PÓŁFINAŁY. 20. dzień FILM(org)OWYCH Mistrzostw Europy. Zagłosuj!
Do zakończenia EURO 2020 oraz FME 2021 pozostały już tylko trzy mecze! Przed wami pierwszy z półfinałowych pojedynków, który wyłoni jednego z finalistów naszego turnieju. Oto elektryzujący mecz Danii oraz Szwecji! Formularz do głosowania znajdziecie pod podsumowaniem ćwierćfinałów. Komu kibicujecie?
WYNIKI 19. DNIA FME:
POLSKA – SZKOCJA 36:10
FRANCJA – TURCJA 25:15
PODSUMOWANIE MECZÓW ĆWIERĆFINAŁOWYCH
Ćwierćfinały FME są już historią. W grze pozostały już tylko cztery drużyny. Jak przebiegały ćwierćfinałowe spotkania? Przekonajcie się sami!
Tradycyjnie rozpocznę od góry drabinki. A tam pełne emocji spotkanie Danii z Włochami. Trudno było wskazać faworyta tej rywalizacji, ale wydawało się, że to Włosi znajdują się w trochę lepszym położeniu. Tymczasem Dania urządziła sobie Polowanie i przerwała znakomitą passę wygranych meczów Italii. AWANS: DANIA
Kolejne pasjonujące spotkanie! Obserwowanie, jak rozkładają się głosy w meczu Niemców i Szwedów, było prawdziwą frajdą. Intensywność i zaciętość tego pojedynku zasługiwała bowiem na oklaski na stojąco. Mimo że Niemcy zaciągnęli do batalii ze Szwedami anioły, to nic im one nie pomogły. AWANS: SZWECJA
O Polakach mówi się jak o największej niespodziance naszej imprezy. Właściwie to nie wiem dlaczego. Nasza kinematografia ma przecież mnóstwo Europie i światu do zaoferowania. Trudno nie zauważyć również, że reprezentacji biało-czerwonych sprzyja miejsce rozgrywania turnieju. Można bowiem powiedzieć, iż grają u siebie. Szalone ataki Polaków zmusiły Szkotów do gwałtownego wycofania się. Stojący w szkockiej bramce wyjęty spod prawa król nie był w stanie obronić tych wszystkich potężnych strzałów. AWANS: POLSKA
Ostatni mecz ćwierćfinałowy, w którym Francuzi zmierzyli się z Turkami, obfitował w dużo wspaniałych akcji z obu stron. Niestety dla ekipy Turcji mogło się wydawać, że gdy już zbliżali się do bramki przeciwnika, bili głową w mur. Nie potrafili bowiem wykończyć swoich dobrze zawiązywanych akcji. AWANS: FRANCJA
FME Dzień 20. Mecz: Dania – Szwecja
Rywalizacje Duńczyków i Szwedów są zawsze niezwykle emocjonujące. Szykuje nam się gorące i pełne emocji widowisko. Nikt nie ma tu zamiaru odpuszczać i odstawiać nogi. Stawką jest przecież gra w wielkim finale FILM(org)OWYCH Mistrzostw Europy! Która z drużyn powinna się w nim znaleźć?
Który z poniższych filmów jest według was lepszy? Który bardziej wam się podobał? Pamiętajcie o oddaniu głosu w formularzu pod opisami proponowanych przez trenerów tytułów.
DANIA – Tańcząc w ciemnościach (2000)
Tak jak Michael Haneke potrafi obserwować narodziny zła w człowieku czy społeczeństwie, tak Lars von Trier umie pokazywać na ekranie, jak dobrzy ludzie zostają stłamszeni i zaszczuci przez bezlitosne otoczenie. Tak dzieje się właśnie w Tańcząc w ciemnościach, w którym ciężko pracująca, tracąca wzrok Selma (nagrodzona w Cannes islandzka wokalistka Björk) żyje na krawędzi ubóstwa, by uzbierać pieniądze na operację 12-letniego syna, również zagrożonego utratą wzroku. Będąc uosobieniem dobra, pracowitości i uczciwości, Selma nie pasuje do ponurej, oportunistycznej rzeczywistości roku 1964 w stanie Waszyngton. Jako imigrantka z Europy Wschodniej bohaterka nigdy nie ma szansy na stanie się „jedną z nich” – gdy tylko nadarza się okazja, zostaje wykorzystana przez udającego troskę sąsiada, a gdy wpada w tarapaty, niemal nikt nie staje po jej stronie. Tańcząc w ciemnościach to film niezwykle przykry, ale i atrakcyjny formalnie – von Trier przekornie wykorzystuje formułę musicalu do przedstawienia niezwykle ponurej rzeczywistości i jeszcze smutniejszych losów Selmy. Ale muzyka nie opuszcza jej ani na chwilę – nawet w przygnębiającym finale filmu, który pozostawia widza w mało optymistycznym nastroju, ale za to z piosenką na ustach. [Dawid Myśliwiec]
SZWECJA – Millennium: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet (2009)
Mecze z Duńczykami zawsze są bardzo ostre i dynamiczne. Wymagają więc wystawienia odważnego, twardego i silnego reprezentanta. Taką postacią w szwedzkiej kinematografii jest kobieta. Nazywa się Lisbeth Salander.
Millennium: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet to pierwszy z serii trzech szwedzkich filmów powstałych na podstawie bestsellerowych powieści Stiega Larssona. To także jedna z najbardziej popularnych szwedzkich produkcji filmowych na świecie, czego dowodem jest powstały w 2011 roku amerykańsko-norwesko-szwedzki remake w reżyserii Davida Finchera. Millennium… Nielsa Ardena Opleva to mrożący krew w żyłach thriller kryminalny oraz przerażający dramat o molestowaniu i wykorzystywaniu seksualnym w jednym. To dzieło ostre, intensywne i zamknięte w chłodnych kadrach. Za ogromnym sukcesem adaptacji książki Larssona stoi jednak nie kto inny jak Noomi Rapace. Chociaż jeszcze przed rozpoczęciem kręcenia zdjęć do Millennium… Noomi wydawała się Oplevowi zbyt delikatna na główną bohaterkę filmu, to wkrótce zdołała przekonać reżysera do swojej osoby. Wkłuwając sobie w ciało kolczyki, farbując włosy na czarno i jeżdżąc na motocyklu, stała się taką Lisbeth Salander, jaką wyobrażaliśmy sobie, czytając powieść Larssona. Determinacja Rapace opłaciła się, ponieważ jej mocna kreacja otworzyła jej drogę do występów za Oceanem. Zanim jednak zaczęła grać poza Szwecją wraz z Danielem Alfredsonem, dokończyła trylogię Millennium. Wszystkie trzy filmy charakteryzują się niezwykłą, hipnotyzującą intensywnością, dobrym tempem i odczuwalną atmosferą niepokoju. [Przemysław Mudlaff]