od samego początku niebezpieczna nie tylko za sprawą grasującego w pobliżu potwora, ale także za sprawą społeczności, która może stwarzać zagrożenie napaści na tle seksualnym. W ten sposób wracają też te głosy Obcego, które określają tę historię jako metaforę seksualnych lęków człowieka.

Obcy 3 wykorzystuje także inny lęk, ten najbardziej pierwotny – lęk przed śmiercią. Sytuacja, w jakiej znalazła się bohaterka, jest, powiedzmy to wprost: beznadziejna. A to, w moim odczuciu, wzmacnia nasze, widzów, zaangażowanie i poczucie ciekawości. Jakie ruchy zostaną podjęte? Jakie rozwiązania zostaną zastosowane, by sprzeciwić się złu? Bo przecież w końcu i tak ono przegrywa. Czyż nie?

Śmierć zbierze swoje żniwo…

I tu dochodzimy do kwestii dla filmu kluczowej. Po nieoczywistych zagraniach scenariuszowych zastosowanych na samym początku, za sprawą których musieliśmy pożegnać się z dwójką ulubionych bohaterów, ot tak, po prostu, i za sprawą których cała historia została naznaczona wyjątkowo nieprzyjemnym, pesymistycznym charakterem, finalnie wszystko zdaje się podążać – o zgrozo – do nieuniknionej katastrofy. Obcy 3 to filmowa bitwa, która nie bierze jeńców. Po tym jak Ellen Ripley uświadamia sobie, że „należy do rodziny”, ponieważ przetrzymuje w swoim ciele Obcego, pewne rzeczy stają się prostsze, bo ma ona przewagę w konfrontacji z Obcym, który za wszelką cenę będzie starał się ją oszczędzić. Za tą pozorną ochroną kryje się jednak tragiczna konsekwencja – jedynym sposobem na trwałe zabicie Obcego, jest zabicie Ellen Ripley.

Głównym tematem Obcego 3 jest zatem… śmierć. To historia o tym, jak bardzo się jej boimy. Jak bardzo kurczowo staramy się trzymać rzeczy doczesnych, by tylko odwlec myślenie o rychłym końcu. To także historia o tym, w jaki sposób chcemy zakończyć to życie, oraz o tym, czy w ogóle jesteśmy na to gotowi, zwłaszcza gdy może przyświecać temu wyższy cel. Tu wybrzmiewa także kontekst religijny oraz to, w jaki sposób religia może pomagać, jednoczyć, a w jaki sposób zaburzać, znieczulać nas na kwestie ostateczne. Jeden z bohaterów filmu – Dillon mówi w swej motywacyjnej przemowie coś, co zawsze wywołuje na mych plecach ciarki:

Wszyscy umrzemy, pytanie tylko kiedy. To miejsce jak każde inne, aby postawić swoje pierwsze kroki w niebie. Pytanie tylko, jak się wymeldujesz. Chcesz stanąć na nogi? Albo błagać na swoich pieprzonych kolanach? Nie przepadam za żebraniem! Nikt nigdy mi nic nie dał! Więc mówię: pieprzyć to! Walczmy z tym!

W ten sposób Charles S. Dutton, przy majestacie rozbrzmiewającej muzyki, mówi wprost coś, co nie każdy z więźniów wie. Przegrywasz ze złem tylko wtedy, gdy boisz się śmierci. Gdy przestajesz się bać, masz nad tym złem przewagę. Za sprawą swoistego oprzytomnienia, jakie następuje w tej scenie, bohaterowie będą chcieli wykorzystać tę przewagę, godząc się na nieuchronne. Wśród nich jest Ellen Ripley, która niesie na barkach ważną misję. Zgwałcona przez los, kryje w swoim ciele potomstwo, którego nie chciała. Postanawia jednak pożegnać się z tym światem na własnych warunkach, nie pozwalając się dziecku narodzić. Obcy 3 to zatem film jednocześnie podejmuje dwa newralgiczne i dzielące opinię publiczną zagadnienia – aborcję i eutanazję. Film wypada postrzegać jako szczytowy moment ewolucji głównej bohaterki. Droga Ripley rozpoczęła się od dziewicy, która ucieka przed napastnikiem, przez dojrzałą i silną kobietę walczącą o prawo do macierzyństwa, aż do całkowicie zrezygnowanej istoty, świadomie rezygnującej z roli matki w imię wyższych wartości.

Ewolucja, rewolucja…

Wszystko to czyni Obcego 3 najgłębszym obrazem spośród całej serii. To film wielu paradoksów i ryzykownych zagrań, które przyniosły zaskakujący efekt. Niemal wszystko idzie w nim pod prąd stylom, które zostały wcześniej wypracowane. Został tylko potwór i niewiasta. Sęk w tym, że on jest jeszcze bardziej niebezpieczny, a ona – jeszcze bardziej bezbronna. Problemy realizatorskie mogły zadać kłam temu widowisku, zwłaszcza gdy bierze się pod uwagę, że do samego końca Fincher nie był pewien, na jakim scenariuszu w końcu bazuje, a do kręcenia wielu scen nie był nawet dopuszczany. Ale ta bitwa okazała się zwycięska i jak już wspomniałem, nie brano podczas jej trwania żadnych jeńców, zaryzykowano wszystko, a mimo to projekt, jako całość, wyszedł z tego obronną ręką.

Człowiek człowiekowi wilkiem. Więźniowie dość szybką zdają sobie sprawę z tego, że korporacja nawet nosem nie kiwnie, by wyciągnąć ich z tego zagrożenia. Obcy wydaje się na tyle łakomym kąskiem, by człowiek dla człowieka stał się wilkiem. To kolejne oblicze zła – to, które ujawnia się po tym, jak spoglądamy w lustro. Obcy to także historia o korporacji, która przeżuwa i wypluwa zwykłego człowieka, koncertując się tylko na zysku. Znamy to. Manifest Ellen Ripley coś jednak udowadnia. Pokazuje, że nawet jeśli stajemy się, nomen omen, więźniami zasad, kultury i religii, to nigdy nie tracimy prawa do wolności, także w kontekście prawa do pożegnania się ze światem na własnych warunkach. Zwłaszcza gdy okazuje się  miejscem o bardzo, BARDZO złym charakterze. Bez happy endu.

*Swego czasu Neill Blomkamp, twórca Districtu 9, przymierzał się do realizacji filmu mającego być bezpośrednią kontynuacją Decydującego starcia. W jego wizji Hicks i Newt przeżyli. Powstały szkice koncepcyjne, dogadano się nawet z aktorami. Nic z tego nie wyszło. Celem filmu było zademonstrowanie alternatywnej wizji losów Ellen Ripley. To oficjalnie, bo nieoficjalnie wiązało się to z kasowaniem Obcego 3.

Jakub Piwoński

Jakub Piwoński

Kulturoznawca, pasjonat kultury popularnej, w szczególności filmów, seriali, gier komputerowych i komiksów. Lubi odlatywać w nieznane, fantastyczne rejony, za sprawą fascynacji science fiction. Zawodowo jednak częściej spogląda w przeszłość, dzięki pracy jako specjalista od promocji w muzeum, badający tajemnice początków kinematografii. Jego ulubiony film to "Matrix", bo łączy dwie dziedziny bliskie jego sercu – religię i sztuki walki.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA