Wszystko, co UMKNĘŁO waszej uwadze podczas oglądania PULP FICTION

Walka bokserska
Butch Coolidge, wypalony bokser, w słynnej walce wieczoru staje do walki z rywalem Wilsonem. Wilson i Coolidge – takie nazwiska nosiło dwóch amerykańskich prezydentów, którym jednak nigdy nie przyszło rywalizować ze sobą w wyborach. W drugiej filmowej walce w dwóch różnych narożnikach ringu mieli zaś stanąć Voosler z Martinezem. Tak nazywało się dwóch kumpli Quentina Tarantino z Video Archives – wypożyczalni wideo, w której młody reżyser rozbudził swoją miłość do kina. Według wspomnień reżysera dwójka mężczyzn mieszkała razem, a o ich słynnych bijatykach miały krążyć w wypożyczalni legendy, co Tarantino postanowił upamiętnić w swoim filmie.
Tarantinowski fetysz stóp
W swoim pierwszym niedokończonym dziele Urodziny mojego najlepszego przyjaciela reżyser przyznał, że ma obsesję na punkcie stóp, co potem wielokrotnie potwierdzał w swojej twórczości. Po raz pierwszy jego namiętność głośno wybrzmiała właśnie w Pulp Fiction. Vincent oraz Jules toczą przydługą debatę na temat stóp Mii Wallace. Kiedy bohaterka po raz pierwszy pojawia się na ekranie, widzimy nie jej twarz, ale zbliżenie na gołe stopy. W Jack Rabbit Slim’s kobieta tańczy również boso. Ale Mia to nie jedyna bohaterka filmu chwaląca się swoimi stopami na ekranie. Esmeralda Villalobos, taksówkarka Butcha prowadzi samochód bez butów, co widać w momencie, gdy wciska pedał gazu. Tarantino nie szczędzi stóp również w innych swoich filmach. Wystarczy przypomnieć chociażby ikoniczną scenę tańca Santanico Pandemonium z filmu Od zmierzchu do świtu. Tancerka każe Richiemu (granemu przez samego Tarantino, co znaczące!) ssać swój palec i stopę, a kiedy wylewa na siebie tequilę, alkohol spływa po jej nodze i stopie wprost do ust oniemiałego bohatera.
BONUS: Walizka
Podobne wpisy
Skupmy się na moment na jednej z największych tajemnic Pulp Fiction – czarnej walizce. Pod koniec filmu, gdy para złodziei okrada klientów knajpy, Jules zostaje zmuszony do otwarcia walizki, którą wcześniej odebrał wraz z Vincentem od Bretta. Oniemiała z zachwytu Yolanda, wpatrując się w tajemniczą zawartość walizki, pyta: „Czy to jest to, co myślę?”. Podobne pytanie zadają sobie widzowie od lat, bezskutecznie. Tarantinowski magofin stał się jedną z największych tajemnic kina, której ani reżyser, ani scenarzysta Roger Avary nie byli skłonni wyjaśnić. Owa skłonność do pozostawiania niedopowiedzeń i zagadek bierze się, jak sam Tarantino uważa, z szacunku i podziwu dla swoich widzów. Podobną taktykę obrał na festiwalu filmowym w Toronto podczas konferencji prasowej poświęconej Wściekłym psom, kiedy został poproszony o wyjaśnienie tytułu filmu. „Sądzę, że w filmie jako formie sztuki dwadzieścia procent artyzmu wnosi widownia. Ludzie dzielą się ze mną swoimi interpretacjami i za każdym razem zaskakuje mnie ich kreatywność i pomysłowość”. Widzowie pozostawieni sami sobie zaczęli sklejać własne zawiłe teorie. Według niektórych złota łuna z wnętrza walizki pochodzi od sztabek złota. Ta teoria wydała się jednak zbyt sztampowa, toteż niektórzy fani zaszli w swych rozważaniach jeszcze dalej. Jedną z najbardziej znanych oraz najbardziej pokręconych wersji jest koncepcja, iż w walizce znajduje się nic innego, jak dusza Marcellusa Wallace’a. Marcellus miał zaprzedać duszę diabłu, którą wyjęto przez potylicę (stąd pokaźny plaster na szyi mężczyzny, widoczny m.in. w scenie rozmowy z Butchem w klubie). Bohater postanowił jednak odkupić duszę, wciągając w intrygę swoich pomocników, Vincenta i Julesa. Brett oraz jego kumple mieli być pomagierami diabła, trzymającymi zgubę w walizce, nie bez kozery zamkniętą na szyfr 666. W tej sytuacji Bóg postanowił otoczyć swą opatrznością dwójkę w garniturach, ratując ich przed niechybną śmiercią z rąk diabelskich sił. Mając jednak na uwadze, iż plaster na karku Vinga Rhamesa związany jest z wcześniejszą blizną, teoria ta pozostawia wiele do życzenia. Prawdę mówiąc, z wydarzeń na ekranie dowiadujemy się jedynie, iż walizka jest czymś na kształt puszki Pandory – ci co do niej zajrzeli (Vincent, banda Bretta), niebawem żegnali się z życiem. Idealnym zwieńczeniem owych rozważań wydaje się zacytowana z „Playboya” z 1995 roku wypowiedź Samuela L. Jacksona o zawartości walizki: „Zakładam, że to będzie coś, co ludziom, którzy na to spojrzą, wyda się najpiękniejszą rzeczą, jaką w życiu widzieli. Kiedy ja zajrzałem do środka, zobaczyłem dwie żarówki i kilka baterii”.